Być może niepopularna opinia, ale ja strasznie tego nie lubię. Jem sobie normalnie jak człowiek, a nagle przychodzi do mnie jakiś gość, zawraca dupę i jeszcze oczekuje, że coś mu odpowiem, kiedy mam mordę pełną smacznego żarełka albo gdy jestem akurat w trakcie ciekawej rozmowy z przyjaciółmi.
Dajcie mi zjeść w spokoju. Dobry kelner powinien tylko przyjąć zamówienie, przynieść jedzenie i później przynieść rachunek na koniec posiłku. A nie przychodzić do ciebie co 5 minut i przeszkadzać ci w jedzeniu lub spędzeniu miłego popołudnia ze znajomymi.
@Nanook: Taki mają obowiązek - upewnić się, że wszystko jest w porządku i niczego Ci nie brakuje. W bardziej ekskluzywnych restauracjach podchodzą dodatkowo, by napełnić Ci kieliszek, jeśli pijesz np. wino. No i też nie jest to co 5 minut, zazwyczaj podchodzą raz.
Na wypady z przyjaciółmi lepsze będzie bistro albo coś w typie samoobsługowego baru. :)
@Lintu: Nie mogę się z tobą zgodzić. Obowiązkiem kelnera jest zebranie zamówienia, dostarczenie jedzenia i dostarczenie rachunku. Wszystko w dobrej atmosferze oczywiście, ale dobrą atmosferę nie tworzy się poprzez ciągłe, czy już niech będzie, że jednokrotne przeszkadzanie w jedzeniu. I w większości dobrych restauracji tak to zazwyczaj wygląda. Zarówno w Polsce jak i za granicą (poza Stanami Zjednoczonymi, ale tam to w ogóle mają tragiczną obsługę klientów).
A restauracje są bardzo fajną opcją na wypady z przyjaciółmi. Bistro czy samoobsługowe bary też, ale knajpy czy restauracje to również dobra opcja. Tylko warto unikać miejsc ze słabą obsługą, gdzie kelnerzy przeszkadzają wam w rozmowie i jedzeniu.
@czekolado_man: Moim zdaniem jest. Szczególnie gdy coś przeżuwam lub gdy akurat opowiadam zajebisty dowcip znajomym i to wtrącanie się kelnera zepsuło mi puentę.
@Nanook: Wiesz, Nanook, najlepiej byłoby skonsultować się z kimś z branży, ale są pewne obowiązki kelnera i jestem przekonana, że należy do nich obsługa klienta. Chcesz tego czy nie, takie mają zasady zawodowe. Natomiast kelner raczej nie wtrąci Ci się w kawał czy opowieść, bo obowiązuje go etykieta. Podejdzie, zapyta i zaczeka, aż spokojnie przełkniesz, jeśli akurat masz kęs w ustach. Ponadto jeżeli nie jesteś w stanie przeżuć i przełknąć tego, co masz w buzi, w ciągu kilkunastu sekund, to prawdopodobnie bierzesz za duże porcje, ale to już ustala savoir-vivre, którego coraz mniej ludzi przestrzega.
Rozumiem Twoją frustrację, masz do niej prawo. Po prostu nie kelnerzy są tu winni, oni tylko wypełniają swoje obowiązki, które zdefiniował im kto inny, np. manager restauracji. Możesz też przy składaniu zamówienia zastrzec, że nie chcesz obsługi stolika i sam poprosisz o rachunek, to chyba będzie najlepszym kompromisem w takiej sytuacji.
@Lintu: Obsługa klienta ≠ dopytywanie się co kilka minut czy wszystko w porządku
Obsługa klienta = zebranie zamówienia, przyniesienie jedzenia i podanie rachunku
Jasne, są restauracje, w których szef dodatkowo każe kelnerom przeszkadzać gościom. Na szczęście w Polsce już należą one do rzadkości, jednak nadal zdarzają się od czasu do czasu natarczywi kelnerzy.
Czy jest to moja frustracja? Nie powiedziałbym, chciałem tylko przedstawić odmienny punkt widzenia od tego z obrazka i pokazać, że nie każdy lubi takie zachowanie kelnerów. Zresztą nie jestem w tym zdaniu odosobniony.
@Nanook: Przykro mi, ale nie masz racji. Kelner ma taki obowiązek:
"W trakcie jedzenia kelner powinien przynajmniej raz podejść i zapytać, czy wszystko smakuje i czy czegoś jeszcze gościom nie potrzeba, jednak nie powinien być przy tym nachalny."
(Źródło: jedna z pierwszych stron w wyszukiwarce, szkoleniakelnerskie . pl/blog/kelner-charakterystyka-zawodu)
Zgadza się natomiast, że nie powinien tym przeszkadzać - tak jak wspomniałam wcześniej, to element etykiety. Jednorazowe, krótkie pytanie nie może być podciągane pod natarczywość, bez przesady :/
@Lintu: Nie istnieje coś takiego jak uniwerslny kodeks kelnera. Ty podałaś jeden blog, ja mogę podać teraz drugi, w którym jest napisana odwrotna rzecz (I to strona Polskiej Organizacji Turystycznej, a nie byle blogera). Kelner nie powinien sam z siebie podchodzić do stolika tylko być w stanie gotowości żeby podejść do stolika gdy klient będzie tego potrzebował. I to jest dobre rozwiązanie, złoty środek można by rzec: kelner jest zauważalny, ale nie nadmiernie. Służy pomocą, ale tylko gdy jest taka potrzeba. Taką sytuację lubię najbardziej.
@Nanook: Byłoby miło, gdybyś sprawdził źródło, które podałam, wtedy byś się przekonał, że to nie jest "byle bloger", ale specjalista w branży. Kelner nie pyta po to, żeby Cię zdenerwować. Celem takiego zabiegu jest budowanie relacji z klientem - ma się czuć zaopiekowany, zjeść dobre jedzenie w przyjaznej atmosferze i poczuć, że menadżerowi restauracji zależy na jego samopoczuciu. Często się zdarza, że właśnie dzięki utrzymywaniu kontaktu kelner otrzymuje wyższy napiwek, a restauracja polecenie zadowolonego gościa.
Ty z perspektywy klienta nie musisz znać tych mechanizmów, prawdopodobnie też należysz do mniejszości wyznającej takie poglądy. Nie mówię, że to źle, że tak myślisz, jedynie wskazuję Ci, że są pewne zasady, które muszą być przestrzegane w zależności od tego, jak zarządzi to menedżer restauracji. Do tego dochodzą też kryteria oceny jakości, które liczą się, gdy restauracja ubiega się o odznaczenia zwiększające jej prestiż. Szczerze polecam porozmawiać z kimś powiązanym z branżą, najlepiej Ci to wyjaśni, o ile interesuje Cię stan faktyczny zagadnienia.
Niemniej życzę Ci smacznego przy następnym pobycie w restauracji i dokładnie takiej obsługi, jaką sobie cenisz :)
@Lintu: Nie twierdzę, że taki przeszkadzający kelner jest złośliwy i specjalnie chce mnie denerwować. Sam pracowałem w gastro i wiem, że większość zachowań i tego jak się kelner zwraca do klienta wynika z zaleceń szefostwa.
Co do napiwków to ich również w ogóle nie powinno być moim zdaniem. Szczególnie, że ich wysokość nie jest zależna od jakości obsługi co było udowodnione wieloma badaniami. W sumie to nie wiem czy znam osobę w mojej grupie wiekowej, która dawałaby napiwki w restauracji.
I nie jestem w mniejszości jeżeli chodzi o stosunek do takiego zachowania kelnerów. Wielu moich znajomych również uważa takie zawracanie dupy za błąd, Polska Organizacja Turystyczna uważa to za błąd, mnóstwo ludzi na różnych forach internetowych uważa to za błąd, dziesiątki autorów artykułów na ten temat uważają to za błąd. Nie tyczy to się też tylko Polski. Za granicą, przynajmniej tą europejską, kelnerzy również nie przeszkadzają w posiłku. To nie jest odosobniona opinia. Naprawdę dużo osób tak uważa, co jest jednym z powodów, dla których jest coraz mniej knajp, w których kelnerzy się tak natarczywie zachowują. Dowód oczywiście tylko anegdotyczny wynikający z mojego doświadczenia. Nikt raczej nie prowadzi tego typu statystyk :)
Ja nie każę Ci narzekać teraz na obsługę, która przychodzi i pyta czy smakuje, bo kazdy inaczej do tego podchodzi. Chciałbym Ci jedynie uświadomić, że nie jest to jakieś moje widzimisię, a jest naprawdę mnóstwo osób, którym takie zachowanie kelnerów przeszkadza. I nie jest to wcale uniwersalny obowiązek kelnera, by tak dopytywać. Wszystko zależy od menedżera. Są knajpy, w których kelnerzy tak nie robią, a są takie, w których robią. Nie ma to związku z savoir-vivrem, a z zaleceniami szefa.
Ja wolę restauracje z bardziej "niewidocznymi" kelnerami, ty z bardziej widocznymi. I takie różne preferencje są w porządku. Najwyżej jak razem pójdziemy coś zjeść trzeba będzie kompromisowo wybrać bar samoobsługowy :)
@Nanook: Okej, widzę, w czym problem. Ja piszę o restauracjach, Ty piszesz o knajpach. W dodatku nigdzie nie napisałam, jakie restauracje/knajpy/inne lokale gastronomiczne wolę, natomiast o obowiązku wynikającym z decyzji przełożonego pisałam już w drugiej odpowiedzi. Ty znasz ludzi, którzy nie lubią ingerencji kelnera wykraczającej poza przyjęcie zamówienia, podanie go i obsługę rachunku, a ja z kolei nasłuchałam się o roszczeniowej postawie "płacę, więc wymagam" - tacy goście potrafią wręcz znęcać się nad kelnerami. Niestety, ale praca w obsłudze klienta jest jedną z najmniej wdzięcznych. Wspomnę jeszcze tylko, że nigdzie nie pisałam o "uniwersalnym obowiązku" :) Co do napiwków - myślę, że "u nas" funkcjonuje to dobrze, póki nie są obowiązkowe.
Dziękuję za konstruktywną wymianę argumentów. Jak nie bar samoobsługowy, to potencjalnie coś na świeżym powietrzu też spełni swoją rolę ;D
Pracownik restauracji, kiedy jest mnóstwo zamówień i ma ogromnie dużo pracy, ale i tak przychodzi do klientów spytać, czy jedzenie smakuje i czy wszystko w porządku:
Komentarze
Odśwież18 kwietnia, 17:27
takie zachowanie jest gdzieś na tym samym poziomie co obsługa sklepu podchodząca się sama do ciebie kiedy coś oglądasz i pyta co podać/pomóc
Odpisz
18 kwietnia, 07:06
Odpisz
16 kwietnia, 21:54
Być może niepopularna opinia, ale ja strasznie tego nie lubię. Jem sobie normalnie jak człowiek, a nagle przychodzi do mnie jakiś gość, zawraca dupę i jeszcze oczekuje, że coś mu odpowiem, kiedy mam mordę pełną smacznego żarełka albo gdy jestem akurat w trakcie ciekawej rozmowy z przyjaciółmi.
Dajcie mi zjeść w spokoju. Dobry kelner powinien tylko przyjąć zamówienie, przynieść jedzenie i później przynieść rachunek na koniec posiłku. A nie przychodzić do ciebie co 5 minut i przeszkadzać ci w jedzeniu lub spędzeniu miłego popołudnia ze znajomymi.
Odpisz
16 kwietnia, 22:46
@Nanook: Taki mają obowiązek - upewnić się, że wszystko jest w porządku i niczego Ci nie brakuje. W bardziej ekskluzywnych restauracjach podchodzą dodatkowo, by napełnić Ci kieliszek, jeśli pijesz np. wino. No i też nie jest to co 5 minut, zazwyczaj podchodzą raz.
Na wypady z przyjaciółmi lepsze będzie bistro albo coś w typie samoobsługowego baru. :)
Odpisz
16 kwietnia, 23:08
@Lintu: Nie mogę się z tobą zgodzić. Obowiązkiem kelnera jest zebranie zamówienia, dostarczenie jedzenia i dostarczenie rachunku. Wszystko w dobrej atmosferze oczywiście, ale dobrą atmosferę nie tworzy się poprzez ciągłe, czy już niech będzie, że jednokrotne przeszkadzanie w jedzeniu. I w większości dobrych restauracji tak to zazwyczaj wygląda. Zarówno w Polsce jak i za granicą (poza Stanami Zjednoczonymi, ale tam to w ogóle mają tragiczną obsługę klientów).
A restauracje są bardzo fajną opcją na wypady z przyjaciółmi. Bistro czy samoobsługowe bary też, ale knajpy czy restauracje to również dobra opcja. Tylko warto unikać miejsc ze słabą obsługą, gdzie kelnerzy przeszkadzają wam w rozmowie i jedzeniu.
Odpisz
16 kwietnia, 23:13
@Nanook: Moim zdaniem jednorazowe zapytanie kelnera "czy wszystko w porządku?" nie jest przeszkadzaniem
Odpisz
16 kwietnia, 23:16
@czekolado_man: Moim zdaniem jest. Szczególnie gdy coś przeżuwam lub gdy akurat opowiadam zajebisty dowcip znajomym i to wtrącanie się kelnera zepsuło mi puentę.
Odpisz
17 kwietnia, 00:37
@Nanook: Wiesz, Nanook, najlepiej byłoby skonsultować się z kimś z branży, ale są pewne obowiązki kelnera i jestem przekonana, że należy do nich obsługa klienta. Chcesz tego czy nie, takie mają zasady zawodowe. Natomiast kelner raczej nie wtrąci Ci się w kawał czy opowieść, bo obowiązuje go etykieta. Podejdzie, zapyta i zaczeka, aż spokojnie przełkniesz, jeśli akurat masz kęs w ustach. Ponadto jeżeli nie jesteś w stanie przeżuć i przełknąć tego, co masz w buzi, w ciągu kilkunastu sekund, to prawdopodobnie bierzesz za duże porcje, ale to już ustala savoir-vivre, którego coraz mniej ludzi przestrzega.
Rozumiem Twoją frustrację, masz do niej prawo. Po prostu nie kelnerzy są tu winni, oni tylko wypełniają swoje obowiązki, które zdefiniował im kto inny, np. manager restauracji. Możesz też przy składaniu zamówienia zastrzec, że nie chcesz obsługi stolika i sam poprosisz o rachunek, to chyba będzie najlepszym kompromisem w takiej sytuacji.
Odpisz
17 kwietnia, 08:35
@Lintu: Obsługa klienta ≠ dopytywanie się co kilka minut czy wszystko w porządku
Obsługa klienta = zebranie zamówienia, przyniesienie jedzenia i podanie rachunku
Jasne, są restauracje, w których szef dodatkowo każe kelnerom przeszkadzać gościom. Na szczęście w Polsce już należą one do rzadkości, jednak nadal zdarzają się od czasu do czasu natarczywi kelnerzy.
Czy jest to moja frustracja? Nie powiedziałbym, chciałem tylko przedstawić odmienny punkt widzenia od tego z obrazka i pokazać, że nie każdy lubi takie zachowanie kelnerów. Zresztą nie jestem w tym zdaniu odosobniony.
Odpisz
17 kwietnia, 09:42
@Nanook: Przykro mi, ale nie masz racji. Kelner ma taki obowiązek:
"W trakcie jedzenia kelner powinien przynajmniej raz podejść i zapytać, czy wszystko smakuje i czy czegoś jeszcze gościom nie potrzeba, jednak nie powinien być przy tym nachalny."
(Źródło: jedna z pierwszych stron w wyszukiwarce, szkoleniakelnerskie . pl/blog/kelner-charakterystyka-zawodu)
Zgadza się natomiast, że nie powinien tym przeszkadzać - tak jak wspomniałam wcześniej, to element etykiety. Jednorazowe, krótkie pytanie nie może być podciągane pod natarczywość, bez przesady :/
Odpisz
Edytowano - 17 kwietnia, 10:30
@Lintu: Nie istnieje coś takiego jak uniwerslny kodeks kelnera. Ty podałaś jeden blog, ja mogę podać teraz drugi, w którym jest napisana odwrotna rzecz (I to strona Polskiej Organizacji Turystycznej, a nie byle blogera). Kelner nie powinien sam z siebie podchodzić do stolika tylko być w stanie gotowości żeby podejść do stolika gdy klient będzie tego potrzebował. I to jest dobre rozwiązanie, złoty środek można by rzec: kelner jest zauważalny, ale nie nadmiernie. Służy pomocą, ale tylko gdy jest taka potrzeba. Taką sytuację lubię najbardziej.
Odpisz
17 kwietnia, 15:29
@Nanook: Byłoby miło, gdybyś sprawdził źródło, które podałam, wtedy byś się przekonał, że to nie jest "byle bloger", ale specjalista w branży. Kelner nie pyta po to, żeby Cię zdenerwować. Celem takiego zabiegu jest budowanie relacji z klientem - ma się czuć zaopiekowany, zjeść dobre jedzenie w przyjaznej atmosferze i poczuć, że menadżerowi restauracji zależy na jego samopoczuciu. Często się zdarza, że właśnie dzięki utrzymywaniu kontaktu kelner otrzymuje wyższy napiwek, a restauracja polecenie zadowolonego gościa.
Ty z perspektywy klienta nie musisz znać tych mechanizmów, prawdopodobnie też należysz do mniejszości wyznającej takie poglądy. Nie mówię, że to źle, że tak myślisz, jedynie wskazuję Ci, że są pewne zasady, które muszą być przestrzegane w zależności od tego, jak zarządzi to menedżer restauracji. Do tego dochodzą też kryteria oceny jakości, które liczą się, gdy restauracja ubiega się o odznaczenia zwiększające jej prestiż. Szczerze polecam porozmawiać z kimś powiązanym z branżą, najlepiej Ci to wyjaśni, o ile interesuje Cię stan faktyczny zagadnienia.
Niemniej życzę Ci smacznego przy następnym pobycie w restauracji i dokładnie takiej obsługi, jaką sobie cenisz :)
Odpisz
Edytowano - 17 kwietnia, 16:15
@Lintu: Nie twierdzę, że taki przeszkadzający kelner jest złośliwy i specjalnie chce mnie denerwować. Sam pracowałem w gastro i wiem, że większość zachowań i tego jak się kelner zwraca do klienta wynika z zaleceń szefostwa.
Co do napiwków to ich również w ogóle nie powinno być moim zdaniem. Szczególnie, że ich wysokość nie jest zależna od jakości obsługi co było udowodnione wieloma badaniami. W sumie to nie wiem czy znam osobę w mojej grupie wiekowej, która dawałaby napiwki w restauracji.
I nie jestem w mniejszości jeżeli chodzi o stosunek do takiego zachowania kelnerów. Wielu moich znajomych również uważa takie zawracanie dupy za błąd, Polska Organizacja Turystyczna uważa to za błąd, mnóstwo ludzi na różnych forach internetowych uważa to za błąd, dziesiątki autorów artykułów na ten temat uważają to za błąd. Nie tyczy to się też tylko Polski. Za granicą, przynajmniej tą europejską, kelnerzy również nie przeszkadzają w posiłku. To nie jest odosobniona opinia. Naprawdę dużo osób tak uważa, co jest jednym z powodów, dla których jest coraz mniej knajp, w których kelnerzy się tak natarczywie zachowują. Dowód oczywiście tylko anegdotyczny wynikający z mojego doświadczenia. Nikt raczej nie prowadzi tego typu statystyk :)
Ja nie każę Ci narzekać teraz na obsługę, która przychodzi i pyta czy smakuje, bo kazdy inaczej do tego podchodzi. Chciałbym Ci jedynie uświadomić, że nie jest to jakieś moje widzimisię, a jest naprawdę mnóstwo osób, którym takie zachowanie kelnerów przeszkadza. I nie jest to wcale uniwersalny obowiązek kelnera, by tak dopytywać. Wszystko zależy od menedżera. Są knajpy, w których kelnerzy tak nie robią, a są takie, w których robią. Nie ma to związku z savoir-vivrem, a z zaleceniami szefa.
Ja wolę restauracje z bardziej "niewidocznymi" kelnerami, ty z bardziej widocznymi. I takie różne preferencje są w porządku. Najwyżej jak razem pójdziemy coś zjeść trzeba będzie kompromisowo wybrać bar samoobsługowy :)
Odpisz
17 kwietnia, 16:39
@Nanook: Okej, widzę, w czym problem. Ja piszę o restauracjach, Ty piszesz o knajpach. W dodatku nigdzie nie napisałam, jakie restauracje/knajpy/inne lokale gastronomiczne wolę, natomiast o obowiązku wynikającym z decyzji przełożonego pisałam już w drugiej odpowiedzi. Ty znasz ludzi, którzy nie lubią ingerencji kelnera wykraczającej poza przyjęcie zamówienia, podanie go i obsługę rachunku, a ja z kolei nasłuchałam się o roszczeniowej postawie "płacę, więc wymagam" - tacy goście potrafią wręcz znęcać się nad kelnerami. Niestety, ale praca w obsłudze klienta jest jedną z najmniej wdzięcznych. Wspomnę jeszcze tylko, że nigdzie nie pisałam o "uniwersalnym obowiązku" :) Co do napiwków - myślę, że "u nas" funkcjonuje to dobrze, póki nie są obowiązkowe.
Dziękuję za konstruktywną wymianę argumentów. Jak nie bar samoobsługowy, to potencjalnie coś na świeżym powietrzu też spełni swoją rolę ;D
Odpisz
17 kwietnia, 19:50
@Nanook: postępującą antyspołecznosc 💀💀💀
Odpisz
17 kwietnia, 19:12
Wtedy się miło robi że się ktoś zainteresował tobą
Odpisz
16 kwietnia, 21:46
Złoty człowiek
Odpisz