Człowiek musi skądś brać te doświadczenia, może lepiej doświadczać zauroczeń i rozczarowań miłosnych, kiedy jest się małym, aby później można było odróżnić swój stan rzeczywistego zakochania od niedojrzałego zauroczenia?
Ch** w dupę hejterom dziecięcych uczuć
A tak po za tym chyba nie zrozumiałeś że te ich związki nie są aż tak oparte na miłości, czasami po prostu są po to aby nauczyć się jak funkcjonować w takim związku, żeby potem rozumieć wynikające z tego obowiązki i zobowiązania.
@CzarnyGoniec: Gdzie u zwierząt znajdziesz coś takiego jak honor, religia, wstrzemięźliwość postna, prawo, kultura, sztuka, uczciwość, idealizm, filozofia, porządek, irracjonalizm, światłość umysłu?
Tak czy siak, jeśli powiesz takiemu 15-latkowi, że Twoim zdaniem to głupie, bo zwierzęce, naiwne itd., to nie sprawi, że ta osoba przestanie czuć, co czuje i pragnąć bycia z kimś. Musi się nauczyć na własnej skórze, jakie jest życie. No i jest to pewien rodzaj miłości - nikomu nie zakażesz, żeby tak to nazywał. Ja na przykład kocham lody! :D
PS. Albo też kocham mojego psa. Nie mów mi, że to nie jest prawdziwa miłość.
@Awp_Asiimov: Kombinacja namiętności, zobowiązania i intymności.
Jest to dynamiczna (czyli - podlegająca zmianom) relacja między dwoma osobami. Jest związana z behawioralnym systemem przywiązania.
W zależności od tego w jakich proporcjach namiętność, zobowiązanie i intymność występują związki miłosne dzielimy fazy:
- zakochania
- romantycznych początków
- związku kompletnego
- związku przyjacielskiego
- związku pustego
- rozwodu
...
Cześć, jestem studentem psychologii.
Mam w czwartek z tego kolokwium.
Nie bez powodu też św Walenty jest patronem zakochanych i chorych umysłowo. Faza zakochania jest de facto naturalnym stanem narkotycznego upojenia, celowo ma dawać taki efekt by przywiązać do siebie ludzi. Potem ta faza mija, i pozostaje albo rozstanie, albo pracowita miłość obojga stron.
W gimbazie zawsze miałem beke ze wszytkich znajomych którzy wierzyli w gimbomiłość, a ja w tym czasie grałem w minecafta i cieszyłem się życiem, a nie miałem "depresję" po rozstani.
No, a więc była sobie dziewczyna, ale jej imienia nawet pisać nie będę, bo jej nie cierpię. Dosłownie CIĄGLE do mnie pisała, że czy do niej wpadnę itp. Ja pisałem, że nie, ale spam trwał je**ne 4 dni więc poszedłem. Przychodzę, a ona wzięła kolejną "koleżankę" ze sobą, ale o niej później. Wszystko spoko, bo w sumie jeszcze nie umarłem i żadne UFO mnie nie porwało. Poszliśmy do Maca coś zjeść i za każdym razem jak odchodziłem od nich to były jakieś ULTRA TAJNE MEGA TURBO SPISKI i ciągle szepcząc coś mówiły do siebie. Jak się spytałem o co chodzi, a one powiedziały, że nic to się zaczynałem domyślać. Zjedliśmy i wróciłem do domu. Mój najlepszy kumpel już wiedział o jakiego ch*ja tutaj chodzi, ale mi nie mówił, bo one nie chciały. W sumie proste i do zrozumienia. No i minęły trzy miesiące od tego zdarzenia. Sprawa już jakby nie istniała, ale sobie pomyślałem, że taki ch*j - zacznę się pytać ludzi o ten temat i wznowie ten cały poje**ny huragan spisków. Chciały mi powiedzieć, ale ciągle się powstrzymywały. Ja już wiedziałem o tym, że mogę zar*chać od około tygodnia. (Nie mogłem, ale za to mogłem mieć dziewczyne. Taki prank.) No więc kontynuując. Ta koleżanka baby, której nie lubię powiedzIała coś do mojego kumpla na ucho, a ja sobie stanąłem obok i czekałem, aż skończą. Jak skończyli to ta dziewczyna powiedzIała ,,Pa" i sobie poszła. Kolega powiedział. ,,Chcesz być jej chłopakiem?", ale ja wiedziałem, że NA HU*, więc powiedziałem, że nie. I jak już to powiedział to już tak sie upewniłem, że już mi nawet powiedział, że chodzi o to, że się im podobam. Stwierdziłem, że są poje**ne, że z moim ryjem jak klepię biedę i jeszcze mam charakter jak debil chciały mnie. On się ze mną zgodził i przybyliśmy pione. Powiedział, że ma gorszy ryj i do dziś się kłócimy kto ma bardziej jak Dr Mundo z League of Legends. On wygrywa, ale ch*j z tym. Wracamy do historyjki. Minął tydzień, a ja już wszystko wiedziałem. Siedziałem z kolegą w KFC i piszą mi obie, że się im podobam, a ja piszę, że spoko i elo mordy, bo czas z nimi tracę. Odpowiedziały ripostą typu ,,Chyba ty" i skończyła się rozmowa. Mam nadzieję, że historyjka się podobała i nie popełniłem żadnych błędów, a raczej je zrobiłem. Poniżej wstawie kawałek rozmowy. A no tak zapomniałem o tej trzeciej. No więc powiedzIała, że jej sie podobam ja powiedziałem, że nie lubię miłości i tyle.
Jak slysze o tym ze w 4 i 5tych klasach maja juz dziewczyny i chlopakow to mnie krew zalewa. Prawda jako nastolatek chcialbym sobie w przyszlosci znalezc dziewczyne ale W PRZYSZLOSCI I jak dzieci mlodsze ode mnie mowia ze jest im smutno bo ich partner rzucil to.... Ehh. Takie zwiazki nie sa stale i nie maja prawa istniec. Jesli by byli ogarnieci i mysleli o tym ze milosc to nie jest tylko "Hej lubie cie" to moze jeszcze na dluzsza mete cos by z tego wyniklo ale tak to... no.. dupa
@ghost_rider: Właściwie przez takie przypadki czuję presje społeczną. Kiedy "gimbusy" zachodzą w ciąże ja dopiero zaczynam raczkować w kierunku znalezienia sobie partnera. Boję się, że w pewnym momencie będzie za późno i mój brak doświadczenia sprawi, że w moim wieku będę mieć szanse bliskie zera, by znaleźć sobie kogokolwiek przez co prawdopodobnie zamiast sensownie wybrać sobie odpowiedniego partnera będę popadać w coraz większą desperację.
No, ale to zwykłe narzekanie na świat kogoś kto ma tak "unikatowy" (czyt. zje**ny) charakter, że nie jest w stanie znaleźć nikogo kto by do niego pasował
@ghost_rider: O nie! Nastolatki lub młodsi szukają sobie partnerek/partnerów. To nie powinno istnieć! Oni nie mogą być szczęśliwi bo to przecież nietrwałe! Kuuuuuurrrła! Eutanazja a nie związki w młodym wieku. Co oni sobie myślą?! Kiedyś to tak nie było!
Ps. Ile ty masz lat panie dorosły i doświadczony życiowo?
@ZnawcaLiteraturyPolskiej: Ale wy macie o to ból dupska. A do tego krzywy światopogląd. Naprawdę. To nic złego, że w gimnazjum, podstawówce czy nawet i przedszkolu dwoje dzieci będzie się trzymać za ręce nazywając to związkiem. Uwierz mi, że to ciebie nie krzywdzi w żaden sposób a właściwie to sam krzywdzisz siebie żyjąc w strachu przed odrzuceniem twoich uczuć przez kogoś.
Ja sam w gimnazjum miałem dziewczynę którą poznałem przypadkiem, zostaliśmy z czasem przyjaciółmi a po 6 miesiącach byliśmy razem i to przez 2 lata (bardzo długa i zawiła historia). To była moja pierwsza i jak narazie jedyna dziewczyna. Widzisz w tym coś złego? Naprawdę?
Po prostu wyjdź z pokoju, zadbaj wreszcie o siebie i swoje otoczenie, nabierz pewności siebie i znajdź kogoś komu powiesz co czujesz. Ludzie to traktują jak rytuał podczas gdy jest to dosłownie kroczek.
@ghost_rider: Pisałem już to kiedyś. Jeśli gimby są ze sobą, naprawdę się kochają i się z tym nie afiszują, to dla mnie jest to jak najbardziej spoko. Gorzej, jeśli są ze sobą tylko dla rozgłosu, a jak się rozejdą, to na fb pojawia się spam czymś takim:
@VanQuisch: Nie powiedziałem, że mam coś przeciwko i uważam to za coś złego, tylko że sam nie potrafię zbytnio się odnaleźć w tym systemie. Nie uważam, że wszyscy ludzie na świecie powinni się zmieniać, bo jakiś mały anonek stwierdził, że nie wie jak się zaadaptować.
To raczej szukanie rozwiązania dla siebie samego. Czy powinienem pozostać wierny swoim ideą i sposobie myślenia? Czyli po prostu być sobą. Czy może powinienem to zakwestionować w myśl zasady "To, że jesteś wyjątkowy, nie sprawia że jesteś użyteczny".
Czy jest jakikolwiek sens szukania partnera jeśli nie będziesz się opierać na własnych uczuciach i preferencjach? Czy cały sens związku nie polega na znalezieniu kogoś kto akceptuję to kim naprawdę jesteś? Po prostu nie chcę zostać swego rodzaju wyrzutkiem społeczeństwa przez moje spojrzenie na świat, ale z drugiej strony chcę żyć tak jak ja to sobie zaplanowałem, a nie być kimś kim społeczeństwo chcę bym był.
@ghost_rider: moja młodsza siostra chodzi do 4 klasy i ma starszego o 3 lata chłopaka, a jej przyjaciółka w ciągu roku miała pięciu chłopaków.
commit to die
@ZnawcaLiteraturyPolskiej: Jeśli chcesz być sam, to przecież nikt Cię za to nie pozwie. Mnóstwo jest tak zwanych "singli" i ludzie coraz częściej mają do tego zupełnie neutralny stosunek. Może jakieś 3 babcie powiedzą "stary kawaler", rodzina może zadawać debilne pytania, ale tak naprawdę dzisiaj nie ma takiej presji społecznej. A jeśli jednak chcesz kogoś mieć, to wcale nie musisz szukać, randkować, nastawiać się romantycznie do relacji. Serio. Przecież nie jesteś jakimś kosmitą z innej planety. Powiem coś oczywistego - ludzie są różni, więc z pewnością jest kilka takich, z którymi dobrze się dogadasz. Bylebyście tylko się przypadkiem spotkali, co wcale nie jest takie nieprawdopodobne. ;)
@VanQuisch: Zle to interpretujesz. Powiedzialem ze jesli nie mysla ze milosc to wlasnie tylko trzymanie sie za lapki i mowienie "Lubie cie" to moze cos z tego wyniknie. I powiedzialem ze w klasach 4-5 czyli nie gimnazjum tak jak ty podales przyklad od siebie ale mlodsi ludzie. I sluchaj to ze mi mowisz ze mam malo lat nie znaczy ze nic nie rozumiem bo rozumiem naprawde wiele. Wychowywalem sie wsrod doroslych i mozna powiedziec ze "odziedziczylem" bo nich myslenie ale to nie o mnie mialem mowic. No i mam pytanie czy dalej ta dziewczyna z gimnazjum z toba chodzi. Napisales ze przez 2 lata. Czyli juz nie? Sam sobie zaprzeczasz (oczywiscie jesli sie nie myle ze z nia juz nie chodzisz). Staly zwiazek to taki ktory utrzymuje sie dluuuuugo najczesciej konczy sie na pytaniu "Czy wyjdziesz za mnie" wtedy dzuewczyna staje sie narzeczona. Nie mowie ze kazdy zwiazek powinien taki byc i wszystkie nie spelniajace tych kryterii sa be ale mowie ze jak ktos nie wie ze milosc nie jest tylko po to zeby ja sprobowac i pozniej zostawic ale ze jest ona na zawsze a drugiej polowce mozna zlamac serce.
Mojej przyjaciółki (hehe friendzone) dziadek i babcia znali się 3 miesiące i w 6 klasie zostali parą i to jest prawdziwa miłość, ale no, rzadko takie coś się zdarza i też inne czasy były wtedy (kurła, kiedyś to było, a teraz nie ma) taka historia
@Agario: Jest.
Przy czym "prawdziwa miłość" zależy też w dużej mierze od własnej pracy obu osób
i teoretycznie można się zakochać w wielu osobach. Mitem jest związek z "tą jedyną".
Tzn. teoretycznie jest wiele osób z którymi można zrobić dobry związek oparty na prawdziwej miłości, tak samo jak z wieloma osobami można się zaprzyjaźnić. Choć oczywiście nie każdy może zostać naszym przyjacielem i nie w każdym się zakochamy.
Miłość to taka przyjaźń, ale bardziej.
I często powstaje trochę inaczej, bo najpierw jest więcej namiętności, mniej intymności (wyznawania sobie problemów, osobistych rozmów) porównując do przyjaźni. Ale później to taka no... dobra przyjaźń, ale jeszcze z osobą która ci się podoba, lubicie się przytulać, całować etc.
Gimbazjum. W drugiej klasie kolega znalazł dziewczynę, wszędzie razem chodzili i mówili mi, jak to fajnie i czy nie znaleźć mi gdzieś dziewczyny, ale odmawiałem. Mimo pytań czy ja gej, czy aseksualny (i dość jednoznacznych wypowiedzi rodziców, że będą mnie wspierać jeśli ja "wolę inaczej"), ja wiedziałem, że związek w gimnazjum ma małe szanse na coś pozytywnego. Mija prawie rok. Kolega z dziewczyną się rozstał. Mówił, że ten związek składał się z dwóch miesięcy kupowania jej drogich ubrań i kosmetyków, i 10 miesięcy obrażenia bez powodu. Teraz się szczerze nienawidzą. Wciąż pytają czy ja gej czy aseksualny, ale odpowiadam im z dumą:
"Ja przegryw"
Komentarze
Odśwież2 czerwca 2018, 21:00
Czy to źle, że chce się nigdy zakochać?
Odpisz
3 czerwca 2018, 00:17
@Kanda: Też nie chce.
Odpisz
Edytowano - 2 czerwca 2018, 08:05
Człowiek musi skądś brać te doświadczenia, może lepiej doświadczać zauroczeń i rozczarowań miłosnych, kiedy jest się małym, aby później można było odróżnić swój stan rzeczywistego zakochania od niedojrzałego zauroczenia?
Ch** w dupę hejterom dziecięcych uczuć
Odpisz
2 czerwca 2018, 09:56
@Abishai: Bardzo popieram
Odpisz
2 czerwca 2018, 09:56
@Abishai: Niech więc się dowiedzą, że to jest głupie zaślepienie, zauroczenie, zwierzęca natura i niech nie nazywają tego miłością.
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:39
Chyba Nie masz własnych spraw, własnego życia żeby tak bolało cię nazywanie przez dzieciaki czegoś inaczej niż ty sobie wymyśliłeś.
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:43
A tak po za tym chyba nie zrozumiałeś że te ich związki nie są aż tak oparte na miłości, czasami po prostu są po to aby nauczyć się jak funkcjonować w takim związku, żeby potem rozumieć wynikające z tego obowiązki i zobowiązania.
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:46
Człowiek ma zwierzęcą naturę. Trzeba z tym żyć. To nic złego, tacy po prostu jesteśmy
Odpisz
2 czerwca 2018, 12:02
O sobie myślę później, pierwej o społeczeństwie.
Odpisz
2 czerwca 2018, 12:03
@CzarnyGoniec: Ma naturę zwierzęcą, ale ma też ludzką - czyli to co czyni go człowiekiem.
Odpisz
2 czerwca 2018, 12:15
Czyli na przykład pragnienie miłości i bliskości z drugim człowiekiem. Kochanie i bycie kochanym.
Odpisz
2 czerwca 2018, 13:24
Przecież to ma całkiem spora grupa zwierząt: psy (i wszystkie psowate), koty (i wszystkie kotowate), delfiny, słonie, małpy, świnie...
Odpisz
2 czerwca 2018, 13:28
Dlatego odróżnianie na siłę części "zwierzęcej" i "ludzkiej" jest często bez sensu.
Odpisz
2 czerwca 2018, 13:43
@CzarnyGoniec: Gdzie u zwierząt znajdziesz coś takiego jak honor, religia, wstrzemięźliwość postna, prawo, kultura, sztuka, uczciwość, idealizm, filozofia, porządek, irracjonalizm, światłość umysłu?
Odpisz
2 czerwca 2018, 15:07
a co mają te cechy do dziecięcej miłości
Odpisz
2 czerwca 2018, 17:00
Nic. Właśnie dlatego mówię że dziecięca „miłość" to przejaw zwierzęcej, a nie ludzkiej natury.
Odpisz
Edytowano - 2 czerwca 2018, 17:21
Tak czy siak, jeśli powiesz takiemu 15-latkowi, że Twoim zdaniem to głupie, bo zwierzęce, naiwne itd., to nie sprawi, że ta osoba przestanie czuć, co czuje i pragnąć bycia z kimś. Musi się nauczyć na własnej skórze, jakie jest życie. No i jest to pewien rodzaj miłości - nikomu nie zakażesz, żeby tak to nazywał. Ja na przykład kocham lody! :D
PS. Albo też kocham mojego psa. Nie mów mi, że to nie jest prawdziwa miłość.
Odpisz
2 czerwca 2018, 08:56
Czym jest miłość?
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:55
@Awp_Asiimov: Kombinacja namiętności, zobowiązania i intymności.
Jest to dynamiczna (czyli - podlegająca zmianom) relacja między dwoma osobami. Jest związana z behawioralnym systemem przywiązania.
W zależności od tego w jakich proporcjach namiętność, zobowiązanie i intymność występują związki miłosne dzielimy fazy:
- zakochania
- romantycznych początków
- związku kompletnego
- związku przyjacielskiego
- związku pustego
- rozwodu
...
Cześć, jestem studentem psychologii.
Mam w czwartek z tego kolokwium.
Odpisz
2 czerwca 2018, 11:07
@CzarnyGoniec: Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Jednakże wiem że i tak coś takiego mnie nie spotka, ale zawsze warto wiedzieć.
Pozdrawiam
Odpisz
2 czerwca 2018, 12:26
@CzarnyGoniec: Dodać należy, że nie wszystkie fazy są konieczne i nie muszą iść po kolei (co nie znaczy, że są zupełnie dowolne).
Odpisz
2 czerwca 2018, 12:27
Zdecydowanie.
Odpisz
2 czerwca 2018, 16:36
@CzarnyGoniec: opisz mi 4 pierwsze fazy
Odpisz
2 czerwca 2018, 15:54
Nie bez powodu też św Walenty jest patronem zakochanych i chorych umysłowo. Faza zakochania jest de facto naturalnym stanem narkotycznego upojenia, celowo ma dawać taki efekt by przywiązać do siebie ludzi. Potem ta faza mija, i pozostaje albo rozstanie, albo pracowita miłość obojga stron.
Odpisz
2 czerwca 2018, 13:32
W gimbazie zawsze miałem beke ze wszytkich znajomych którzy wierzyli w gimbomiłość, a ja w tym czasie grałem w minecafta i cieszyłem się życiem, a nie miałem "depresję" po rozstani.
Odpisz
2 czerwca 2018, 13:41
@Avinex: Gratuluję rozsądku
Odpisz
2 czerwca 2018, 09:37
Ja się zakochałem w szóstej klasie. Serio, to nie było zauroczenie. Do tej pory się dziwię czemu tak wcześnie.
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:42
Ja w 6 klasie mogłem mieć trzy dziewczyny, ale nie cierpię miłości. Jak ktoś chce mogę to rozpisać.
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:43
@KappoleonBonaparte: Rozpisz się, proszę. To może być ciekawa historia
Odpisz
Edytowano - 2 czerwca 2018, 11:10
No, a więc była sobie dziewczyna, ale jej imienia nawet pisać nie będę, bo jej nie cierpię. Dosłownie CIĄGLE do mnie pisała, że czy do niej wpadnę itp. Ja pisałem, że nie, ale spam trwał je**ne 4 dni więc poszedłem. Przychodzę, a ona wzięła kolejną "koleżankę" ze sobą, ale o niej później. Wszystko spoko, bo w sumie jeszcze nie umarłem i żadne UFO mnie nie porwało. Poszliśmy do Maca coś zjeść i za każdym razem jak odchodziłem od nich to były jakieś ULTRA TAJNE MEGA TURBO SPISKI i ciągle szepcząc coś mówiły do siebie. Jak się spytałem o co chodzi, a one powiedziały, że nic to się zaczynałem domyślać. Zjedliśmy i wróciłem do domu. Mój najlepszy kumpel już wiedział o jakiego ch*ja tutaj chodzi, ale mi nie mówił, bo one nie chciały. W sumie proste i do zrozumienia. No i minęły trzy miesiące od tego zdarzenia. Sprawa już jakby nie istniała, ale sobie pomyślałem, że taki ch*j - zacznę się pytać ludzi o ten temat i wznowie ten cały poje**ny huragan spisków. Chciały mi powiedzieć, ale ciągle się powstrzymywały. Ja już wiedziałem o tym, że mogę zar*chać od około tygodnia. (Nie mogłem, ale za to mogłem mieć dziewczyne. Taki prank.) No więc kontynuując. Ta koleżanka baby, której nie lubię powiedzIała coś do mojego kumpla na ucho, a ja sobie stanąłem obok i czekałem, aż skończą. Jak skończyli to ta dziewczyna powiedzIała ,,Pa" i sobie poszła. Kolega powiedział. ,,Chcesz być jej chłopakiem?", ale ja wiedziałem, że NA HU*, więc powiedziałem, że nie. I jak już to powiedział to już tak sie upewniłem, że już mi nawet powiedział, że chodzi o to, że się im podobam. Stwierdziłem, że są poje**ne, że z moim ryjem jak klepię biedę i jeszcze mam charakter jak debil chciały mnie. On się ze mną zgodził i przybyliśmy pione. Powiedział, że ma gorszy ryj i do dziś się kłócimy kto ma bardziej jak Dr Mundo z League of Legends. On wygrywa, ale ch*j z tym. Wracamy do historyjki. Minął tydzień, a ja już wszystko wiedziałem. Siedziałem z kolegą w KFC i piszą mi obie, że się im podobam, a ja piszę, że spoko i elo mordy, bo czas z nimi tracę. Odpowiedziały ripostą typu ,,Chyba ty" i skończyła się rozmowa. Mam nadzieję, że historyjka się podobała i nie popełniłem żadnych błędów, a raczej je zrobiłem. Poniżej wstawie kawałek rozmowy. A no tak zapomniałem o tej trzeciej. No więc powiedzIała, że jej sie podobam ja powiedziałem, że nie lubię miłości i tyle.
Odpisz
2 czerwca 2018, 11:32
@KappoleonBonaparte: hehe
Odpisz
2 czerwca 2018, 13:29
hehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehehe
Odpisz
28 maja 2018, 21:38
Jak slysze o tym ze w 4 i 5tych klasach maja juz dziewczyny i chlopakow to mnie krew zalewa. Prawda jako nastolatek chcialbym sobie w przyszlosci znalezc dziewczyne ale W PRZYSZLOSCI I jak dzieci mlodsze ode mnie mowia ze jest im smutno bo ich partner rzucil to.... Ehh. Takie zwiazki nie sa stale i nie maja prawa istniec. Jesli by byli ogarnieci i mysleli o tym ze milosc to nie jest tylko "Hej lubie cie" to moze jeszcze na dluzsza mete cos by z tego wyniklo ale tak to... no.. dupa
Odpisz
2 czerwca 2018, 08:20
@ghost_rider: nawet w 1-3 są
Odpisz
Edytowano - 2 czerwca 2018, 08:32
@ghost_rider: Właściwie przez takie przypadki czuję presje społeczną. Kiedy "gimbusy" zachodzą w ciąże ja dopiero zaczynam raczkować w kierunku znalezienia sobie partnera. Boję się, że w pewnym momencie będzie za późno i mój brak doświadczenia sprawi, że w moim wieku będę mieć szanse bliskie zera, by znaleźć sobie kogokolwiek przez co prawdopodobnie zamiast sensownie wybrać sobie odpowiedniego partnera będę popadać w coraz większą desperację.
No, ale to zwykłe narzekanie na świat kogoś kto ma tak "unikatowy" (czyt. zje**ny) charakter, że nie jest w stanie znaleźć nikogo kto by do niego pasował
Odpisz
2 czerwca 2018, 08:44
@ghost_rider: O nie! Nastolatki lub młodsi szukają sobie partnerek/partnerów. To nie powinno istnieć! Oni nie mogą być szczęśliwi bo to przecież nietrwałe! Kuuuuuurrrła! Eutanazja a nie związki w młodym wieku. Co oni sobie myślą?! Kiedyś to tak nie było!
Ps. Ile ty masz lat panie dorosły i doświadczony życiowo?
Odpisz
2 czerwca 2018, 08:53
@ZnawcaLiteraturyPolskiej: Ale wy macie o to ból dupska. A do tego krzywy światopogląd. Naprawdę. To nic złego, że w gimnazjum, podstawówce czy nawet i przedszkolu dwoje dzieci będzie się trzymać za ręce nazywając to związkiem. Uwierz mi, że to ciebie nie krzywdzi w żaden sposób a właściwie to sam krzywdzisz siebie żyjąc w strachu przed odrzuceniem twoich uczuć przez kogoś.
Ja sam w gimnazjum miałem dziewczynę którą poznałem przypadkiem, zostaliśmy z czasem przyjaciółmi a po 6 miesiącach byliśmy razem i to przez 2 lata (bardzo długa i zawiła historia). To była moja pierwsza i jak narazie jedyna dziewczyna. Widzisz w tym coś złego? Naprawdę?
Po prostu wyjdź z pokoju, zadbaj wreszcie o siebie i swoje otoczenie, nabierz pewności siebie i znajdź kogoś komu powiesz co czujesz. Ludzie to traktują jak rytuał podczas gdy jest to dosłownie kroczek.
Odpisz
2 czerwca 2018, 08:54
@VanQuisch: *wstaje i klaszcze*
Odpisz
2 czerwca 2018, 09:03
@ghost_rider: Pisałem już to kiedyś. Jeśli gimby są ze sobą, naprawdę się kochają i się z tym nie afiszują, to dla mnie jest to jak najbardziej spoko. Gorzej, jeśli są ze sobą tylko dla rozgłosu, a jak się rozejdą, to na fb pojawia się spam czymś takim:
Odpisz
2 czerwca 2018, 09:22
@VanQuisch: Nie powiedziałem, że mam coś przeciwko i uważam to za coś złego, tylko że sam nie potrafię zbytnio się odnaleźć w tym systemie. Nie uważam, że wszyscy ludzie na świecie powinni się zmieniać, bo jakiś mały anonek stwierdził, że nie wie jak się zaadaptować.
To raczej szukanie rozwiązania dla siebie samego. Czy powinienem pozostać wierny swoim ideą i sposobie myślenia? Czyli po prostu być sobą. Czy może powinienem to zakwestionować w myśl zasady "To, że jesteś wyjątkowy, nie sprawia że jesteś użyteczny".
Czy jest jakikolwiek sens szukania partnera jeśli nie będziesz się opierać na własnych uczuciach i preferencjach? Czy cały sens związku nie polega na znalezieniu kogoś kto akceptuję to kim naprawdę jesteś? Po prostu nie chcę zostać swego rodzaju wyrzutkiem społeczeństwa przez moje spojrzenie na świat, ale z drugiej strony chcę żyć tak jak ja to sobie zaplanowałem, a nie być kimś kim społeczeństwo chcę bym był.
Odpisz
2 czerwca 2018, 09:37
@ghost_rider: Mój kolega ma jakby " żone" bo się z nią "ożenił" a teraz czeka ich zaniedługo miesiąc miodowy.
Odpisz
2 czerwca 2018, 12:11
@ghost_rider: moja młodsza siostra chodzi do 4 klasy i ma starszego o 3 lata chłopaka, a jej przyjaciółka w ciągu roku miała pięciu chłopaków.
commit to die
Odpisz
Edytowano - 2 czerwca 2018, 12:22
@ZnawcaLiteraturyPolskiej: Jeśli chcesz być sam, to przecież nikt Cię za to nie pozwie. Mnóstwo jest tak zwanych "singli" i ludzie coraz częściej mają do tego zupełnie neutralny stosunek. Może jakieś 3 babcie powiedzą "stary kawaler", rodzina może zadawać debilne pytania, ale tak naprawdę dzisiaj nie ma takiej presji społecznej. A jeśli jednak chcesz kogoś mieć, to wcale nie musisz szukać, randkować, nastawiać się romantycznie do relacji. Serio. Przecież nie jesteś jakimś kosmitą z innej planety. Powiem coś oczywistego - ludzie są różni, więc z pewnością jest kilka takich, z którymi dobrze się dogadasz. Bylebyście tylko się przypadkiem spotkali, co wcale nie jest takie nieprawdopodobne. ;)
Odpisz
2 czerwca 2018, 12:23
@VanQuisch: Zle to interpretujesz. Powiedzialem ze jesli nie mysla ze milosc to wlasnie tylko trzymanie sie za lapki i mowienie "Lubie cie" to moze cos z tego wyniknie. I powiedzialem ze w klasach 4-5 czyli nie gimnazjum tak jak ty podales przyklad od siebie ale mlodsi ludzie. I sluchaj to ze mi mowisz ze mam malo lat nie znaczy ze nic nie rozumiem bo rozumiem naprawde wiele. Wychowywalem sie wsrod doroslych i mozna powiedziec ze "odziedziczylem" bo nich myslenie ale to nie o mnie mialem mowic. No i mam pytanie czy dalej ta dziewczyna z gimnazjum z toba chodzi. Napisales ze przez 2 lata. Czyli juz nie? Sam sobie zaprzeczasz (oczywiscie jesli sie nie myle ze z nia juz nie chodzisz). Staly zwiazek to taki ktory utrzymuje sie dluuuuugo najczesciej konczy sie na pytaniu "Czy wyjdziesz za mnie" wtedy dzuewczyna staje sie narzeczona. Nie mowie ze kazdy zwiazek powinien taki byc i wszystkie nie spelniajace tych kryterii sa be ale mowie ze jak ktos nie wie ze milosc nie jest tylko po to zeby ja sprobowac i pozniej zostawic ale ze jest ona na zawsze a drugiej polowce mozna zlamac serce.
Odpisz
2 czerwca 2018, 11:49
Mojej przyjaciółki (hehe friendzone) dziadek i babcia znali się 3 miesiące i w 6 klasie zostali parą i to jest prawdziwa miłość, ale no, rzadko takie coś się zdarza i też inne czasy były wtedy (kurła, kiedyś to było, a teraz nie ma) taka historia
Odpisz
2 czerwca 2018, 11:38
I do tego te cytaty na facebooku o prawdziwej milosci, ktore po tygodniu zastepowane sa tymi o tym, jak mezczyzni sa glupi I bez uczuc.
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:56
Tylko ja jestem pełnoletni i nikogo nie miałem? xD
Odpisz
Edytowano - 2 czerwca 2018, 10:04
Jest w ogóle takie coś jak prawdziwa miłość?
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:23
@Agario: też mi się w to nie chce wierzyć ostatnio
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:51
@Agario: Jest.
Przy czym "prawdziwa miłość" zależy też w dużej mierze od własnej pracy obu osób
i teoretycznie można się zakochać w wielu osobach. Mitem jest związek z "tą jedyną".
Tzn. teoretycznie jest wiele osób z którymi można zrobić dobry związek oparty na prawdziwej miłości, tak samo jak z wieloma osobami można się zaprzyjaźnić. Choć oczywiście nie każdy może zostać naszym przyjacielem i nie w każdym się zakochamy.
Miłość to taka przyjaźń, ale bardziej.
I często powstaje trochę inaczej, bo najpierw jest więcej namiętności, mniej intymności (wyznawania sobie problemów, osobistych rozmów) porównując do przyjaźni. Ale później to taka no... dobra przyjaźń, ale jeszcze z osobą która ci się podoba, lubicie się przytulać, całować etc.
Odpisz
Edytowano - 2 czerwca 2018, 10:03
Gimbazjum. W drugiej klasie kolega znalazł dziewczynę, wszędzie razem chodzili i mówili mi, jak to fajnie i czy nie znaleźć mi gdzieś dziewczyny, ale odmawiałem. Mimo pytań czy ja gej, czy aseksualny (i dość jednoznacznych wypowiedzi rodziców, że będą mnie wspierać jeśli ja "wolę inaczej"), ja wiedziałem, że związek w gimnazjum ma małe szanse na coś pozytywnego. Mija prawie rok. Kolega z dziewczyną się rozstał. Mówił, że ten związek składał się z dwóch miesięcy kupowania jej drogich ubrań i kosmetyków, i 10 miesięcy obrażenia bez powodu. Teraz się szczerze nienawidzą. Wciąż pytają czy ja gej czy aseksualny, ale odpowiadam im z dumą:
"Ja przegryw"
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:33
@Pietrzek: Aż mi łza poleciała
No i piona bo rodzice też sie mnie pytają czy ja czasem gejem nie jestem
Odpisz
2 czerwca 2018, 10:17
co to za pie**olenie
Odpisz
28 maja 2018, 17:50
what is love ?
Odpisz
28 maja 2018, 17:55
@szalonememe: baby don't hurt me
Odpisz
28 maja 2018, 18:04
@Malki25337: don't hurt me
Odpisz
28 maja 2018, 18:07
@TenLucznik: no more.
Odpisz
28 maja 2018, 19:26
*kiwanie głowami*
Odpisz
28 maja 2018, 21:27
@PanMisiek: *RYTMICZNE kiwanie głowami*
Odpisz
Edytowano - 28 maja 2018, 21:31
*granie na tamburynie*
Odpisz
2 czerwca 2018, 09:20
@szalonememe: *prowadzenia auta podczas gdy inni kiwają głowami i kiwanie razem z nimi*
Odpisz
2 czerwca 2018, 08:18
Czy to jest przyjaźń?
Czy to jest kochanie?
Odpisz