Okej, przyznaję

Rel.

Już nie chodzi o twoją beznadziejność. Tylko fakt, że nigdy nie dogodzisz, zawsze mogło być lepiej. Prosty przykład, podgrzałem sobie spaghetti na patelni i została brudna. Nie umyję? "No i teraz nie ma czystych patelni pod ręką.", ignorując fakt, że mamy ich dosłownie 8 albo i więcej, a używamy 3 na zmianę. Umyję tylko ją? "Czemu nie umyłeś też reszty naczyń?" Umyję wszystkie naczynia? "K...a synu ile ty wody możesz zmarnować na mycie naczyń?"
Dlatego też już przestałem się starać. Irytuje mnie to, bo to starannie wyrobione lenistwo potem odbije się to na mnie, ale mam jakiś wybór? Tylko zauważać to i tępić, wmawiać sobie, żeby tak nie robić kiedy to ja będę żył z kimś.

ja po prostu sie. auczylem nie tracic czasu i nerwów na dyskusjie i tylko przytakuje ironiczznie czekam az skonczy gadać i wracam do swoich spraw.

na mnie się darli jak coś źle zrobiłem więc teraz n8ic nie robię, jak mają na mnie krzyczeć bo coś źle zrobiłem albo wg tego nie zrobiłem wole posiedzieć na kompie i dostać opieprz niż najpierw pozapi.....ać

Rel