Trudne czasy

hymm myślałem że to lody komuś upadły

Czy tylko ja widzę w tym obrazku psa-szatana?

Na początku kwarantanny zachorowałem. Katar czasem miałem, czasem dałaby a czasem silny, temperatura czasem normalna a czasem podwyższona, kaszel czasem miałem a czasem nie. Tak to wyglądało jakbym codziennie chorował i zdrowiał i tak w kółko. Po 2 dniach mama zadzwoniła do lekarza i telefonicznie podał leki. Wszystkie objawy zniknęły oprócz niespodziewanych ataków kaszlu, teraz mam je już rzadziej, ale jak mam ochotę na kaszel to muszę to zrobić, potrafię go się powstrzymać około 30 minuty, ale po nich muszę zakaszleć. Najgorzej gdy chce mi się kaszleć w sklepie, ledwo wytrzymuje do wyjścia ze sklepu. Muszę to wytrzymywać, bo jak ostatnio byłem w Biedronce to pewną osobę wyrzucono ze sklepu za to że kaszlał (był z kimś, chyba z mamą, więc z zakupami nie było problemów bo poczekał na nią przed sklepem)

Przez to, że rzadko się go używa w piśmie, słowo "wszczyna" wygląda jakby zawierało błąd

boże jak byłam u dentysty to dokładnie tak było

Ja się zaraziłam od mamy. Jak nie mam wody, to trochę się duszę. Dzisiaj w nocy z 3 razy

Ja tak zawsze robiłem, bo nie lubię jak wszyscy się na mnie gapią