Każda szkoła be like

Ja tam dobrze wspominam "Quo Vadis", Mickiewicza i Kochanowskiego...
Niemniej, sporo lektur to syf i tyle

SZKOLA TO JEST (NIE) POTRZEBNA

Moim zdaniem bezsensem w omawianiu lektur jest robienie tabelek i niepotrzebne notatki. Przerabiając ,,Pana Tadeusza" przepisywałem całą mase tekstów i suchych tabel analizujących wydarzenie kiedy wystarczyłoby ustnie omówić najważniejszą wiedze z dzieła.

Zależy wiele od nauczyciela polskiego.
Właściwie we wszystkich przedmiotach ważne jest podejście nauczyciela do przedmiotu i uczniów.

Nie da się dzieci/młodzieży zachęcić do czytania lektur. Lektury są nudne i uczeń ich po prostu chętnie czytać nie będzie lub są ciekawe i nauczyciel nie musi zachęcać. Tak czy tak rola nauczyciela w zachęcaniu jest niemal zerowa.

Ja dopiero w drugiej liceum wzięłam się za większość lektur z podstawówki (od jakiegoś czasu staram się czytać więcej klasyków) i dopiero teraz zauważyłam ile zabawy mnie ominęło. Ania z Zielonego Wzgórza, Tomek Sayer, Robinson Cruzoe czy Kubuś Puchatek, o ile kiedyś z niechęcią spoglądałam na te lektury aktualnie jestem po ich kilkakrotnym przeczytaniu i wychwalaniu.

Do niektorych rzeczy trzeba poprostu dorosnąć.

Najlepiej to się lekturami bawić i poświęcić parę lekcji na takie zabawy z nimi np. moja polonistka dwie lekcje poświęciła na rozprawę sądową Jacka Soplicy gdy przyszedł temat omawiania jego osoby i podzieliła klasę na oskarżycieli j obrońców po wyłapaniu 3 uczniów na sędziego i ławę przysię i każdy dobrze się bawił a przy okazji z tego tematu na następnym sprawdzanie każdy praktycznie zgarniał punkty. A tak to lekcje to często tylko klepanie tematu i rzucanie kartkówkami z treści i sprawdzian i siup następna lektura aż uczniom się chce już rzygać.

Nwm ale ja miałem w 4 klasie opowieści z narnii i to najlepsza lektura w mojej podstawówce

Mam teraz Pana Tadeusza i już wiem, że to nie dla mnie. Ale polecam Zemstę A. Fredry.

Mogliby dać więcej nowych książek, a nie ciągle to samo, bo to "klasyka", tylko że młodzi ludzie mają ją w dupie (przynajmniej u mnie w klasie) i chętniej by poczytali coś, co mogłoby im się spodobać, a nie czytać to tylko dlatego że muszą

Zawsze

Polski system edukacji to żart
Całe liceum przeleciałem na samych streszczeniach, a na maturze z polskiego wykręciłem 84% xD
Więc taka rada dla młodszych: jeśli lektury i polski was kompletnie nie interesują, wystarczy, że przestudiujecie sobie streszczenia i opracowania, na przeczytanie całej lektury stracicie tylko czas, który możecie przeznaczyć na rozwijanie swoich hobby albo na przedmioty, które w ogóle was obchodzą i ciekawią, a nie jakiś tam polski wciśnięty na siłę nauczany przymusowo

Zawsze można narzucić uczniowi jedyną właściwą interpretację utworu (czyloi twoją-nauczyciela) i poprzez swój autorytet wyprzeć wszystkie odmienne opinie.