Lub poskacz, bo biegać nie wolno

@Gaiaphage: Teraz nie wolno bo kwarantanna. *populacja osób z depresją zwiększa się*

to pobiegaj w domu, omg co za problem

@Gaiaphage: duży, moi kuzyni mieszkają z rodzicami w kawalerce 14m2

@Gaiaphage: Spróbowałem, przewróciłem się o psa i złamałem ono w siedmiu miejscach. Szczerze nie polecam. Teraz jest mi smutniej i moja depresja dostała depresji.

*oko

@niemieckireptilian:

Wyznaję zasadę, że nikt w internecie nie ma prawdziwej depresji, chyba, że ma na to papiery.

@MineDan: A ja nie wyznaję tej zasady. Wręcz uważam, że jeżeli ktoś twierdzi, że szkodliwe jest radzenie „idź pobiegaj”, „rozchmurz się” kiedy ktoś jest w nienajlepszej kondycji psychicznej, a przy tym sądzi, że ludzie w internecie bez papierów nie mają prawdziwej depresji i można ich gnoić, to jest zwykłym hipokrytą. Nie mówię, że to dotyczy Ciebie, bo nie wiem jaki masz do tego stosunek.

W każdym razie uważam, że w internecie wielu ludzi, którzy w normalnym życiu muszą udawać szczęśliwych, może odsłonić tę prawdziwą cześć swojej duszy i to robią. Jeżeli ktoś pisze, że może mieć depresję - traktuję go poważnie. Jeżeli uważam, że jest atencjuszem, po prostu szybko acz dyplomatycznie zakończę kontakt, przy równoczesnym nie krytykowaniu tej osoby. Na wszelki, bo to, że ktoś nie ma papierów, nie znaczy, że depresji nie ma, a mnie korona z głowy nie spadnie jak się powstrzymam od złośliwych uwag.

Poprostu uważam, że osoba z prawdziwym problemem nie dzieliłaby się nim w najbardziej toksycznym środowisku świata, jakim jest internet. I to nie na grupach wsparcia, nie do znajomych, tylko dzieli się tym z randomami na stronie z memami. Nie widzę w tym najmniejszego sensu. Przy czym chcę podkreślić, że mimo mojego sceptyzmu, do tego czy są chorzy, jeśli mówią jaki jest problem, to podaję rozwiązania jakie widzę, nie wyśmiewając tej osoby.

@MineDan: Jak podajesz rozwiązania bez wyśmiewania tej osoby to czyni z ciebie przykładnego obywatela

Niby tak, ale problem jest taki, że osoba z depresją prawdopodobnie nie posłucha rady, uważając swoją sytuację za kompletnie beznadziejną. Jednorazowa rada też tak wchodzi jednym uchem i drugim spi***alaj zazwyczaj. To jest problem gorszy, niż np: problemy finansowe, tam pokazujesz ludziom rozwiązanie i praktycznie tyle.

@MineDan: Wiem, toteż ja wyznaję zasadę „nie szkodzić bardziej”. W sensie oferowanie rad nic nie da i o tym dobrze wiem. Chyba, że się tego człowieka pchnie jakoś do lekarza. Po prostu nie wyśmiewać takich ludzi i już świat będzie lepszym miejscem.

Tu się nie mogę zgodzić, przez tę zasadę w, przykładowo, Japonii ludzie mogą zginąć na chodniku, bo przechodnie boją się cokolwiek zrobić, by nie dostać grzywny. Nie podejmowanie akcji jest jednoznaczne z powiedzeniem "pie**ol się" osobie w potrzebie.

@MineDan: Ale ja mówię o tym konkretnym przypadku - osoby z depresją. Nie mam kwalifikacji żeby jej pomóc, a nie chcę pogarszać sprawy głupimi tekstami typu „idź pobiegaj”. Mogę właśnie poradzić wizytę u specjalisty, jakieś tam wsparcie emocjonalne, ale nie wyleczę przecież. Jasne, że komuś leżącemu na ulicy bym pomogła, albo chociaż po pomoc zadzwoniła.

No to o to mi chodzi, działasz, nie umywasz rąk.

@antonippp: a nie, teraz to nie można

@antonippp: nie no można, jak macie dużo podwórko