Raczej nauczyciel, oni zawsze wyżej srają niż dupę mają, nawet prywatnie lubią to pokazywać... Więc nauczyciel wygra, użyje powiedzenia, że on ma rację, albo nie dyskutuj, a z rodzicami też będzie się kłócić. Jedynie kto może go powstrzymać, to dyrektor, przy dyrektorze podkulają ogon.
ale czy na pewno można to nazwać wygraną nauczyciela? W momencie gdy nie ma on argumentów i posuwa się do użycia tekstów w stylu "nie dyskutuje", to nawet jeśli uważa że wygrał, to w rzeczywistości przegrał dyskusję.
@Noxen: można, bo to ten uj ma ostatnie słowo, no i w sumie dyskusja się nie zakończyła, tylko została przerwana, ale na jego korzyść, bo nie wznowi się dyskusji, póki nie będzie się na neutralnym gruncie, czyli dopiero jak się skończy szkołę, to można kontynuować dyskusję, ale czy ktoś o tym pamięta? Czy jest w ogóle sens?
Nie sądzę
Jako uczeń doświadczyłem kilku takich sytuacji. Doprowadziłem nawet do tego że nauczycielka została wezwana do dyrektora bo "rodzice skarżą się że na lekcjach uczeń przeprowadza temat a nie nauczyciel"
Wystarczy że że nauczyciel użyje zaklęcia: nie pyskuj" albo ,,siadaj jedynka z zachowania"
I najmądrzejszy jest bez sił, chyba że szybko zaatakuje klątwą ,,przyjdę z rodzicami"
Wtedy robi się ciekawie
Komentarze
Odśwież23 lutego 2019, 22:13
Raczej nauczyciel, oni zawsze wyżej srają niż dupę mają, nawet prywatnie lubią to pokazywać... Więc nauczyciel wygra, użyje powiedzenia, że on ma rację, albo nie dyskutuj, a z rodzicami też będzie się kłócić. Jedynie kto może go powstrzymać, to dyrektor, przy dyrektorze podkulają ogon.
Odpisz
23 lutego 2019, 22:19
ale czy na pewno można to nazwać wygraną nauczyciela? W momencie gdy nie ma on argumentów i posuwa się do użycia tekstów w stylu "nie dyskutuje", to nawet jeśli uważa że wygrał, to w rzeczywistości przegrał dyskusję.
Odpisz
23 lutego 2019, 23:26
@Noxen: można, bo to ten uj ma ostatnie słowo, no i w sumie dyskusja się nie zakończyła, tylko została przerwana, ale na jego korzyść, bo nie wznowi się dyskusji, póki nie będzie się na neutralnym gruncie, czyli dopiero jak się skończy szkołę, to można kontynuować dyskusję, ale czy ktoś o tym pamięta? Czy jest w ogóle sens?
Nie sądzę
Odpisz
20 lutego 2019, 17:36
kiedy myślisz
Odpisz
23 lutego 2019, 17:55
*myślę*
Odpisz
23 lutego 2019, 16:43
Jako uczeń doświadczyłem kilku takich sytuacji. Doprowadziłem nawet do tego że nauczycielka została wezwana do dyrektora bo "rodzice skarżą się że na lekcjach uczeń przeprowadza temat a nie nauczyciel"
Odpisz
23 lutego 2019, 14:44
Wystarczy że że nauczyciel użyje zaklęcia: nie pyskuj" albo ,,siadaj jedynka z zachowania"
I najmądrzejszy jest bez sił, chyba że szybko zaatakuje klątwą ,,przyjdę z rodzicami"
Wtedy robi się ciekawie
Odpisz
20 lutego 2019, 17:35
Najprawdopodobniej on.
Odpisz
20 lutego 2019, 17:36
@Kapitalista: A właśnie że Pan Spawalski.
Odpisz