Niefajnie, panie majster

Uwielbiam na łódkach wysyłać adeptów po nowy kilwater. Zdecydowana większość szuka

Nagminny tekst - idź spuścić olej ze skrzyni biegów w tamtej przyczepie.
Albo żeby przyniósł całe wiadro kompresji.

Rrrafałek, dalej mi tu sprzuntać raz

Przypomina mi się sytuacja znajomego z warsztatu stolarskiego, kiedy majster posłał młodszego praktykanta po puckę (taki młotek). Młodszy praktykant po chwili uświadomił sobie, że nie wie co to pucka, więc poszedł do mojego znajomego, starszego praktykanta się dopytać. Mój znajomy wkręcił młodego, że się przesłyszał i na pewno chodziło o spłuczkę i musi ją wymontować z toalety.
Młody specjalnie rozgarnięty nie był, więc tak zrobił.
Majster miał śmiechu co niemiara

Młody, przynieś mi bulbulator, najlepiej ten niebieski.

Moje pierwsze praktyki w technikum: no masz tutaj lutownice, baw się przez miesiąc, elo. Jedyna odmiana, to jak trzeba było przyklejać oznaczenia na podzespoły, ale tego było parę tysięcy i chyba z 6 nas wzięli do tego.
Drugie praktyki: korona wirus.

Wysyłanie go do sklepu po małpki*

Gumowy młot udarowy do szkła