Prawdziwe

@Tajwan: Podaj adres, to ci medal podeślę ;3

@Kawento:
https://maps.app.goo.gl/iV2TzmhSs1FRGrjR6

@Kawento:
Tajpej, No. 122號, Section 1, Chongqing S Rd, Zhongzheng District, Taipei City, Tajwan 100

Jestem pewna, że przed monarchiami czy republikami ludzie też się mordowali i okradali, mimo braku władzy

@Myszkapl: oczywiście, zło zawsze było, jest i będzie. Jedyne czego zło potrzebuje do rozwijania się, jest zgoda dobrych ludzi. Jeżeli większość ludzi żyje moralnie i jest gotowa bronić swych wartości, zło nie będzie się rozprzestrzeniać. Dlatego gdy u władzy stoją źli ludzie, oczywistym będzie rozwój innych form zła

W tym co opisujesz nadal ma ktoś rządzić, tylko że dobrzy ludzie

@Myszkapl: nie, a przynajmniej nie będzie to taka forma władzy jaką widzimy obecnie. Człowiek moralnie dobry potrafi sam o sobie stanowić, wie co dobre a co złe, wiec odgórna władza strasząca policją czy karą nie jest mu potrzebna. W idealnym przypadku każdy rządziłby sobą, co sprawiłoby że policja czy władza stałyby się zbędne. Jako że nie żyjemy w idealnym świecie, dobrzy ludzie chcący dążyć do tego ideału muszą jakoś współistnieć, to jest tworzyć wspólnoty. Żeby działanie wspólnoty było skoordynowane, musi istnieć pewna hierarchia. Oficjalnie lub nie, prawie zawsze w grupie są jednostki o mniejszym lub większym autorytecie. Można to nazwać formą władzy, chociaż tutaj preferowałbym termin przywództwo. Jeżeli taki przywódca traktuje swoje stanowisko jako służbę, nie jako sposób wzbogacenia się i poszerzenia wpływów, wówczas może on prowadzić grupę ku lepszej przyszłości. Jeżeli jednak przywódca jedynie udaje zatroskanego, a jedyne co go obchodzi to czubek własnego nosa, to dzieją się rzeczy takie jak obecnie: wojna, kryzys itp. Wszystko dla większego zysku

A jak taki moralnie dobry człowiek postrzega kwestię wymierzania sprawiedliwości?

@niszklin: nie wiem, zapytaj kogoś moralnie dobrego. Jeżeli większość ludzi byłaby uczciwa, samo wytkniecie złoczyńcy na forum większości byłoby karą. Nikt by się z takim nie zadawał, nie robił interesów itp. Gość po prostu nie miałby życia. W bardziej osobistych sporach osobiście stosowałbym zasadę „oko za oko”, ale jako że święty nie jestem to mogę się mylić

Właśnie w takim idealnym społeczeństwie obawiałabym się samosądów. Bez odgórnej kontroli która obiektywnie spojrzy na sprawę ktoś mógłby niesprawiedliwie ucierpieć.

Piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami, a niektórzy ludzie nie przewidzą konsekwencji swoich działań.

@niszklin: w tym rzecz, że jeżeli ktoś ma poukładane w głowie, to w będzie w stanie trzeźwo i bez emocji rozwiązać dany spór. Oczywiście, można zapytać o radę starszych i bardziej doświadczonych życiem, grunt żeby w osądzie nie brały górę emocje i zewnętrzne uprzedzenia. Zrobiłeś coś złego, nie będziemy się z tobą zadawać, wypad. Chcesz się poprawić, musisz sobie zapracować na ponowne zdobycie szacunku. Niestety w aktualnej sytuacji wymiar sprawiedliwości jest dyktowany wtłoczonym większości systemem wartości, w którym główną rolę gra pieniądz. Stąd wysokie mandaty i grzywny. Gdyby ludzie mieli w swoim systemie wartości na uwadze szacunek i uczciwość, wtedy kary typu wykluczenie działałyby. A teraz żeby kogoś ukarać trzeba mu grzebać w portfelu. Do tego dochodzi kara więzienia. Płacisz kaucję albo siedzisz. W dodatku wiezienie bardzo często zmienia drobnych przestępców w zatwardziałych kryminalistów, więc wymiar sprawiedliwości zatacza błędne koło tworząc więcej złoczyńców

Idealne społeczeństwo w którym każdy analizuje swoje zachowanie i na chłodno ocenia innych jest dobre tylko na papierze. Przynajmniej moim zdaniem.
W rzeczywistości moglibyśmy mieć problem z organizacją większych grup ludzi, masę nierozwiązanych dylematów moralnych, brak innowacji.
Nie wspominając o tym, że ludzie się od siebie różnią i mają inną "tolerancję na krzywdę".

Natomiast co do naszego systemu masz całkowitą rację. Jest wiele upośledzonych praw które wydają się w ogóle nie brać pod uwagę oczywistych faktów. Jak kara więzienia którą wspomniałeś. Niestety aby to zmienić nie wystarczy dobry pomysł (nawet i na cały system), trzeba przekonać do niego innych i wprowadzić go w życie.

@niszklin: Co nie znaczy, że nie da się tego zrobić. Na przykład, wykorzystując wiedzę, że nieuchronność kary najlepiej działa na przekraczających prędkość kierowców, zaczęto tworzyć odcinkowe pomiary prędkości. Mały krok, ale wydaje mi się bardzo sensowny.

@niszklin: co do idealnego społeczeństwa: aby w ogóle zacząć budować taką wspólnotę, ludzie musieliby zacząć zmiany od poziomu jednostki. Bez właściwego sposobu myślenia i systemu wartości pojedynczych osób polepszenie sytuacji pozostaje jedynie mrzonką. Właśnie dlatego obecnie promowane są m.in. eskapizm, rozwiązłość i ogólne zepsucie moralne. Ludźmi wyznającymi takie wartości o wiele łatwiej sterować i namawiać do coraz gorszych warunków. W obecnym stadium większość ludzi nie byłaby w stanie się zmienić nawet dla dobra swoich najbliższych, więc szanse na jakąkolwiek poprawę są nikłe. Wracając do naszego ideału, jeżeli ludzie ogarną swoje osobiste życie, o wiele łatwiej będzie im się skupić na wyższych celach. Pracownik mający ułożone życie osobiste będzie o wiele dokładniej podchodził do swojej pracy niż ten z kredytem na 30 lat i skłóconą rodziną. Dlatego uważam, że w idealnym społeczeństwie nie brakowało by innowacji i rozwoju, a wręcz przeciwnie. Aktualnie ludzie nie mogą zrozumieć, że można żyć inaczej, zaczynajac poprawę od siebie. Niestety większość nawet nie ma już szans na zmiany, bo ich poprzednie decyzje ściagają ich w dół uniemożliwiając wyrwanie się z zabójczej rutyny „nowoczesnego życia”.

A uważasz, że istnieją takie całkiem moralne jednostki?

I nie chodzi mi o pustelników tylko o osoby które w jakiś sposób oddziałują na innych ludzi (tzn. nie zajmują się tylko sobą i nie siedzą ciągle cicho i w cieniu)

@niszklin: nikt nie jest idealny, każdy popełnia błędy, ma swoje wzloty i upadki. Są jednak osoby, które w swoim codziennym życiu i kontaktach z innymi kierują się prawdą, uczciwością i dobrem innych. Nawet jeśli popadną w niezdrowe emocje czy konflikty, potrafią z nich wyciągnąć naukę, by stawać się lepszym. Gdybym osobiście nie poznał takich osób, nie byłbym w stanie zrozumieć, jak można zmienić się na lepsze. A co do całkowicie, nieskazitelnie moralnej jednostki, to myślę że była tylko jedna. Bez względu na to, czy był Bogiem czy człowiekiem, Jezus przedstawiał najczystszy obraz osoby żyjącej w zgodzie z innymi ludźmi, starającej się poprawić sytuację innych, a także nie tolerującej zła

@KnosKnos: Pewnie chodzi o "hehe, dorobił się na czyimś nieszczęściu", albo jeśli ktoś jest dobry to nie trzyma milionów na koncie tylko daje potrzebującym? A nawet nie tyle daje kasę co jest wolontariuszem np. i nie spełnia się tak zawodowo, żeby w ogóle móc zarabiać nie wiadomo ile