Cały problem tkwił w tym, że ja nie istniałem

W zasadzie jeżeli koleś myślał, to istniał. Wiem, że zapier*dolę filozofią na 500-tnym levelu, ale kiedy zastanowiłem się nad słowami Kartezjusza ,,Myślę, więc jestem" to lekko zryło mi banię. W takim sensie, że istotą człowieczeństwa jest samostanowienie; każdy z nas tak naprawdę jest sumą samoświadomości. Jeżeli potrafisz przeanalizować własne zachowanie i określić konkretnymi przymiotami samego siebie, to oznacza dwie rzeczy:
Primo: Istniejesz. Wszystko może być Matrixem, nawet ty sam możesz być zlepkiem tekstu, ale jeśli możesz określić kim tak naprawdę jesteś, to znaczy, że możesz bez większego problemu określić wszystko co cię otacza na różnych płaszczyznach. Jeszcze raz. Jeśli jesteś w stanie powiedzieć ,,Ja jestem" to znaczy, że nawet gdybyś był iluzją, bądź programem komputerowym, to wyjątkowym, ponieważ oprócz wykonywania z góry wkodowanego celu, jesteś świadom jego wykonywania. Możesz myśleć nad celem tej czynności, czemu ty to robisz, jak przebiega ten proces, itp.

Secundo: Jesteś człowiekiem. Zostawiając temat życia w symulacji, samoświadomość stanowi o jestestwie człowieka. Owszem, zwierzęta też są świadome tego, że żyją, oraz, że mogą umrzeć, ale na innych płaszczyznach niż ludzie. Zwierzę nie ma możliwości abstrakcyjnego myślenia, co jest jedną z podstawowych rzeczy, które odróżniają homo sapiens od reszty królestwa zwierząt. Kura grzebiąc w piasku w poszukiwaniu ziarna nie pomyśli sobie ,,A co jeśli życie nie ogranicza się do jedzenia, srania, spania i rozmnażania". (Oczywiście jej świadomość nie stworzyłaby czegoś takiego, tym bardziej w ten nasz, ludzki sposób). Ponadto zwierzęta nie tworzą kultury, nie dlatego, że nie mogą, tylko dlatego, że rysowanie ładnych rzeczy na piasku jest czymś co wykracza poza ich zdolność pojmowania świata. Pomijając oczywiście to, czy zwierzęta mogą mieć zmysł estetyki i wiedzieć, że coś jest ładne, a coś nie. W tym temacie pomijam też to, że osoby z takimi przypadłościami jak Zespół Downa, czy demencja też raczej nie mają możliwości uświadomienia sobie tego, że ,,Oni są".

Dziękuję za uwagę, proszę mnie poprawić, jeśli gdzieś pomyliłem się w zeznaniach, ale piszę to ciurkiem na spontanie, o wpółdo drugiej w nocy, więc sami chyba rozumiecie.

Okazało się, że byłeś przyjacielem kolesia ze schizofrenią, który wziął leki i zniknąłeś

Ej to by było srogie

Można to też podciągnąć pod mózg w naczyniu, czy coś podobnego, w sensie że rzeczywistość to halucynacja.

Czekaj, jak

Z każdym browarem Jełop zanika

CHIM

Ale chwilą jak ciało znika to tabletka zniknie z twojego ciała i będziesz w połowie zniknięty

I to ty byłeś najlepszym przyjacielem tego typa co teraz smutny cię szuka

Kartezjusz przewraca się w grobie.

Całe życie w kłamstwie

rel