Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Ważne informacje:

  1. Komentarz obrazkowy musi być powiązany z komentowanym obrazkiem
  2. ZABRONIONE są obraźliwe, wulgarne obrazki
  3. ZABRONIONE są obrazki przedstawiające osoby w pozach prowokacyjnych oraz zbliżenia piersi, pośladków i inne treści o podobnym charakterze.

Komentarze

Odśwież
Avatar kola3492

12 kwietnia, 19:41

A ja lubie leczo z ryżem

Avatar BUMPYSIA

13 kwietnia, 00:17

@kola3492: jak nie chlebem lub ziemniaki to trzeba czym innym się dopychać
muszę kiedyś spróbować

Avatar Grewest

13 kwietnia, 21:08

@kola3492: Ja dodaję kuskusu(chleb udający kaszę)

Avatar Jadeja

14 kwietnia, 06:01

@kola3492: prawie risotto ale lepsze

Avatar Czaranianin

14 kwietnia, 21:13

@kola3492: A teraz idź wyspowiadać się z tego pomysłu.

Avatar PazDaniXxXx

13 kwietnia, 20:34

Mój stary to fanatyk leczo

Avatar SonnyCrockett

13 kwietnia, 22:45

@PazDaniXxXx: pastolektor <3

Avatar PazDaniXxXx

14 kwietnia, 06:24

@SonnyCrockett: słuchałem chyba wszystkich jakie nagrał

Avatar KittyQueen

14 kwietnia, 09:04

@PazDaniXxXx: mój też. Ja już niezbyt

Avatar SonnyCrockett

Edytowano - 14 kwietnia, 10:42

@PazDaniXxXx: ja też, niektóre po pare razy

Avatar Anantashesha

14 kwietnia, 10:23

Bądź mną, Anon lvl 28. Odkąd pamiętam mój stary był fanatykiem leczo. Odkąd k*rwa pamiętam tylko to gotował. Zaczęło się niewinnie, jakoś za komuny, jak pojechali z matką i starszym bratem na Węgry. Tak mu k*rwa posmakowało, że zaj*bał cały garnek miejscowemu Makłowiczowi i wpi*rdolił razem z matką i bratem do malucha, po czym zaczął spi*rdalać. Do dziś matka opowiada jak z bananem na ryju wpi*rdalał chochla za chochlą, aż sraki dostał. K*rwa, komuna jak ch*j, stacji nie ma i co kawałek zatrzymywał się w krzakach i srał na pomarańczowo. Ale wpi*rdalał bez opamiętania, aż się skończyło. Wyj*bał ten garnek i mówi: "Grażyna, jutro robimy leczo na obiad!" Stara panika w oczach, brat zaczął płakać. Po powrocie do domu polazł na rynek w poszukiwaniu papryki. Ch*j nakupował ze 30 kilo, przytargał kocioł do weków i wstawił na gazówkę. Jaki był wku*wiony, bo akurat remont instalacji w bloku mieliśmy! Pobiegł do monterów i zaczął ich napi*rdalać chochlą, aż go milicja na 24 zamknęła. Teraz k*rwa wszem i wobec opowiada jak on to za komuny nie siedział za wolność kraju. Ch*ja prawda! Siedział za leczo. J*bany teraz potrafi stać nad garem cztery godziny i wysyłać mnie dwa razy dziennie po paprykę do sklepu, bo sam za zakaz wstępu. Ekspedientka na mój widok wypi*rdala z magazynu bez słowa worek z papryką. Tachaj to k*rwa na trzecie piętro bez windy. Raz chciałem się wykąpać to k*rwa - "Nie teraz k*rwa, bo się papryka moczy!" Nosz k*rwa, żeby we własnym domu nie można się było umyć!

Avatar Anantashesha

14 kwietnia, 10:23

@Anantashesha: J*bany potrafi stać nad garem i do siebie gadać: "Ale bym sobie leczo zjadł!" Potrafi zaj*bać cały zamrażalnik tym gównem. Za dzieciaka na Wielkanoc kazał nam iść szukać prezentów od zajączka pod blokiem i k*rwa co znalazłem pod krzakiem? Słoik leczo k*rwa! Super k*rwa prezent. Pomijam fakt, że słoik był ciepły, a stary mi go zaj*bał i wpi*rdolił na śniadanie. Z resztą, on nic innego nie wpi*rdala. Kiedyś chciałem sobie lody zeżreć. Stary oczywiście maczał w tym palce i zrobił lody z leczo! K*rwa, wyobraźcie sobie leczo na patyku! Raz przej*bał z solą i pieprzem, bo mu opakowanie do gara wpadło. I tak to k*rwa zeżarł. 15 litrów w dwa dni, czaicie?! Żarł i srał leczo. Brat mu powiedział, żeby sobie rurę z dupy do mordy zamontował, bo się wk*rwił na niego. Ojciec okładał go workiem z papryką, a potem lamentował że 20 kilo do wyj*bania przez niego! Wigilia, święta, stypy, tylko k*rwa leczo na obiad! Goście już do nas nie przychodzą, bo kto to k*rwa będzie wódkę leczo zagryzał. Raz w Krakowie na wycieczce ze starymi chciałem iść do makdonalda, to on "gdzie te k*rwa chemje bedziesz żarł, tatuś nagotował dobre jedzonko" i zdejmuje termos wojskowy z pleców na środku rynku. Matka w torbie na szczęście dwa bochenki chleba miała przygotowane na tę okazję. Siara przed kolegami, bo jak mnie w podbazie na wycieczkę do Biskupina wysyłali, to stary przytargał przyczepkę z beczką od kapusty kiszonej pełnej oczywiście k*rwa leczo! "Zjedz sobie, bo cały dzień będziecie chodzili!" Potrafi całego świniaka wj*bać zamiast kiełbasy do tego ch*jstwa, bo niby taniej. A właśnie, kupił sobie kocioł elektryczny na 500 litrów i wstawił do suszarni w bloku. Administracja już olewa sąsiadów, że ma go stamtąd wyj*bać. Poddali się po 70-tym wezwaniu. Teraz zamawia paprykę z gospodarstwa. Hurtowo.

Avatar Anantashesha

14 kwietnia, 10:24

@Anantashesha: Matka płacze, że przez to jego leczo nie ma na nic innego kasy, więc wymyślił, że zrobi bar w którym będzie leczo. Tylko leczo. Na gęsto, na rzadko, na srako i owako! Ojciec jak tylko mógł kombinował kasę na nowy interes. Po wizycie w kilku bankach, w których z resztą stwierdzili, że jest niedoj*bany mózgowo, siedział przez tydzień wk*rwiony i kminił. Tak k*rwa kminił, że w sobotę o 4-tej nad ranem wyj*bał z zaanektowanej suszarni, krzycząc coś o Węgrach. A właśnie, w suszarni odcięli mu prąd po pół roku, więc tylko teraz przesiadywał tam i przytulał kocioł. Znowu gotował w domu nak*rwiając rachunek za gaz. Strasznie buldópił jak te z administracji nic nie rozumiejo i tylko żerujo na czynszach. W sumie k*rwy mogły mu ten prąd zostawić, bo znowu cała chałupa j*bie. Wrócił do domu z furią w oczach, że k*rwy nie chciały mu biletu sprzedać na polskiego busa z bagażem w postaci kotła 500 litrów! W końcu u wujka, który w budowlance robi, wyżebrał busa, którym to na Węgry pojedzie. Napi*rdalał o swojej wizji interesu cały k*rwa dzień napi*rdalając nożem papryki w łazience, na przemian stojąc w kuchni przy garze. Machał w nim jak k*rwa na speedzie! Aż mu się oczy świeciły. Następnego dnia podjechał wujas, a ten mu k*rwa kazał wpi*rdolić ten kocioł na pakę. Strasznie się pożarli, bo chciał jeszcze od niego na paliwo wyżebrać. Cebula mocno. Zaczęli się napi*rdalać w tej suszarni, aż matka musiała ich rozdzielić. Stary z limem pod okiem zwiesił p*zdę i lamentował. Wujas zabrał busa i tyle go widzieliśmy. Skłócony jest strasznie z ojcem. W sumie mu się nie dziwie. Stary wj*bał na uspokojenie cały gar, oczywiście nie przemieszanego leczo, które od spodu się zdążyło przypalić. Darł przy tym p*zdę na nas, że nie pilnowaliśmy. J*bie mnie to! Tym razem uderzył do jakiegoś kolegi z pracy, ale ten tylko miał osobówkę. K*rwił ojciec, ale ch*j, załadował gar 15 litrów do bagażnika i pojechali. Było pięć dni spokoju w domu. Wrócił zajeżdżając pod dom jakąś ciężarówką z jakimś sprzętem i krzyczał "Grażyna, zwalniam się z roboty! Znalazłem k*rwa inwestora na Węgrzech!" K*rwa, tego już było za wiele. Z ciężarówki wysiadł jakiś koleś w wieku ojca i zaczął napi*rdalać jakieś byszy ryszy kysze leczo eżgdar. Za ch*ja nie wiedziałem o co mu chodzi. Stary też nie, ale cieszył się jak dziecko. Podobno na wyjeździe molestował jakiegoś tłumacza, który mając go dość zgodził się na tłumaczenie rozmowy o interesie.

Avatar Anantashesha

14 kwietnia, 10:24

@Anantashesha: Po tygodniu ponownego gotowania i wpi*rdalania leczo kupili przy wylotówce z miasta jakąś ruderę do remontu. Stary podniecony na maksa spuszczał się nad wizją zarobienia kokosów na leczo. Ch*j, niech mu się wiedzie. Ja miałem tego dość i podjąłem decyzję o wyprowadzce. Matka wk*rwiona na mnie, stary jeszcze bardziej, bo kto mu k*rwa będzie pomagał. Kazałem mu spi*rdalać i zatrudnić kogoś. Po remoncie ruszyli. Na początku napi*rdalał od rana do nocy przy tym swoim kotle 500 litrów i sprzedawał, ale nie wyrabiał. Jaki wk*rwiony był, że musiał zatrudnić osobę do pomocy. Biedny człowiek, nie wiedział na co się pisze. Co rusz k*rwa z...ę od starego dostawał, że źle gotujo to leczo, że on inaczej, że ch*j go jasny strzeli. W międzyczasie zdążyłem się wyprowadzić 50 km od domu. Ale to niestety nie koniec przygody. Minęło kilka tygodni odkąd mnie nie ma w domu. Dzwonię co dzień do matki, ta w sumie już nie taka wk*rwiona, bo starego w domu całe dnie nie ma, interes nawet idzie. Coś mi gada, ze stary och*jał, bo te ludzie leczo żro jak poj*bane i będzie jakąś fabrykę stawiać z tym Węgrem. Ch*j, dobrze, że w tym się stary odnalazł. Może to i lepiej. Nie, nie było lepiej. Staremu odk*rwiło do tego stopnia, że postanowił pi*rdolnąć sobie gar największy k*rwa na świecie. Przek*rwawyj*bisty. Nie mam pojęcia jak to będzie wyglądać. Ten co na początku robił nawet dostał jakąś wyżej posadę. Stary mimo, że jest prezes, to sam zapi*rdala przy tych kotłach, bo co chwilę ch*joza go łapie jak widzi jak "uni jego leczo beszczeszczo". Matka dzwoni i mówi, że stary o jakieś fundusze się stara, dofinansowanie. Jak się okazało ch*ja w zęby dostał. Ponoć sam marszałek starego chce pozwać, bo taką manianę odpi*rdolił przy wniosku. J*bany chciał dotację na innowacyjność, to go wyśmiali, że leczo to nie innowacyjność i ma spi*rdalać. Tak w skrócie. K*rwica go ponoć nieziemska wzięła, że piniondz obok nosa przeszedł. Ale, nie ma tego złego, bo stary dostał kontrakt na leczo do Stonki. Teraz oprócz tego przek*rwistego gara będzie miał całą linię chłodniczą. Węgier jak to usłyszał to konia walił przez tydzień, na zmianę z sekretarką. Znaczy, ona mu waliła, nie on jej.

Avatar Anantashesha

14 kwietnia, 10:25

@Anantashesha: Stwierdziłem, ch*j, pojadę zobaczyć co tam się dzieje u ojca. Jadę se k*rwa pekaesem, a tu z 10 kilometrów widać wyk*rwistą jakąś fabrykę. Myślę sobie "o ty ch*ju stary, żeś odpi*rdolił ładnie". Wyobraźcie sobie k*rwa jakiś ciśnieniowy gar wielkości pałacu kultury. I na tym j*bitny k*rwa neon "LECZO"! O sk*rwysyn. Stary zamawia paprykę, pomidory już na wagony. Zatrudnia jakieś 500 ludzi, ale oni "nic nie wiedzu o leczo, sam muszę pilnować", jak to mówi. Zajeżdżam pod tę starego fabrykę, on do mnie wychodzi i mówi "pacz k*rwa synek, trzeba było tu zostać i mnie pomagać, byś dyrektoram został". Wchodzimy do odj*banego gabinetu, a tu k*rwa oczom nie wierzę. Basen z leczo! K*rwa, olimpijski basen pełen leczo! Stary rozbiera się do gołego pindola i wpi*rdala się do tego basenu z leczo. K*rwa, co tu się odj*buje?! Wychodzę, nie zdzierżę. Potykam się o jakiegoś przestraszonego technika, który się drze "panie prezes, zawór ciśnieniowy się zaciął, zaraz to wszystko wyk*rwi w powietrze!" Odwracam się i widzę starego, z fi*tem na wierzchu, jak w przerażeniu patrzy na pojawiające się pęknięcie w przek*rwistym garze z leczo. "KUUUUUUUUURWAAAAA!" Nie dokończył, gdy całe leczo zaczęło spi*rdalać, jakby łysy z brejzers trysnął przez tę szczelinę, zalewając miasto. Nawet na tefałenie o tym mówili. Miasto zalane przez leczo! Stary taką traumę wyłapał, że mi czasem go było żal. Odgrzewał tylko to leczo co było w zamrażarce i wpi*rdalał, do nikogo się nie odzywał. Wpi*rdalał i milczał. Milczał i wpi*rdalał. A nie, jeszcze sraki dostał, ale nawet na kiblu srając przepuszczał przez siebie leczo. Tylko przez sen k*rwował na jakiegoś Zenka co mu sabotaż fabryki z zazdrości zrobił.

Avatar Anantashesha

14 kwietnia, 10:26

@Anantashesha: Aż nadszedł ten dzień. O ja głupi, miałem nadzieję, że nie nadejdzie. Stary obudził się z okrzykiem: "WIEM! WIEM k*rwa, WIEM!". W tym momencie optymizm prysnął jak dobrze wyrośnięty pryszcz. Po ch*j znów się do domu przeprowadzałem? Stary ubrał się i o dziwo nie zeżarł leczo na śniadanie, tylko wyj*bał z domu jeszcze szybciej niż wtedy jak na Węgry jechał. Myślę sobie, po kiego grzyba, co on znowu k*rwa wymyślił? Toć kasę za odszkodowanie ma, to niech siedzi na p*ździe w domu i się nie rusza. No ale nie mój stary. Wrócił po południu. Czerwony jak sam sk*rwysyn na ryju i dyszący jakby ataku astmy dostał. Spodziewałem się kolejnych worków z papryką, ale tym razem się na nieszczęście myliłem. Przytargał jakąś torbę ważącą z 50 kilo, jakieś siaty z ubraniami. Nie zgadniecie co ten stary poj*b wymyślił. Za ch*ja nie zgadniecie. Też bym nie zgadł. Aż mnie na moje nieszczęście oświecił. "Anon, pamiętasz to somsiadke, co ona tam po tych szamanach jeździła? Spod trójki, nie?" O ch*j mu chodzi, pomyślałem. "No pamiętam tate, a co z nią?" Jak ja żałuję, że k*rwa zapytałem... "Bo oni tam LECZO raka! I jo wyleczyli!" K*rwa, no nie. W tym momencie rzuca otwartą torbę i siatę na szklany stół, z której wysypują się instrumenta lekarskie. Torba ciężka jak sam sk*rwysyn, blat pęka, matka drze mordę na ojca, on na nią, że nic się nie stało i kupi nowy, jakiś pies w korytarzu (od kiedy mamy psa?!) chce iść się wysrać, bo go stary leczo karmi i wali taką srakę jak ociec po tym żarciu. Cyrk k*rwa na gąsienicach. Tak, zgadliście. Stary chce leczyć raka przy pomocy LECZO! Ręce opadli. Twice. Dzwoni do wujasa, tego od budowlanki, ale jak się tylko połączył, to usłyszałem ze słuchawki stek urywanych przekleństw najwyższych lotów pod adresem starego. "Ch*j mu w dupę." Stary nie był dłużny. Poleciał na pocztę dać ogłoszenie do gazety. Później w kilka dni ogarnął nową miejscówkę z równiej j*bitnym neonem (tak, to ten co z fabryki został): "Tutaj LECZO raka". Nawet nagrał komórką reklamę, co ją wysłał do naszej kablówki: Kobita idzie ulicą i pyta przechodnia "Gdzie tu LECZO raka?" W tym momencie wyskakuje mój stary w kitlu i drze japę "TU LECZO!" i adres. Żenua lvl 9999 albo i lepiej. Siara się na mieście pokazać. Pacjenty walą drzwiami i oknami. Jak się łatwo domyśleć, wcale k*rwa nie leczo. Po pół roku do starego przyj*bała się izba lekarska, że nie ma prawa wykonywania zawodu. I ch*j bombki strzelił. Staremu dowalili wyrok w zawiasach, na szczęście odszkodowania z kasy po fabryce popłacił. Teraz k*rwi i ch*ji w domu, że nie pozwalajo na nic w tym kraju. Miałeś stary capie zaj*bisty pomysł. Taki był wk*rwiony, że znów żarł i srał leczem. Aż pewnego dnia przyniósł z kiosku po egzemplarzu Wędkarza Polskiego, Świata Wędkarza i Super Karpia. No i się zaczęło...

Avatar Mijak

14 kwietnia, 09:43

Leczo jest dobre, ale leczo bez kiełbasy brzmi jak zbrodnia przeciwko ludzkości.

Avatar werenspawel

13 kwietnia, 23:22

Ja lubię leczo w polskiej wersji.

Avatar FluttershyIsNOTaDoormat

13 kwietnia, 21:27

pychota

Avatar Figarus

13 kwietnia, 21:03

Jedyny powód aby lubić Węgry.

Avatar R0LLER

12 kwietnia, 19:45

,,Wegetariańskie"; kiełbasę dodali sami węgrzy

Avatar R0LLER

12 kwietnia, 19:46

@R0LLER: Żeby było zabawniej Polacy nie dodali nic mięsnego, a jeszcze jedno warzywo, czyli cukinię

Avatar elementiro

12 kwietnia, 20:23

@R0LLER: bez cukinii lepsze

Avatar R0LLER

12 kwietnia, 20:32

@elementiro: Nie jadłem, ale ja tam lubię to z cukinią

Avatar Diefant

12 kwietnia, 19:04

>danie wegetariańskie
>leczo

Jak do leczo nie licząc samego mięsa na Węgrzech dodają jajko

Avatar ohhgon

Edytowano - 12 kwietnia, 19:12

@Diefant: wegetarianie mogę jeść jajka to weganie ich nie jedzą

Avatar Diefant

12 kwietnia, 19:21

@ohhgon: Wiem ale leczo raczej cieżko nazwać wegetariańskim i kiełbasa to węgierski pomysł

Avatar pmackowiakopl

12 kwietnia, 18:59

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Avatar ohhgon
Dodane przez: ohhgon

Średnia klasowa 1.006

Smutne życie leniwego pupska

Imperator Senyszyn

Zawsze

Geneza ptasiego rozsierdzenia

Cóż za połączenie

Zobacz więcej popularnych memówpopularne memy strzałka