Depresja to w najprostszej formie sposób, w którym twój mózg komunikuje się z tobą i mówi, że twoje życie jest beznadziejne i żebyś coś zmienił. Probowanie zagłuszania tego przez antydepresanty to najgorsza z opcji. Depresja powinna być motorem napędowym.
@polak922: Powiem, wskaż tylko osobę. Bo widzisz, ciężkie doświadczenia w życiu pozwalają nam radzić sobie z przeciwnościami losu łatwiej w późniejszym życiu. Unikanie ich to w najprostszej formie pozbawianie się najbardziej cennych lekcji życiowych, a w konsekwencji tworzymy w ten sposób generację ludzi niezdolnych do przezwyciężania własnych słabości i generalnie, ludzi słabych.
jesteśmy w XXI wieku i rozwinęliśmy się jak jeszcze żaden gatunek zwierzęcia przedtem. Dlaczego mamy trzymać się selekcji naturalnej, skoro mamy szansę być ponad to?
Poprzez kult słabości? Stłamszanie jednostek wybitnych i stawianie ich na równi z masą społeczeństwa? Może gdybyś chciał stworzyć w przyszłości hive mind, bo ja jestem indywidualistą.
Sugerowanie że jednak należy się leczyć jeśli jesteś chory =/= stłamszanie ludzi wybitnych
Czyli jednak poparzenia cię nie zabijają ale nadal nie rozwijają?
To w jaki sposób cię wzmacniają?
@polak922: Ale to =/= wyciągnąłeś całkowicie z kontekstu. Nie o tym mówiłem. I mówię o lekcjach życiowych jakie przynosi cierpienie, nie o tym, żeby się okaleczać. A także o tym, że gdybym się poparzył w ten sposób - czego rzecz jasna bym nie chciał - mógłbym z tego wynieść coś i stać się silniejszym w przyszłości.
@ewelkapl: Muszę się więc powtórzyć, co jest irytujące, ale załóżmy, że wzmocni to moja cierpliwość. Ponieważ wolę cierpieć w konstruktywny, rozwijający sposób, jeżeli mam wybierać.
Ale zdajesz sobie sprawę, że depresja, a cierpienie o jakim ty mówisz to dwie różne rzeczy. Z tym, że cierpienie, może cię zmocnić się zgodzę, ale depresja może prowadzić do uszkodzenia mózgu, a mało kto z niej wychodzi, a na pewno nikt nie twierdzi, że to go wzmocniło.
@ewelkapl: Zawsze trzeba brać najlepsze z życia. Najlepsza praca, najlepsza płaca, mieszkanie, to i też cierpienie musi być najwyższej jakości. Ale proponuję skończyć już tę dygresję?
@Yurasi: Cierpienie nie tylko musi być fizyczne. Powiedziałbym, że cierpienie fizyczne to pestka. Większe spustoszenie buduje cierpienie psychiczne, moje ulubione swoją drogą, a zatem depresja wpisuje się w ten zakres.
Wiem o co ci chodziło i tak fizyczne to pestka. Dobrym przykładem są tortury nawet łamanie kołem jest drobnostką w porównaniu do zawieszenia tak żeby lekko stopami dotykał ziemi i uniemożliwianie snu, nic cię to nie boli, ale można od teko zwariować jak dojdzie do tego np. skapywanie pojedynczych kropelek wody. Problem leży w tym, że depresja jest znacznie silniejszym cierpieniem niż strata członka rodziny albo przyjaciela czy nienawiść do samego siebie za coś co zrobiłeś, bo w tym cierpieniu masz przerwy, a depresja to "fantomowy" ból, który się nie kończy dopóki masz zmysły albo się nie zabijesz, szanse na wyjście z tego są niskie. Sądzę, że jako osoby, które tego nie przeszły nie powinniśmy się wypowiadać, depresja nie może cię wzmocnić, ona może cię tylko zniszczyć. Podchodząc do niej w ten sposób tego nie zrozuzumiesz.
@Yurasi: Tylko skąd możesz wiedzieć, co ja przeszedłem a czego nie? Potrafisz czytać w myślach a może tak Po Prostu ci się wydaje. No ja w sumie jestem zbyt silny psychicznie, żeby popaść w depresję, ale to ignorancja wypowiadać się na czyjś temat, nie znając tej osoby. Poza tym stawianie utraty członka rodziny na niższym miejscu niż depresję. W sensie miłość to uczucie zupełnie mi obce, ale z depresji można wyjść, a członek rodziny nie powróci z martwych. A poza tym to się zgadzam, nie z częścią, że nie powinniśmy się o tym wypowiadać. Z tym kategorycznie się nie zgadzam. Jest to próba zamykania ust i stawianie swojej demokratycznej moralności nad moralność ludzi silnych. Wobec tego przeciw.
Wybacz, masz rację nie wiem co przeszedłeś, ale wywnioskowałem to z twoich wypowiedzi. Nie postawiłem utraty członka rodziny na niższej pozycji, ale człowiek z czasem się z tym pogodzi, w przeciwieństwie do depresji, która jest powodowana społeczeństwem, które nie zniknie, nie potrafimy zauważyć czy ktoś na depresję, bo nie objawia się ona w taki sposób jaki myślimy, że wygląda przez co ją pogłębiamy. Mój argument nie miał na celu postawienie depresji niżej od straty kogoś bliskiego tylko cierpienia. Wyjście z depresji się zdarza, ale jest rzadkością. Jakbyś chciał pogadać na temat światopoglądu to napisz na priv, bo widzę, że starasz się jak najlepiej argumentować swoje wypowiedzi.
@Yurasi: Jasne, możemy porozmawiać na priv. Natomiast, co bardzo mi się nie podoba, a co właśnie zrobiłeś jest to, że znornalizowałeś pojęcie śmierci. A taki kult śmierci uważam za szkodliwy, bo prawdę powiedziawszy śmierć jest niczym innym niż chorobą, czymś co można pokonać w przyszłości. Nawet nie chodziło o tych bliskich, ja nie mam żadnych i żyję. Jakbym miał i umarli to też pestka. No ale śmierci normalizować nie wolno. W sensie nie wiem też jak to się odnosi do moich poglądów, że należałoby zamordować większą część ludzkości, no ale nieśmiertelność powinna należeć do nielicznych, później i tak by się to przeniosło na innych. No ale żeby nie atakować chochoła... To o czym my to? Ach tak, depresja. Nie wiem, skąd wziąłeś informacje, że depresja to taka permanentna choroba. No ale w sumie jestem hipochondrykiem, więc wolę rozmawiać na przyjemniejsze tematy. Jak coś to uderz na kontaktach, nie będziemy zaśmiecać pod obrazkiem.
Jeśli kiedyś jakimś cudem będę miał dzieci to oprócz dodatkowego angielskiego opłacę synowi grupkę dzieciaków, które będą go bić, żeby zdobył doświadczenie i siłę mentalną, a jak to nie wystarczy to wejdę w tryb mojego ojca i będę po nim jeździć jak po szmacie w domu, dzięki temu za kilkadziesiąt lat w wyborach prezydenckich wygra mój doświadczony syn, który będzie sponsorował w szkołach twoje techniki wychowawcze, żeby wszystkie dzieci były genialne
Widzę dziurę w myśleniu. Depresja działa jak taki hamulec, który zatrzymuje obroty silnika, czyli działanie. Żeby silnik znowu zaczął się kręcić, potrzebujesz rozrusznija, czyli leków. Jeśli już będziesz działał sam i będziesz stanie to robić bez większych problemów, rozrusznik nie jest Ci potrzebny, więc nie bierzesz już leków. No ale o tym, kiedy jest dobry moment, decyduje lekarz
Komentarze
Odśwież4 lutego 2020, 14:18
Odpisz
31 stycznia 2020, 15:58
Depresja to w najprostszej formie sposób, w którym twój mózg komunikuje się z tobą i mówi, że twoje życie jest beznadziejne i żebyś coś zmienił. Probowanie zagłuszania tego przez antydepresanty to najgorsza z opcji. Depresja powinna być motorem napędowym.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:00
Ah, tak
Wyjdź do ludzi, pobiegaj czy coś
A nie próbujesz się medycyną leczyć głupolu
Odpisz
Edytowano - 31 stycznia 2020, 16:02
"depresja powinna być motorem napędowym"
wiesz że powoduje ona niechęć do życia i zniechęcenie do czynienia czegokolwiek?
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:03
@Xelven: Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni
Odpisz
Edytowano - 31 stycznia 2020, 16:04
akurat depresja prędzej cię zabije, niż wzmocni
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:07
Co cię nie zabiję to uda mu się za drugim razem
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:10
@Xelven: Tylko poprzez cierpienie ludzie mogą stać się silniejsi. Ci, którzy zginą... No cóż, selekcja naturalna. Takie jest życie.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:11
Powiedz to ludziom któzy przeżyli poparzenia czwartego stopnia
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:11
z takim myśleniem daleko nie zajdziemy
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:12
"Tylko przez cierpienie ludzie mogą stać się silniejsi." r/iam14andthisisdeep
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:13
r/imveryedgy
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:14
@polak922: Powiem, wskaż tylko osobę. Bo widzisz, ciężkie doświadczenia w życiu pozwalają nam radzić sobie z przeciwnościami losu łatwiej w późniejszym życiu. Unikanie ich to w najprostszej formie pozbawianie się najbardziej cennych lekcji życiowych, a w konsekwencji tworzymy w ten sposób generację ludzi niezdolnych do przezwyciężania własnych słabości i generalnie, ludzi słabych.
Odpisz
Edytowano - 31 stycznia 2020, 16:15
jesteśmy w XXI wieku i rozwinęliśmy się jak jeszcze żaden gatunek zwierzęcia przedtem. Dlaczego mamy trzymać się selekcji naturalnej, skoro mamy szansę być ponad to?
Odpisz
Edytowano - 31 stycznia 2020, 16:15
O ile takie ciężkie przeżycie na początku go nie zakończy
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:16
@Pracownik_Fundacji_SCP: Dlatego powiedziałem, co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:18
Poprzez kult słabości? Stłamszanie jednostek wybitnych i stawianie ich na równi z masą społeczeństwa? Może gdybyś chciał stworzyć w przyszłości hive mind, bo ja jestem indywidualistą.
Odpisz
Edytowano - 31 stycznia 2020, 16:20
Więc czemu jeszcze nie wskoczyłeś w ogień, żeby mieć poparzenia czwartego stopnia? Pozbawiasz się cennych lekcji życiowych.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:22
@ewelkapl: Wolę cierpieć w konstruktywny, rozwijający sposób, jeżeli mam wybierać.
Odpisz
Edytowano - 31 stycznia 2020, 16:22
Sugerowanie że jednak należy się leczyć jeśli jesteś chory =/= stłamszanie ludzi wybitnych
Czyli jednak poparzenia cię nie zabijają ale nadal nie rozwijają?
To w jaki sposób cię wzmacniają?
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:26
@polak922: Ale to =/= wyciągnąłeś całkowicie z kontekstu. Nie o tym mówiłem. I mówię o lekcjach życiowych jakie przynosi cierpienie, nie o tym, żeby się okaleczać. A także o tym, że gdybym się poparzył w ten sposób - czego rzecz jasna bym nie chciał - mógłbym z tego wynieść coś i stać się silniejszym w przyszłości.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:29
Czemu byś nie chciał? Przecież to by cię wzmocniło i byłbyś silniejszy.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:31
@ewelkapl: Muszę się więc powtórzyć, co jest irytujące, ale załóżmy, że wzmocni to moja cierpliwość. Ponieważ wolę cierpieć w konstruktywny, rozwijający sposób, jeżeli mam wybierać.
Odpisz
Edytowano - 31 stycznia 2020, 16:34
A czy cierpienie które wzmacnia nie jest konstruktywne i rozwijające?
Odpisz
Edytowano - 31 stycznia 2020, 16:35
Ale zdajesz sobie sprawę, że depresja, a cierpienie o jakim ty mówisz to dwie różne rzeczy. Z tym, że cierpienie, może cię zmocnić się zgodzę, ale depresja może prowadzić do uszkodzenia mózgu, a mało kto z niej wychodzi, a na pewno nikt nie twierdzi, że to go wzmocniło.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:38
@ewelkapl: Zawsze trzeba brać najlepsze z życia. Najlepsza praca, najlepsza płaca, mieszkanie, to i też cierpienie musi być najwyższej jakości. Ale proponuję skończyć już tę dygresję?
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:39
To ani trochę nie jest odpowiedzią na moje pytanie.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:40
@Yurasi: Cierpienie nie tylko musi być fizyczne. Powiedziałbym, że cierpienie fizyczne to pestka. Większe spustoszenie buduje cierpienie psychiczne, moje ulubione swoją drogą, a zatem depresja wpisuje się w ten zakres.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:41
@ewelkapl: Będziesz musiała zatem sprecyzować to pytanie.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:49
Wiem o co ci chodziło i tak fizyczne to pestka. Dobrym przykładem są tortury nawet łamanie kołem jest drobnostką w porównaniu do zawieszenia tak żeby lekko stopami dotykał ziemi i uniemożliwianie snu, nic cię to nie boli, ale można od teko zwariować jak dojdzie do tego np. skapywanie pojedynczych kropelek wody. Problem leży w tym, że depresja jest znacznie silniejszym cierpieniem niż strata członka rodziny albo przyjaciela czy nienawiść do samego siebie za coś co zrobiłeś, bo w tym cierpieniu masz przerwy, a depresja to "fantomowy" ból, który się nie kończy dopóki masz zmysły albo się nie zabijesz, szanse na wyjście z tego są niskie. Sądzę, że jako osoby, które tego nie przeszły nie powinniśmy się wypowiadać, depresja nie może cię wzmocnić, ona może cię tylko zniszczyć. Podchodząc do niej w ten sposób tego nie zrozuzumiesz.
Odpisz
31 stycznia 2020, 16:58
@Yurasi: Tylko skąd możesz wiedzieć, co ja przeszedłem a czego nie? Potrafisz czytać w myślach a może tak Po Prostu ci się wydaje. No ja w sumie jestem zbyt silny psychicznie, żeby popaść w depresję, ale to ignorancja wypowiadać się na czyjś temat, nie znając tej osoby. Poza tym stawianie utraty członka rodziny na niższym miejscu niż depresję. W sensie miłość to uczucie zupełnie mi obce, ale z depresji można wyjść, a członek rodziny nie powróci z martwych. A poza tym to się zgadzam, nie z częścią, że nie powinniśmy się o tym wypowiadać. Z tym kategorycznie się nie zgadzam. Jest to próba zamykania ust i stawianie swojej demokratycznej moralności nad moralność ludzi silnych. Wobec tego przeciw.
Odpisz
31 stycznia 2020, 17:09
Wybacz, masz rację nie wiem co przeszedłeś, ale wywnioskowałem to z twoich wypowiedzi. Nie postawiłem utraty członka rodziny na niższej pozycji, ale człowiek z czasem się z tym pogodzi, w przeciwieństwie do depresji, która jest powodowana społeczeństwem, które nie zniknie, nie potrafimy zauważyć czy ktoś na depresję, bo nie objawia się ona w taki sposób jaki myślimy, że wygląda przez co ją pogłębiamy. Mój argument nie miał na celu postawienie depresji niżej od straty kogoś bliskiego tylko cierpienia. Wyjście z depresji się zdarza, ale jest rzadkością. Jakbyś chciał pogadać na temat światopoglądu to napisz na priv, bo widzę, że starasz się jak najlepiej argumentować swoje wypowiedzi.
Odpisz
31 stycznia 2020, 17:21
@Yurasi: Jasne, możemy porozmawiać na priv. Natomiast, co bardzo mi się nie podoba, a co właśnie zrobiłeś jest to, że znornalizowałeś pojęcie śmierci. A taki kult śmierci uważam za szkodliwy, bo prawdę powiedziawszy śmierć jest niczym innym niż chorobą, czymś co można pokonać w przyszłości. Nawet nie chodziło o tych bliskich, ja nie mam żadnych i żyję. Jakbym miał i umarli to też pestka. No ale śmierci normalizować nie wolno. W sensie nie wiem też jak to się odnosi do moich poglądów, że należałoby zamordować większą część ludzkości, no ale nieśmiertelność powinna należeć do nielicznych, później i tak by się to przeniosło na innych. No ale żeby nie atakować chochoła... To o czym my to? Ach tak, depresja. Nie wiem, skąd wziąłeś informacje, że depresja to taka permanentna choroba. No ale w sumie jestem hipochondrykiem, więc wolę rozmawiać na przyjemniejsze tematy. Jak coś to uderz na kontaktach, nie będziemy zaśmiecać pod obrazkiem.
Odpisz
Edytowano - 31 stycznia 2020, 18:30
Jeśli kiedyś jakimś cudem będę miał dzieci to oprócz dodatkowego angielskiego opłacę synowi grupkę dzieciaków, które będą go bić, żeby zdobył doświadczenie i siłę mentalną, a jak to nie wystarczy to wejdę w tryb mojego ojca i będę po nim jeździć jak po szmacie w domu, dzięki temu za kilkadziesiąt lat w wyborach prezydenckich wygra mój doświadczony syn, który będzie sponsorował w szkołach twoje techniki wychowawcze, żeby wszystkie dzieci były genialne
Odpisz
4 lutego 2020, 13:50
Widzę dziurę w myśleniu. Depresja działa jak taki hamulec, który zatrzymuje obroty silnika, czyli działanie. Żeby silnik znowu zaczął się kręcić, potrzebujesz rozrusznija, czyli leków. Jeśli już będziesz działał sam i będziesz stanie to robić bez większych problemów, rozrusznik nie jest Ci potrzebny, więc nie bierzesz już leków. No ale o tym, kiedy jest dobry moment, decyduje lekarz
Odpisz