To musiał być nieciekawy widok

Chruszczow nawet poprosił żonę, żeby zapisywała wszystko, co on tam bredzi po pijaku, każde zdanie, każdą jedną durną przyśpiewkę, żeby potem móc przeanalizować, jak bardzo źle to wyglądało. Jak on ten notatniczek w 64' roku zobaczył... to już wiemy po części czego powodem mogła być ta depresja. Jak zobaczysz coś takiego, to tylko usiąść i płakać zostaje. Niewiarygodne, jak bardzo można się było zeszmacić dla zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Nic dziwnego, że rodzina wolała go nie dobijać i wywaliła te zapiski w cholerę, bo i co z tym zrobić? Wydać pod nazwą ,,Festiwal żenady"? On podobno potem słyszał ten śmiech wszędzie, dosłownie jak najgorszy koszmar, który nie chce się skończyć. Już pod koniec życia, kiedy nawet zagraniczni turyści z jakiegoś okolicznego kurortu chodzili go odwiedzać z ciekawości, jakaś Brytyjka powiedziała mu, że zazdrości mu takiej odporności psychicznej i sama chciałaby mieć taką. Podobno powiedział wtedy, żeby uważała, czego sobie życzy bo gdyby faktycznie taką miała to wkrótce wylądowałaby w psychiatryku. On przeżywał to wszystko bardzo, po prostu nie dawał tego po sobie poznać. Na zewnątrz taki przygłupi beztroski śmieszek, ogólnie cud, miód i orzeszki, a w środku czarna rozpacz. Straszne.

A klin to nie był też taki chwyt. Ja na początku myślałem że on mu chce dźwigienke założyć

u Stalina najlepsze inby były

Aż mi się "Beholder 2" przypomina

Autor tych ciekawostek wkrótce spowoduje dodanie kategorii "historyczne".Jak widać, można się pośmiać, ale i czegoś nauczyć. Brawo

Rób te ciekawostki dalej człowieku

Chyba byo