Zbieracze praw patentowych kiedy ich wybrany sposób j...nia pieniędzy od 99% ludzkości nie wypala i należałoby jednak wprowadzić silniki wodorowe czy coś innego wypatentowanego kilkadziesiąt lat temu
@Grewest: Możliwe, jednak liczy się nie tylko cena, ale też ergonomia. Przykład:
Znajoma mi starsza pani miała kiedyś fazę kupowania "tanich więc dobrych" noży. Po czym jak przychodziło co do czego lądowały do szuflady, a do właściwego użytkowania brała koziki kupione przez jej córkę i zięcia, ludzi z zamiłowaniem do przedmiotów przede wszystkim praktycznych. Miałam te felerne noże w ręku i chyba sama zrobiłabym lepsze, choć moja znajomość ich wyrobu jest szczątkowa
TL;DR: Elektryki nie byłyby nawet w połowie tak wkurzające gdyby mróz, zasięg ogólny i długość ładowania nie obniżały tak drastycznie ich praktyczności
1a Czas ładowania jest problemem. Ale nie zawsze. Zaletą samochodu elektrycznego jest to że możesz go ładować w miejscu postoju samochodu. W garażu bez modyfikacji, a na osiedlowym parkingu parkingu potrzebne są inwestycje. Przy takim ładowaniu nie potrzeba dużych mocy, ponieważ auto tam swoje postoi. Choć przydało by się infrastruktura która ładowała by "inteligentnie" czyli w momencie wysokiej produkcji prądu. A w razie wysokich cen, sprzedawała by prąd z akumulatorów(oczywiście w zakresie ustawionym przez właściciela)
1b. Już teraz(w zachodniej Europie) istnieją ładowarki które pozwalają na załadowanie samochodu do pełna w 10-15min. Takie pojawią się przy autostradach w Polsce. A jak jedziesz w wakacje to i tak musisz się gdzieś zatrzymać po drodze. Więc odczekanie tych 10-15min nie jest takim dużym problem...
2. Pod warunkiem że masz wystarczający zasięg żeby nie zatrzymywać się co chwilę po drodze :p
Obecne tanie elektryki tego nie oferują(dacia spiring), ale te droższe już tak(tesle). Poprawa gęstości akumulatorów nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, więc tu zobaczymy jeszcze progres. Gęścieją klasyczne litowo-jonowe, jak i te tańsze bezkobaltowe lifepo4.
3. A co do zimy to jest problem. Im bardziej silnik jest sprawniejszy, tym mniej ciepła produkuje. Dlatego benzyny się stosunkowo szybko nagrzewają, diesle są wolniej się nagrzewają. Potem mamy przepaść i mamy elektryki. Najwięcej energii zużyjesz na podniesienie temperatury niż na jej utrzymanie. Niestanowi to problemu jeśli masz garaż, ale jak go nie masz to trzeba kombinować, jeśli się chce ograniczyć straty zasięgu.
Kombinuje się na wiele sposobów aby to ograniczyć straty związane z ogrzewaniem.
Przykładowo w droższych elektrykach montuje się pompy ciepła, aby sprawniej ogrzewać samochód.
Dodaje się grzałki do akumulatorów aby one pracowały w odpowiednich temperaturach(przez aplikację można ustawić harmonogram grzania, aby przed wyjazdem były one gotowe), zimne akumulatory to brak odzysku energii z hamowania. Jeśli auto jest podłączone do ładowania to użyje energii z sieci do ogrzania akumulatorów. W teslach odzyskuje się ciepło z akumulatorów aby ograniczyć zużycie energii, ale są to oczywiście dużo mniejsze ilości niż przy samochodzie spalinowym. Oprócz tego dba się o izolację samochodu, aby ciepło za szybko nie uciekało.
Oraz można pójść w kierunku podgrzewanych siedzeń, na które zużyje się mniej energii niż na ogrzanie całej kabiny(mniejsza powierzchnia).
Myślę że progiem od którego elektryki będą praktyczne to te realne 200km zimą przy samochodzie kosztującym poniżej 100tys.
@Grewest: Owszem. I już wcześniej zdawałam sobie sprawę ze sporej części tego co napisałeś (ale fajnie że to napisałeś w ten sposób :) ). Tylko że dopóki te rozwiązania, albo najlepiej znacznie skuteczniejsze, wejdą do oferty masowej, trudno oczekiwać żeby elektryki dogoniły w statystykach sprzedaży diesle czy benzyniaki. Przynajmniej po dobroci.
@smok_nad_rozlewiskiem: Powoli będą wchodzić. Takie technologie lądują najpierw w klasach wyższych, a potem spadają w dół.
O ile pompy ciepła będą dodatkowym wyposażeniem, o tyle dołożenie grzałek i sterownika nie jest już czymś drogim. A akumulatory będą coraz gęściejsze i tańsze. Za te parę lat technologia już dojrzeje.
@Zloty_bambus: Hybrydy nie są uciążliwe, ale mocno poprawiają ekonomię/ekologiczność/czystość samochodu.
Z hybrydami jest ten problem że za bardzo nie ma tanich hybryd. I przy taniejących elektrykach dojdzie w pewnym momencie do mijanki.
Ale to raczej wina tego że taka normalna hybryda potrzebuje automatycznej skrzyni biegów, co już na starcie podbija koszt.
Może jakiś producent hybryd zastąpi akumulatory litowo-jonowych tańszymi ale mniej gęstymi LiFePo4.
Są te mid-hybrydy ale korzyść z nich jest minimalna.
@Fuwurina: Mam jeszcze ciekawsze stwierdzenie, gdyby te samochody były w stanie mieć takie same osiągi jak spalinowe nie trzeba by było dotacji by ludzie je kupowali.
@Fuwurina: zaprojektujmy miasta tak, żeby posiadanie samochodu było tak mało potrzebne jak to tylko możliwe. wtedy dotacje przestałoby być potrzebne jak auta mieliby tylko ci, którzy naprawdę chcą lub potrzebują w pracy
> „potrzebują w pracy”
Potrzeba posiadania samochodu zależy m. in. od jego alternatyw. Oczywiście że w przypadku osoby żyjącej na wsi lub kiedy podróż komunikacją publiczną zajmuje więcej czasu bądź jeżeli nie jest bezpieczna, samochód staje się potrzebny. Natomiast jak masz szybciej np. tramwajem to naprawdę trzeba autem jeździć?
@Szpieg_z_Wenus: Nie wiem ile masz lat ale mam nadzieję że rozumiesz pojęcie nocnych lotów. Całe to społeczeństwo i otoczka z tym związana. Masz tu zdjęcie poglądowe. A to tylko 4 osoby z wielkiej ekipy
W ciągu dwóch lat dojdzie do odbicia. W tym roku pojawi się citroen e-c3, w następnym tesla 2 i pewnie jeszcze jakaś chińska marka się zakręci na tym rynku. I ceny samochodów elektrycznych będą wyglądać tak jak z dotacją.
Komentarze
Odśwież15 lutego, 15:10
*Śmieje się w języku zbiorkomu*
Odpisz
13 lutego, 16:19
Zbieracze praw patentowych kiedy ich wybrany sposób j...nia pieniędzy od 99% ludzkości nie wypala i należałoby jednak wprowadzić silniki wodorowe czy coś innego wypatentowanego kilkadziesiąt lat temu
Odpisz
14 lutego, 19:25
@Czekola: Nawet bez dotacji elektryczne pojazdy są tańsze od wodorowych. Zarówno przy zakupie jak i w eksploatacji.
Odpisz
14 lutego, 20:23
@Grewest: Możliwe, jednak liczy się nie tylko cena, ale też ergonomia. Przykład:
Znajoma mi starsza pani miała kiedyś fazę kupowania "tanich więc dobrych" noży. Po czym jak przychodziło co do czego lądowały do szuflady, a do właściwego użytkowania brała koziki kupione przez jej córkę i zięcia, ludzi z zamiłowaniem do przedmiotów przede wszystkim praktycznych. Miałam te felerne noże w ręku i chyba sama zrobiłabym lepsze, choć moja znajomość ich wyrobu jest szczątkowa
TL;DR: Elektryki nie byłyby nawet w połowie tak wkurzające gdyby mróz, zasięg ogólny i długość ładowania nie obniżały tak drastycznie ich praktyczności
Odpisz
Edytowano - 14 lutego, 22:07
@smok_nad_rozlewiskiem: Zacznę od końca :P
1a Czas ładowania jest problemem. Ale nie zawsze. Zaletą samochodu elektrycznego jest to że możesz go ładować w miejscu postoju samochodu. W garażu bez modyfikacji, a na osiedlowym parkingu parkingu potrzebne są inwestycje. Przy takim ładowaniu nie potrzeba dużych mocy, ponieważ auto tam swoje postoi. Choć przydało by się infrastruktura która ładowała by "inteligentnie" czyli w momencie wysokiej produkcji prądu. A w razie wysokich cen, sprzedawała by prąd z akumulatorów(oczywiście w zakresie ustawionym przez właściciela)
1b. Już teraz(w zachodniej Europie) istnieją ładowarki które pozwalają na załadowanie samochodu do pełna w 10-15min. Takie pojawią się przy autostradach w Polsce. A jak jedziesz w wakacje to i tak musisz się gdzieś zatrzymać po drodze. Więc odczekanie tych 10-15min nie jest takim dużym problem...
2. Pod warunkiem że masz wystarczający zasięg żeby nie zatrzymywać się co chwilę po drodze :p
Obecne tanie elektryki tego nie oferują(dacia spiring), ale te droższe już tak(tesle). Poprawa gęstości akumulatorów nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, więc tu zobaczymy jeszcze progres. Gęścieją klasyczne litowo-jonowe, jak i te tańsze bezkobaltowe lifepo4.
3. A co do zimy to jest problem. Im bardziej silnik jest sprawniejszy, tym mniej ciepła produkuje. Dlatego benzyny się stosunkowo szybko nagrzewają, diesle są wolniej się nagrzewają. Potem mamy przepaść i mamy elektryki. Najwięcej energii zużyjesz na podniesienie temperatury niż na jej utrzymanie. Niestanowi to problemu jeśli masz garaż, ale jak go nie masz to trzeba kombinować, jeśli się chce ograniczyć straty zasięgu.
Kombinuje się na wiele sposobów aby to ograniczyć straty związane z ogrzewaniem.
Przykładowo w droższych elektrykach montuje się pompy ciepła, aby sprawniej ogrzewać samochód.
Dodaje się grzałki do akumulatorów aby one pracowały w odpowiednich temperaturach(przez aplikację można ustawić harmonogram grzania, aby przed wyjazdem były one gotowe), zimne akumulatory to brak odzysku energii z hamowania. Jeśli auto jest podłączone do ładowania to użyje energii z sieci do ogrzania akumulatorów. W teslach odzyskuje się ciepło z akumulatorów aby ograniczyć zużycie energii, ale są to oczywiście dużo mniejsze ilości niż przy samochodzie spalinowym. Oprócz tego dba się o izolację samochodu, aby ciepło za szybko nie uciekało.
Oraz można pójść w kierunku podgrzewanych siedzeń, na które zużyje się mniej energii niż na ogrzanie całej kabiny(mniejsza powierzchnia).
Myślę że progiem od którego elektryki będą praktyczne to te realne 200km zimą przy samochodzie kosztującym poniżej 100tys.
Odpisz
14 lutego, 23:56
@Grewest: Owszem. I już wcześniej zdawałam sobie sprawę ze sporej części tego co napisałeś (ale fajnie że to napisałeś w ten sposób :) ). Tylko że dopóki te rozwiązania, albo najlepiej znacznie skuteczniejsze, wejdą do oferty masowej, trudno oczekiwać żeby elektryki dogoniły w statystykach sprzedaży diesle czy benzyniaki. Przynajmniej po dobroci.
Odpisz
15 lutego, 00:56
@smok_nad_rozlewiskiem: Powoli będą wchodzić. Takie technologie lądują najpierw w klasach wyższych, a potem spadają w dół.
O ile pompy ciepła będą dodatkowym wyposażeniem, o tyle dołożenie grzałek i sterownika nie jest już czymś drogim. A akumulatory będą coraz gęściejsze i tańsze. Za te parę lat technologia już dojrzeje.
Odpisz
15 lutego, 07:55
@Grewest: miło poczytać.
Sam uważam, że póki co najlepiej kupować hybrydy.
Odpisz
15 lutego, 14:23
@Zloty_bambus: Hybrydy nie są uciążliwe, ale mocno poprawiają ekonomię/ekologiczność/czystość samochodu.
Z hybrydami jest ten problem że za bardzo nie ma tanich hybryd. I przy taniejących elektrykach dojdzie w pewnym momencie do mijanki.
Ale to raczej wina tego że taka normalna hybryda potrzebuje automatycznej skrzyni biegów, co już na starcie podbija koszt.
Może jakiś producent hybryd zastąpi akumulatory litowo-jonowych tańszymi ale mniej gęstymi LiFePo4.
Są te mid-hybrydy ale korzyść z nich jest minimalna.
Odpisz
15 lutego, 01:44
Jak tam z elektrowniami atomowymi, somsiad? Dalej zamykata i walita wszystko w węgiel kupowany od Rosji tłumacząc, że to dla dobra środowiska?
Odpisz
13 lutego, 17:02
jakby samochody elektryczne były tańsze to na pewno nie trzeba byłoby dotacji aby ludzie je kupowali
Odpisz
13 lutego, 17:06
@Fuwurina: Mam jeszcze ciekawsze stwierdzenie, gdyby te samochody były w stanie mieć takie same osiągi jak spalinowe nie trzeba by było dotacji by ludzie je kupowali.
Odpisz
13 lutego, 17:13
@Fuwurina: Jakby samochody elektryczne były też lepsze to ludzie by kupowali bez dotacji
I jakby pojedyncze ładowanie starczało na więcej niż 50km
Odpisz
Edytowano - 13 lutego, 17:24
@Fuwurina: zaprojektujmy miasta tak, żeby posiadanie samochodu było tak mało potrzebne jak to tylko możliwe. wtedy dotacje przestałoby być potrzebne jak auta mieliby tylko ci, którzy naprawdę chcą lub potrzebują w pracy
a dotację przeznaczmy na pociągi
Odpisz
14 lutego, 11:54
@ambasadorpolskipolnocnej: no większość ludzi naprawdę potrzebuje samochodu do pracy
Odpisz
14 lutego, 19:05
@ambasadorpolskipolnocnej: Zgrzało ci styki? A do zabawy to co? Nie każdy jeździ jakimś nudnym oplem, wieśwagenem czy skodą.
Odpisz
14 lutego, 19:41
@Schabowy_nie_mielony: „ większość ludzi naprawdę potrzebuje samochodu do pracy”
> „potrzebują w pracy”
Potrzeba posiadania samochodu zależy m. in. od jego alternatyw. Oczywiście że w przypadku osoby żyjącej na wsi lub kiedy podróż komunikacją publiczną zajmuje więcej czasu bądź jeżeli nie jest bezpieczna, samochód staje się potrzebny. Natomiast jak masz szybciej np. tramwajem to naprawdę trzeba autem jeździć?
@Witciu „ A do zabawy to co?”
> „ naprawdę chcą”
…
Odpisz
14 lutego, 19:44
@Witciu: Bawi cię jazda samochodem po mieście? Pytam z ciekawości, bo dla mnie to jedna z najnudniejszych i uporczywych czynności dnia.
Odpisz
14 lutego, 20:11
@Szpieg_z_Wenus: Nie wiem ile masz lat ale mam nadzieję że rozumiesz pojęcie nocnych lotów. Całe to społeczeństwo i otoczka z tym związana. Masz tu zdjęcie poglądowe. A to tylko 4 osoby z wielkiej ekipy
Odpisz
14 lutego, 19:39
W ciągu dwóch lat dojdzie do odbicia. W tym roku pojawi się citroen e-c3, w następnym tesla 2 i pewnie jeszcze jakaś chińska marka się zakręci na tym rynku. I ceny samochodów elektrycznych będą wyglądać tak jak z dotacją.
Odpisz