Masz nóż w brzuchu? Zjedz kanapkę!

K*rwa! Kiedyś (bodajże w piątej klasie) kolega przywalił mi szklaną butelką w skroń, bo dla żartu ukradłem mu śniadaniówkę (istny materiał na pastę), wystarczająco, żeby zwalić mnie z nóg. Szybko udałem się do pielęgniarki w towarzystwie dwóch kolegów skomląc jak pies. Usiadłem na tym jej stoliku operacyjnym i pyta się mnie:
- "Co ci się dziecko stało?"
- "Dostałem szkłem w łeb."
- "Ojejejej! Ale wszystko OK?"
- "Zajebiście! Guz wielkości śliwki mi rośnie na skroni! Lepiej nie było!"
I to jej legitna reakcja, nie zmyślam:
- "Posiedź tu chwilę, masz tu jabłko, zjedz sobie, będzie dobrze."
Nosz japier... TAK! CZEMU NAUKOWCY NA TO NIE WPADLI?! Ta antonówka trzymana chyba kuźwa w chłodni jest jak najprawdziwszy odpowiednik fasolki Senzu! Już mi lepiej szmato! I odesłała mnie na lekcje! Bez słowa. Papa bless pani pielęgniarko, ocaliła mi pani życie!
A już tak na serio, opuchlizna zniknęła po trzech tygodniach, a późniejsza rozmowa na GW przeszła już teraz do legendy. Ale to już historia na inny raz. Dobranoc dzieci!

Kiedy po zagraniu w Postal 2 rozpoczniesz karierę polityczną

,, dam ci lodu''

To prędzej moi rodzice

"Masz tu krople na ból brzucha"

I ten gość po lewej.

Zjedz kanapkę w podstawówce

Paracetamol