Cieszmy się, póki możemy

Ja w elekcjach lubiłam to, że osoby, które normalnie rozpraszały by innych, rzucałyby rzeczami itd. po prostu się wyciszały i tak jakby ich nie było

Ja dopiero w pi**zierniku to powiem! Kocham praktyki

A studenci od kiedy mają wakache

to nawet mój plecak do szkoły

Lekcje online były trudne u mnie, ale i tak nie chcę do szkoły.
Bo przenoszą nam wholesome księdza i boje się, że dadzą na jego miejsce jakąś nudną dewotkę, która mi wypali zapał co do lekcji.
I boję się reakcji na moją egzystencję mojego excrusha, który pewnie będzie chciał się ze mnie dalej naśmiewać jak jakiś pierwszak.
I do naszej klasy dołączy ktoś nowy (jakiś chłopak), bo jeden mudżyn odchodzi i chłopcy mogą przedstawić mu mnie jako wariatkę już na samym początku.
A do tego będę musiała się uczyć prawdopodobnie nowego języka, którego za cholerę nie daję rady przyswoić.
Dochodzi nam jeszcze kilka przedmiotów i mogę się spodziewać zarywania wszystkich szkolnych nocek, żeby mieć w miarę przyzwoite oceny.
Ech..może to tylko moja paranoja..a może prawda.

Dobrze że nie idzie do pokoju z laptopem gdzie robił e-lekcje

Oby
Szczerze wystarczy mi zdalnych lekcji
To nie to samo, co normalne
+ internat to wspaniałe miejsce i z żalem je porzucałem w marcu jak zamknęli szkoły

O kierwa, moja stara Gimba

No nie każdy bo niektórzy wchodzą w nowe, większe gówno

Możliwe, że jeszcze nie wrócimy we wrześniu

Jak stary wirus nie wystarczy, to Chińczycy zawsze mogą zmajstrować nowego.

Tego w sumie nie wiadomo, mogą być znowu zdalne lekcje