Pokonał nawet samego siebie

Hulka nie pokonał, a Hulk jest najpotężniejszym bohaterem.

Najlepszą obroną jest: tarcza

Iron Mana by nie pokonał, gdyby nie miał wsparcia Bucky'ego i nawet to tego nie gwarantowało, bo Tony tam nadal był przytomny (a Bucky już leżał pokonany i bez metalowej ręki), mógł go jeszcze zaatakować, ale było mu wszystko jedno, gniew już mu minął i został tylko żal. Więc nie nazwałabym tego pokonaniem, bo Tony po prostu już nie chciał dalej walczyć. Thora też nie pokonał, to że go nie odrzuciło jak młot i tarcza się zderzyły, to jeszcze nie pokonanie. No i nie walczył z Thorem sam, tylko wspólnie z Iron Manem. Z samym sobą walczył sam, ale też nie pokonał siebie tak po prostu, tylko wykorzystał to, co on już wie, a przeszły nie, czyli to że Bucky żyje.

O hu*, faktycznie.

Ironicznie, a mówili że był tylko żołnierzem na sterydach...

Jak niby pokonał Thora? Nigdy mu nie przyłożył, tylko schował się za lamerską tarcza

Kapitan Puerto Rico*

Za to wyłożył się na starciu z Kapitanem Wietnam

ironmana z pomocą bucky'ego