Praca w grupie

rel

A ja z przyzwyczajenia robię wszystko sama, bo nie ważne, czy grupie się chce czy nie, te matoły z mojej klasy kompletnie nic nie robią przez całą lekcję. Czasem spróbują coś powiedzieć albo dopisać, ale zwykle za bardzo się wstydzą własnej opinii, lub są zajęci rozmawianiem o nowym filmiku Freeza czy jak mu tam.

Gorzej jak wszyscy się dobierają w grupy, a ty zostajesz sam i nie masz co ze sobą zrobić.

Miałam w liceum koleżankę w klasie, która nie chciała z nikim z nas pracować w grupie, mówiła to co myślała, np wprost mówiła że prosi o powtórzenie bo akurat nie słuchała, albo że czegoś nie rozumie, bo to bez sensu itd a w trzeciej klasie na hisie odmawiała robienia prac domowych mówiąc, że ma w tym roku maturę i chce się do niej przygotować i nie ma czasu na pierdoły
Nauczyciele robili wielkie oczy i próbowali z nią walczyć, ale nic to nie dało
Napisała świetnie maturę, poszła na dobre studia i jak na razie podoba jej się

Prowadziłem przez rok projekt społeczny w 6 osobowym teamie. Jezu jaki to byl koszmar... Czemu ludzie nie potrafią zrobić nawet najprostrzej rzeczy na czas? A to nie jakaś tam prezentacja w szkole tylko wykłady edukacyjne w różnych szkołach i uczelniach. I tak wyszło, że żeby wszystko zgadzało się z założeniem i deadlinem musialem odwalić 75% roboty przy przygotowaniach. O realizacji nie mówię bo właściwie też chodziliśmy tylko ja i ziomek jeden z teamu. Serdecznie nie polecam. Pod koniec wszystkich, oprócz wspomnianego kolegi wypie**oliłem z udziałów bo inaczej się nie da. Pamiętajcie - musicie być asertywni. Jeżeli jesteście liderem, macie prawo stawiać grupę pod ścianą jeżeli trzeba. Jeżeli nie jesteście liderem, zróbcie przewrót i się nim stańcie jeżeli poprzednik nie wyrabia

Mam na to pewien sposób, całkiem kosztowny i nie niezawodny, ale wytrzymał 3 lata.
Mieliśmy zrobić reklamę, grupy po 7 osób wybrane przez nauczyciela, to wrzucił wszystkich chłopaków do jednego wora, ja (zdolny "ciekawie" opowiedzieć), ziomek (znający się na grafice, montowaniu i innych), no i 5 nierobów. Kazali mnie i ziomkowi zrobić, albo powiedzą, że my nic nie robiliśmy i będziemy mieli jedynki.
O nie, co my teraz zrobimy, cnie? No otóż nic, tak samo jak oni, dzień oceny, jedynki do poprawy we własnym zakresie. Dobrałem się ja z ziomkiem, zrobiliśmy jako jedyni filmik (a nie prezentację powerpoint), wysłaliśmy mu na email i 6, oni znów się dobrali i na przerwie przed WOS-em biegli na świetlicę z pożyczonym od bibliotekarek pendrive, dostali 2.
Reasumując, na samym początku pokazaliśmy, że ja i ziomek sobie sami wystarczymy i przymusowe grupy tylko ściągają innych w dół. Nikt z nami się nie dobierał już do projektów, mieliśmy jedynkę i nie było żadnej pewności, że inni nauczyciele przy własnych projektach pozwolą nam sami się dobrać w grupy (choć nie spotkałem się z taką sytuacją), ale od tego czasu z wszystkiego było 6, a nawet bez wstydu mogliśmy wysłać pracę na konkurs (bez sukcesu, ale no nie mam drona z dobrą kamerą, żeby zrobić reklamę mojego miasta tak jak ci co wygrali).

Szkoła taka jest.

Praca w grupie uczy tylko tego, że musi to być dobra zgrana grupa, bo z lepki losowych osób będzie tylko więcej roboty i ktoś będzie kozłem ofiarnym przez leniwe osoby, którym nie zależy na tym samym celu

Ja zawsze odwalałem wszystko za grupę.
Raz przyszedłem z gotowcem byśmy tylko poprawiali błędy (Oczywiście tego też im się nie chciało)
Jak przeczytaliśmy ,że Balldyna to Ballada pani nam powiedziała że to błąd i jeden gość się na mnie wydarł ,że miałem zrobić tylko jedną rzecz...Tak jak zazwyczaj jestem spokony tak wtedy mi nerwy puściły.

Welp. Ja się nawet nie pytam, czy mogę sam. Po prostu robię. Je**ć pracę w grupie.

Ja tak raz powiedziałem i rzeczywiście mi się udało

Ja zawsze robiłem wszystko za resztę i miałem wyje**ne w to, że oni dostają za to piątki. Jakoś mnie to nie poruszało.

Piesełek, nie płacz, proszę bo mi też smutno