Za każdym razem to samo...

@bartek1904marvel: Chyba normalni ludzi, ale kto ich tam wie.

@Broski: Czekaj, to Co w komiksie stało się z Hershelem?

@Pierwsi: Gubernator go zabił, ale nie mieczem, tylko go zastrzelił gdy Hershel opłakiwał śmierć Billy'ego. Stało się to podczas ostatecznego szturmu Woodbury na więzienie, skąd z życiem uszli tylko Rick i Carl.

@Broski: Tylko tu chodzi raczej o jakiegokolwiek człowieka i jakiekolwiek zwierzę. Np. ostatnio pewien gościu pisał, że nie lubi Carnage'a (przeciwnik Spider-Mana), bo ten zabił kiedyś psa, a kiedy spytałem się go czy gdyby tego psa nie zabił, to by go lubił, a on powiedział, że tak, mimo że Carnage jest seryjnym mordercą.

@Moon_Knight: Mimo wszystko zabicie niewinnego zwierzęcia bardziej porusza, bo jest zdecydowanie rzadszym zjawiskiem w filmach niż zabicie człowieka. Ludzie przywykli do ludzkich trupów w filmach i serialach, dlatego już to ich nie rusza. Zginął człowiek to zginął, taka fabuła filmu i ludzi interesuje historia w filmie. Ale zabicie czy też naturalna śmierć zwierzęcia jest jednak taką cienką czerwoną linią, czymś wywołującym wstrząs, bo zwierzęta są przedstawiane jako wierni towarzysze ludzi, jako nieskazitelne dobro, nie są wkurzające, dlatego ich śmierć wywołuje tyle emocji. Filmy i seriale głównie opowiadają o walce ludzi z ludźmi, zwierzęta nie są nigdy częściami konfliktów, więc ich śmierć jest tak bolesna. Śmierć naturalna zwierzęcia też wywołuje emocje. Ja pamiętam, że znienawidziłem Niekończącą Się Opowieść, bo biedny koń utonął w bagnie. Nie mogłem tego przeboleć.

@Broski: Rozumiem twój punkt widzenia.