To nie jego wina, chyba

Ej burwa mój komentarz i inny całkiem śmieszny pod nim znikł

Też tak mam. Ile bym nie zjadł i tak jestem chudy. W sumie to nawet dobrze...

Ale wiecie grubaski że jak ktoś ma lepszy metabolizm to nie chudnie 10razy szybciej jedyny sposób to spalić więcej kalorii niż zjadać i tyle

Ja opi***alam sobie co chce i kiedy chce, a czy tyje? Nie
Uwielbiam wpi***alać pączki na oczach dziewczyn, które są na diecie sałatkowej

Styl życia i rodzaj pracy mają dużo do powiedzenia w tym temacie, tak samo jak szybkość przemiany materii.

Też tak mam

jem conajmniej 4500 kalorii dziennie

Kurna jak to jest że wpierdzielam tabliczkę czekolady dziennie, jem nieregilarnie, i dalej mam niedowagę?

Jem w ciul dużo A tak jestem chudy

czy jakiś jejowy "lekasz" mógłby mi wytłumaczyć, dlaczego to, ile jem, nie ma znaczenia, ale jakimś cudem jak pomijam posiłki, bo na przykład nie mam czasu, a pozostałe mają niezmienną wartość kaloryczną i odżywczą względem regularnego jedzenia, to przybieram na wadze? To jest jakiś ku*wa paradoks.

Ja kiedy byłam mała (1-4 latka) zawsze wyglądałam jak pulpecik, a za to moja bliska kuzynka (czy tam siostra cioteczna) była chuda. Teraz role się odwróciły i ja jestem "chudzielcem", który może zjeść 2 michy zupy, dorodny kotlet z ziemnokami oraz surówką i nie przytyć

O, to ja. Zabawne, że za dzieciaka byłam raz chuda, a raz gruba

Chyba było
*Mrug, mrug*

Tak samo jak ja

To dlatego nikt mnie nie lubi