Poszedł, zrobił swoje i wyszedł

Nie rel, w 50 dni.

Też by wolał prace w polu

Na jego postaci można by oprzeć ustrój lub funkcję zwaną "cyncynaturą", w której na wypadek kryzysu tymczasowo powołuje się dyktatora o nieograniczonej władzy do czasu rozwiązania problemu.

Ale znając los w końcu jakiś cyncynat nadużyje swojej władzy i przedłuży ją pod pretekstem sztucznie ciągnącego się kryzysu. Teoretycznie można by to rozwiązać nakładając wymóg rozwiązania problemu w określonym czasie, po którym traci władzę (a w przypadku niepowodzenia - ponosi karę), ale wciąż nie gwarantuje to skuteczności ani tym bardziej cnotliwości oryginalnego Cyncynata.

Nope, zajęło mu to trochę ponad dwa tygodnie. Ale historyjka niezła: "dobra, partacze, odwaliłem za was robotę, a teraz wracam do swojego hobby i bogowie was przede mną nie uchronią jak znowu coś tak koncertowo spie*dolicie"

Ciekawe czy fejk, ale historia fajna xd

Niezły przec..j, chłop miał priorytety

Brzmi jak zmyślone imię

Konktretnie i na temat, a świnki czekają i trzeba wracać do piorytetów

Dlatego jest order cyncynata