Podziemia Berlina, 1945
- Mein Fuhrer! Tędy! Bolszewicy zbliżają się. - Krzyknął Ratzinger. Adolf Hitler biegł za nim, podczas gdy Wojtyła osłaniał tyły, a Bergoglio przód. Na zewnątrz wciaż słychać było eksplozje. Bergoglio tymczasem otworzył zamaskowane drzwi. Za nimi był jakiś ciek wodny przypominający rzekę i przygotowana miniaturowa łódź podwodna.
- Mein Fuhrer, Jorge zabierze pana tą łodzią do... Gdzie, Jorge?
- Do Argentyny. Mam tam rodzinę. - Odparł Bergoglio. - Tam będziesz bezpieczny, mein Fuhrer. Pan Mengele też tam uciekł.
- Mengele? - Zdziwił się Adolf. - Kto to jest?
- Lekarz w Auschwitz. - Odparł szybko Wojtyła.
- Au... Schwitz? Co to?
- Eeee... Obóz. Dla jeńców i wrogów.
- To dlaczego ten Mengele ucieka? Skoro opatrywał naszych wrogów to alianci nie powinni mu zagrażać...
- To niewłaściwy moment wodzu. - Odparł szybko Ratzinger. Adolf kiwnął głową i wsiadł do łodzi. Bergoglio za nim.
- Josef. - Dodał jeszcze. - Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy. Całą trójką. Może po wojnie...
- Może. - Odparł Ratzinger. - Płyńcie.
Wojtyła, gdy tylko statek zaczął odpływać, zrzucił mundur Wehrmachtu i założył pokrwawiony mundur armii czerwonej oraz czapkę uszatkę.
- Co ty robisz?...
- No co? Musimy jakoś przeżyć. Może załapiemy się jeszcze na rabowanie miasta. Idziesz? Mam drugi mundur.
- Ale... Co z ideałami... Co z moja rodziną?
- Pewnie nie żyją. Nie wiem. To nieważne. Na pewno nie chcesz zaciągnąć się do ruskich? Mam tam znajomego, pomógłby nam.
- Stefana Wyszy...
- Tak, tak, jego.
- Wybacz, Wojtyła. To nie dla mnie. Spotkamy się jeszcze kiedyś. Coś mi to mówi.
- Nie daj się zabić, Ratzinger
- Nawzajem... Towarzyszu. - Dwaj żołnierze roześmiali się.
Komentarze
Odśwież8 października 2020, 19:01
To pierwsza faza jego planu rozje**nia szkolnictwa
Odpisz
20 października 2019, 13:48
Zniszczy od środka
Odpisz
3 października 2018, 19:45
może chcę rozje**ć je od środka czy coś
nasrać do kawy dyrektorowi lub mówić że hitler to nie wiedział o wszystkim(co jest prawdą)
Odpisz
5 października 2018, 17:14
Podziemia Berlina, 1945
- Mein Fuhrer! Tędy! Bolszewicy zbliżają się. - Krzyknął Ratzinger. Adolf Hitler biegł za nim, podczas gdy Wojtyła osłaniał tyły, a Bergoglio przód. Na zewnątrz wciaż słychać było eksplozje. Bergoglio tymczasem otworzył zamaskowane drzwi. Za nimi był jakiś ciek wodny przypominający rzekę i przygotowana miniaturowa łódź podwodna.
- Mein Fuhrer, Jorge zabierze pana tą łodzią do... Gdzie, Jorge?
- Do Argentyny. Mam tam rodzinę. - Odparł Bergoglio. - Tam będziesz bezpieczny, mein Fuhrer. Pan Mengele też tam uciekł.
- Mengele? - Zdziwił się Adolf. - Kto to jest?
- Lekarz w Auschwitz. - Odparł szybko Wojtyła.
- Au... Schwitz? Co to?
- Eeee... Obóz. Dla jeńców i wrogów.
- To dlaczego ten Mengele ucieka? Skoro opatrywał naszych wrogów to alianci nie powinni mu zagrażać...
- To niewłaściwy moment wodzu. - Odparł szybko Ratzinger. Adolf kiwnął głową i wsiadł do łodzi. Bergoglio za nim.
- Josef. - Dodał jeszcze. - Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy. Całą trójką. Może po wojnie...
- Może. - Odparł Ratzinger. - Płyńcie.
Wojtyła, gdy tylko statek zaczął odpływać, zrzucił mundur Wehrmachtu i założył pokrwawiony mundur armii czerwonej oraz czapkę uszatkę.
- Co ty robisz?...
- No co? Musimy jakoś przeżyć. Może załapiemy się jeszcze na rabowanie miasta. Idziesz? Mam drugi mundur.
- Ale... Co z ideałami... Co z moja rodziną?
- Pewnie nie żyją. Nie wiem. To nieważne. Na pewno nie chcesz zaciągnąć się do ruskich? Mam tam znajomego, pomógłby nam.
- Stefana Wyszy...
- Tak, tak, jego.
- Wybacz, Wojtyła. To nie dla mnie. Spotkamy się jeszcze kiedyś. Coś mi to mówi.
- Nie daj się zabić, Ratzinger
- Nawzajem... Towarzyszu. - Dwaj żołnierze roześmiali się.
Odpisz
3 października 2018, 21:05
Jeżeli chcesz żeby jakaś organizacja upadła, musisz do niej wniknąć i zaatakować od środka.
Odpisz
Edytowano - 3 października 2018, 19:57
Atak wewnętrzny perhaps
Odpisz
3 października 2018, 19:49
Odpisz