Nie jesteś głównym bohaterem życia, tylko randomem do zapomnienia

Przyszedłem się zesrać historyjką, dlaczego przestałem się spowiadać. Pochodzę z dość religijnej rodziny i miejscowości, więc kościół, msze i spowiedzi to był chleb powszedni do pewnego czasu.
Było to jakieś 3 lata temu jak już chodziłem ze swoją obecną narzeczoną, zaczęły się te słynne s e g z y, a miałem zostać chrzestnym, to nie miałem innej opcji, niż pójść do klechy. Spowiadał młody katecheta, zaczynam formułkę, lecę po kolei, bla bla, uprawiałem segz ze swoją dziewczyną (...). Księżulko jak się zagotował w konfesjonale, to aż dobrze, że nikogo nie było już poza nami w kościele xD Od tekstów pokroju, że odebrałem jej czystość kończąc na wyzywaniu mnie od nieczystych i że mnie nie rozgrzeszy. I tyle, podziękowałem i wyszedłem. Najgorsze jest to ile oni mają do gadania na takich właśnie wsiach i jaki mają wpływ na parafian, bo wielu dziadów jest oczarowanych nim i jego 'płomiennymi' kazaniami.
J...ć to jak instytucja kościoła funkcjonuje

Nie daj się nabrać! Mnie ksiądz często wita po imieniu w konfesjonale!!!

Tymczasem ksiądz z mojej parafii który po mszy gada sobie ze wszystkimi ludźmi z miasteczka oraz pobliskich wsi i nawet nie muszą mu przypominać swoich imion

Chyba że jesteś ministrantem

Dobry pasterz zna swoje owieczki

tymczasem wieś ze 100ma mieszkańcami

Dlatego nie chodzę do spowiedzi

Adminie może nie pokazuj tego tytułu osobom z depresją

Tylko w przypadku dużych parafii sry