Niektóre miały żywą widownię z naturalnymi relacjami. "Teoria Wielkiego Podrywu" na pewno, do tego "Przyjaciele" gdzie podczas nagrywania obsada potrafiła na kolanie przepisać scenariusz sceny, jeśli żart "nie siadł".
Kiedyś chociaż ten śmiech z taśmy brzmiał naturalnie. We współczesnych produkcjach z takim śmiechem często zamiast śmiechu słychać jakieś "błahaha" co bardziej przypomina odgłos jakiegoś małego silnika niż ten wydany przez rozweselonego człowieka
Komentarze
Odśwież15 stycznia 2022, 10:40
W Przyjaciołach udawało się częściej, albo po prostu ja mam zj...ne poczucie humoru
Odpisz
14 stycznia 2022, 21:07
Niektóre miały żywą widownię z naturalnymi relacjami. "Teoria Wielkiego Podrywu" na pewno, do tego "Przyjaciele" gdzie podczas nagrywania obsada potrafiła na kolanie przepisać scenariusz sceny, jeśli żart "nie siadł".
Odpisz
14 stycznia 2022, 20:10
Kiedyś chociaż ten śmiech z taśmy brzmiał naturalnie. We współczesnych produkcjach z takim śmiechem często zamiast śmiechu słychać jakieś "błahaha" co bardziej przypomina odgłos jakiegoś małego silnika niż ten wydany przez rozweselonego człowieka
Odpisz
14 stycznia 2022, 19:14
odnośnie tytułu:
Odpisz
14 stycznia 2022, 15:28
Nawet jak jest to śmiech z taśmy zakrywa
Odpisz