Zawsze to samo

@rickimorty:

@Majnix: tych którzy nie byli w kościele, dzieci wku*wiały w innych miejscach publicznych

czm przeczytałem to jako Danger Zone

@kazekage895: ?

@Iamthedoctor: bo jak oglądałem to nie było jescze napisów. Zawsze trzeba czekać 1 dzień lub 2

@kazekage895: OP co robi napisy w mniej niż tydzień :
(obrazek)
Im speed

@Oliwier256: smacznego

@Oliwier256: Drące się w kościele dziecko i to zrobi

@dawcaAiDS: Tak bo kilku miesięczne dziecko ku*wa zrozumie co ksiądz pie**oli podczas tego jak same dzrze morde na cały Kościół.

A przedszkolaki i pierwsze klasy podstawówki raczej mają wyje**ne we msze tylko chodzą bo się boją postawić rodzicą albo chcą im się podlizać.

Pan chyba nie zna terminu "indoktrynacja".

@dawcaAiDS: Zapisywanie dzieci do szkoły to pranie im mózgu.
Wychowywanie dzieci to pranie im mózgu.
Uczenie dziecka jakichkolwiek wartości to pranie im mózgu.

Wydaje mi się że zupełnie nie rozumiesz punktu widzenia ludzi wierzących. Za wiarą i jej praktykowaniem kryją się praktyczne przesłanki, mianowicie takie że np. poganie i heretycy trafią do piekła. Rodzice, którzy w to wierzą, zapewne nie chcą aby ich dziecko, które bez wychowania religijnego może stać się poganinem lub heretykiem, przypadkiem trafiło do piekła. Tak samo jak nie chcą aby zmarło na jakąś pospolitą chorobę, używało wulgaryzmów czy wyzywało innych ludzi.

Osoba wierząca która wiary nie przekazuje dziecku, tym bardziej jeśli wierzy że ta wiara zapewni mu największe szczęście (zbawienie), niejako zostawia swoje dziecko na pastwę losu. Warto zaznaczyć że dla wierzącego katolika Niebo jest największym a wiecznym szczęściem, zaś Piekło jest największym a wiecznym cierpieniem.

Rodzic zabierze dziecko na szczepienie, bo nie chce żeby zachorowało i umarło.
Rodzic zmusi dziecko do mycia się, bo nie chce żeby chodziło brudne.
Rodzic zapisze dziecko do szkoły, bo nie chce żeby było głupie.
Rodzic przymusi dziecko do jedzenia warzyw, bo nie chce żeby zachorowało przez jedzenie samych słodyczy.
Rodzic zmusi w końcu dziecko do chodzenia do kościoła, bo nie chce żeby cierpiało wieczne męki w ogniu piekielnym.

Dziecko się wyprowadzi - rodzic nie ma nawet możliwości sprawdzać czy dalej dba o zdrowie, rozwija się, czy chodzi do kościoła - ale obowiązek wychowawczy spełnił, być może zaszczepiając dziecku prawidłowe - w jego odczuciu - wartości.

@RhobarIV: serio porównujesz szczepienie do chodzenia do kościoła?
Jak dla mnie dzieci do lat 10 nie powinny brać udziału w żadnych obrzędach religijnych a chrzest czy inne potwierdzenie jego przynależności do religii dopiero po 18 roku życia
Patrzę też z mojej perspektywy, czyli wychowywania mnie w wierze od młodego i grozb wyje**nia mnie z chaty jeśli przestanę wierzyć

@dawcaAiDS: Mówisz to z perspektywy osoby, jak zgaduję, niewierzącej, dla której obrzędy religijne to rodzaj wyboru, zresztą nieznacznego skoro i tak każdy kończy tak samo. Tymczasem dla osoby wierzącej kwestia religijności jego dziecka lub nie jest kluczowa - o wiele ważniejsza od zdrowia fizycznego, bo dotycząca wieczności.

@RhobarIV: ludzie powinni mieć wybór wiary, a jeśli od dziecka jest uczony że wiara rodziców jest tą jedyną najlepszą to myślisz że będzie wierzyć w ich wiarę czy inną? No i jeszcze straszenie dzieci ze pójdą do piekła, jak dla mnie to jest szantaż

@RhobarIV: @RhobarIV: Nie zgadzam się z tobą.
Tak samo mogę zarzucić tobie niezrozumienie wobec np. muzułmanów, bo też martwią się, że ich dzieci nie otrzymają życia wiecznego, więc np. ucinają dziewczynkom łechtaczki żeby "przypadkiem nie grzeszyły", czego nie napisałeś bezpośrednio, ale co zasugerowałeś.
Zanim zarzucisz mi że ta sytuacja jest inna, bo skutki chrześcijańskiej indoktrynacji nie są tak szkodliwe jak te o których wspomniałem - owszem, ale wmawianie dziecku od najmłodszych lat doktryn religijnych też jest szkodliwe, zwłaszcza względem psychiki. Sam osobiście rozmawiałem z ludźmi którzy do tej pory mają traumę przed wieczną karą, bo wmówiono im istnienie boga tyrana. Wystarczy wejść na jakąś stronę o tematyce religijnej lub portal na którym jest takowa kategoria - bez problemu znajdziesz tam masę osób pytających czy dana czynność [nawet normalna i błaha] jest grzechem. Ponadto narzucanie religii jako prawdy - wspomniałeś na początku o szkole, która ma za zadanie kogoś nauczyć takich rzeczy jak języka [w tym obcych], matematyki, historii i wielu innych rzeczy, które są NAUKĄ. Szkoła ma za zadanie dostarczyć dziecku WIEDZY, a nie religii która nie jest wiedzą. Religia jest związana z wiarą, a więc nie wiedzą. To wpajanie komuś czegoś co niekoniecznie jest prawdą jako prawdy, zwłaszcza że religie monoteistyczne mają mnóstwo doktryn szerzących złe poglądy [nie wiem czy dobrze to nazwałem i jak mógłbym inaczej] - homofobię, niechęć do np. ateistów, buddystów etc. bo nie doświadczą zbawienia i rzekomo odrzucili boga, wpajają im że seksualność jest zła. To jest mieszanie małemu dziecku w głowie, dlatego indoktrynacja jest zła. Dzieci powinno się uczyć jeśli już to religioznawstwa, a najlepiej tego jak działają zorganizowane religie które wyłudzają od ludzi pieniądze i prowadzą grę polityczną, bo te dziesiątki czy więcej religii i wyznań na raz prawdziwe być nie mogą wzajemnie się wykluczając, co młodym ludziom trzeba uświadamiać. To jest właśnie jedno z przekleństw monoteizmu - nakazywanie przekazywania religii dalej nieświadomym świata dzieciom i stosowanie wobec nich ostracyzmu w przypadku odrzucenia religii. Tak działają np. Świadkowie jehowy, którzy nie dopuszczają swoich dzieci do tzw. przez nich "świata", znajomych mogą mieć przeważnie tylko w zborze, a jeśli zechcą odstąpić od stowarzyszenia tracą dom, rodzinę i dotychczasowe kontakty spośród kręgu wiernych. Podobne sytuacje mają też miejsce w innych chrześcijańskich wyznaniach, ale zapewne na sporo mniejszą skalę.

@RhobarIV: "Dziecko się wyprowadzi - rodzic nie ma nawet możliwości sprawdzać czy dalej dba o zdrowie, rozwija się, czy chodzi do kościoła - ale obowiązek wychowawczy spełnił, być może zaszczepiając dziecku prawidłowe - w jego odczuciu - wartości." - Tak, tyle że indoktrynacja może mieć wpływ na dalsze, dorosłe życie, czego również byłem świadkiem. Gdyby religia była prawdziwa nie wymagałaby od nikogo przekazywania owych prawd dalej nieświadomym dzieciom i nie narzucałaby im światopoglądu tylko dlatego, że jest on absurdalny. To, że dorosły ma urojenia [i za to pewnie posypią się hejty, ale piszę w 100% to co myślę, więc trudno], jako że urojenia z definicji to "zaburzenia treści myślenia polegające na fałszywych przekonaniach, błędnych sądach, odpornych na wszelką argumentację i podtrzymywane mimo obecności dowodów wskazujących na ich nieprawdziwość", nie powinno mu pozwalać na ustawianie swojemu dziecku poglądów od najmłodszych lat. Podobnie z chrztem/ogólnie zapisaniem dziecka do danej instytucji religijnej gdy nie jest ono świadome swoich decyzji [tj. nie tylko bezpośrednio po urodzeniu jak to ma miejsce w KRK, ale nawet w wieku 10-12 lat po wczesnej indoktrynacji, bo nie ma tutaj wielkiej różnicy] - jest to po prostu niesprawiedliwe narzucenie komuś religii. Tak samo można zapisać dziecko do partii religijnej gdy jest małe, nie pozwalając mu się z niej wypisać do 18 roku życia, wpajać mu że decyzje tej partii są dobre, przy czym szantażować je porzuceniem i wydziedziczeniem jeśli jego osobiste poglądy [mimo indoktrynacji przez lata dzieciństwa] okażą się inne.
Podsumowując - indoktrynacja jest szkodliwa i powinna być surowo zakazana.

Komentarz był zbyt długi, więc podzieliłem na 2 części. Chyba wyczerpałem temat, dziękuję za uwagę.