Na śniadanie to ja idę do roboty, w robocie jedzenia nie ma, na obiad idę do maka ale kasy nie mam więc nie wchodzę, no i na kolację to ja idę spać jak op
– Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę.
– No, ubierasz się pan.
– W płaszcz – jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?
– Fakt!
– Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS.
– I zdążasz pan?
– Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, widzi pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do stadionu, a potem to już mam z górki, bo tak… w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, to znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma! To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie, to po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu. I góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać.
Komentarze
Odśwież4 czerwca, 16:34
Na śniadanie to ja idę do roboty, w robocie jedzenia nie ma, na obiad idę do maka ale kasy nie mam więc nie wchodzę, no i na kolację to ja idę spać jak op
Odpisz
3 czerwca, 12:34
– Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę.
– No, ubierasz się pan.
– W płaszcz – jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?
– Fakt!
– Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS.
– I zdążasz pan?
– Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, widzi pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do stadionu, a potem to już mam z górki, bo tak… w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, to znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma! To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie, to po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu. I góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać.
Odpisz
4 czerwca, 16:07
@Toxxyczny: Smutne ale niestety prawdziwe i to nadal tak funkcjonuje...
Odpisz
3 czerwca, 20:00
Odpisz
3 czerwca, 16:34
Jedz obiad o 18 to nie będziesz musiał jeść kolacji
Odpisz
3 czerwca, 12:59
Znam to
Odpisz
3 czerwca, 12:58
albo tak zmęczony
nawet jak mam jedzenie już czasem tak padam z nóg, że wolę iść spać głodna niż coś gotować
Odpisz
3 czerwca, 12:47
Rel
Odpisz
3 czerwca, 12:24
opa nie stać na jedzenie
w sumie nic dziwnego w tych czasach
trzymaj się mistrzu
Odpisz