Esencja gier sieciowych

Coś z overwatch takiego pamiętam. Reszta się napi**dala a ja z supportem przenosimy ładunek chociaż miałem podobne mecze ale sam musiałem bronić ładunku grając supportem gdzie był tank po 600hp.

Overwatch

W World of Tanks jak już nie mamy szans a te debile jeżdżą i szukają wrogów, to ja zaczynam Capować. Ale oni chcą mieć kille i piszą na chcacie "no cap idiot! " are you stupid?! no cap!".

Ten moment kiedy biegną po kille na punkt.

Insurgency w ch*j. Czasami jak się gra z debilami to rashują (a gra jest mocno realistyczna i stawia mocno na taktykę i planowanie albo napieranie i raczej ostrzał zaporowy i granie na stresie przeciwnika niż killach (nie łatwo tam o killa a banalnie o śmierć) i oczywiście giną i zostaję sam, bo respawn potrafi trwać nawet 30 sekund (fale odrodzeń).

Ale nie zmienia to faktu, że ta gra jest wspaniała i kocham grać w niej Designated Marksmanem, Sniperem albo Supportem.
<3 M16, M14, M40A1 i M249SPW

Zagrajcie w paladins to zobaczycie co tam się czasem dzieje.

Ja raz jak grałem w tf2 na badwater to zacząłem kampić spawna wrogów, potem dołączyła się cała drużyna i nagle tak z dupy się okazało że jakiś szpieg przepchał wózek przez cały punkt

Najlepiej widać w R6
jedna osoba to rook a reszta puls, bandit, jagger itd

Skończy się albo na spawncampingu twojej drużyny na wrogach, albo jedynym żywym zistaniesz ty

to pasuje do overwatcha i do tf2