Z życia wzięte

U mnie kiedyś na plastyce (której uczy nas ta sama nauczycielka co niemieckiego + plastyki na zajęciach artystycznych (na którą chodzę)) to jakiś gostek zaczął gadać, że uczymy się języka wroga i coś mówił o Hitlerze.

Ale pani miała na to wyje**ne, z resztą jak zwykle.

Raz na niemieckim nauczycielka tłumaczy, że frytki czy inne tam słowo jest z francuskiego, bo "niestety język niemiecki jest tak zaśmiecony tymi innymi językami"

U mnie zmienili klasę od Polskiego na Niemiecki :V

Ja mam taką śmieszna sytuację, babka co uczy niemca uczy jeszcze historii i na historii mówi, jakie to Niemcy są złe

Dodatkowe 2h angielskiego >>>>>>>>> 2 lekcje tygodniowo drugiego języka.

Mój kolega kiedyś na niemieckim powiedział nauczycielce, że ma mówić po polsku bo nikt i tak nic nie rozumie. Jak mu odpowiedziała, że i tak będzie mówić w języku szatana to krzyknął "nie będzie Niemiec pluł nam w twarz" i zrobiła się ostra awantura. To była ciekawa lekcja.

Mój poprzedni nauczyciel popierał niemiecką supremację. Twierdził, że niemiecki jest najważniejszym językiem, ważniejszym nawet od angielskiego.

"Wracaj lepiej do Auschwitz gazować żydów ku*wo"
~ziomeczek z mojej klasy w gimbazie

U mnie babka ma wywalone i coś tam o tradycji i kulturze niemieckiej mówi, ale niewiele.

Język wroga trzeba znać

nigdy nie wiesz kiedy może ci się przydać

Pamiętam jak w gimbie oglądałam na historii film o Auschwitz, a po niej był niemiecki

Ja mam w planie lekcji niemiecki zawsze po historii

Prusy to gówno- Napoleon Bonaparte Tylża 1807

Czy spędzenie całej lekcji historii na próbę ukończenia bitwy pod Wagram z kampanii Napoleońskiej może być uznane za prawidłowe?