Kiedyś to były zabawy

Cesarz nie cieszył się dużym powodzeniem wśród swojego ludu. Machnął więc igrzyska na których 100 dziewic miało zostać rozdziewiczonych na arenie przez jednego wojownika.
Wybrano Brutusa
Brutus wchodzi na arenę, gotów jak nigdy wcześniej
Pierwsza, druga
Brutus wchodzi jak nóż w masło
Dwudziesta, dwudziesta pierwsza
Tłum wiwatuje i wykrzykuje jego imię
Czterdziesta ósma, czterdziesta dziewiąta
Powoli się męczy ale daje radę, prawie połowa za nim
Siedemdziesiąta trzecia, siedemdziesiąta czwarta
Brutus cały się napina, robi się czerwony
Przy dziewięćdziesiątej ósmej Brutus nie wytrzymuje i kończy.
Na arenie zaległa cisza, wszyscy czekali na decyzję cesarza aż nagle ktoś krzyknął coś w tłumie, na początku niezbyt zrozumiale. Do pojedynczego głosu przyłączały się inne aż w końcu całe trybuny skandowały: BRUTUS PEDAŁ!!!

W zasadzie gladiatorzy rzadko ginęli, bo wyszkolenie takiego gladiatora i wyrzywienie kosztowało fortunę, dlatego też gladiatorzy mieli równierz odpowiednią dietę, aby przyrastała im tkanka tłuszczowa. Oczywiście, zdarzały się walki na śmierć i życie, ale tzw. Czempioni, czyli najlepsi gladiatorzy pewnego właściciela prawie nigdy nie walczyli z innymi czempionami do śmierci. Było kilka powodów:
Primo: Uzdolnieni gladiatorzy byli ulubieńcami tłumów, a każdy wie jak reaguje fandom, kiedy w jakimś serialu zabiją najbardziej lubianego bohatera. Tyle, że w tedy właściciel zwycięzcy i sam gladiator zwycięzca mieliby nieprzyjemności...
Secundo: Właściciel zabitego czempiona wydał fortunę i poświęcił kilka lat na odpowiednie wyszkolenie i utrzymanie gladiatora, więc wraz z jego śmiercią straciłby bajońskie sumy, które zyskałby z jego kolejnych zwycięstw lub ewentualnej sprzedarzy.
Tertio: W czasie igrzysk gladiatorskich od ok. 8 rano do południa odbywały się walki skazanych na śmierć, gdzie za każdym razem zostawał tylko jeden. Dwóch przestępców wchodziło na arenę, rzucało się im miecze pod nogi i walczyli, aż jeden został zabity. Ciało wynoszono, a zwycięzca walczył dalej, z nowym przeciwnkiem i tak w kółko. Po południu odbywały się walki gladiatorów, a późnym popołudniem, aż do zachodu słońca odbywały się walki ludzi ze zwierzętami, lub bitwy grupowe, często ,,odtwarzające" prawdziwe bitwy (czasem z odmiennym wynikiem niż podawały źródła...).
Nawet odtwarzano bitwy morskie, przez zalewanie areny wodą i wpuszczanie statków.

Kiedyś na arenach krew i mózgi to była codzienność.
Teraz, jak ktoś się przewróci podczas kopania piłki to wołają sanitarusza...

Ciekawe jakie gry wtedy były.

Jestem zwyrolem może ale z chęcią bym takie igrzyska obejrzał

A to wszystko przez te je**ne candy crush

A lanista to ku*wa płacze bo nowego musi kupić.

To wszystko przez ten komputer i brutalne gry.