@ALKATRAZ: moja matka mi powiedziała, że jak była w ciąży to jej myśli wyglądały jakoś tak:
-oku*wa, ale dziwnie
-plecy mnie bolą
-jak go nazwiemy po dziadku A to dziadek B się obrazi (zajebiscie się ustawiłam na usg, myśleli że będę chłopcem do dnia porodu)
-ooo termin typada na walentynki, fajnie
-Jezu znowu będę rzygać
-chyba już za późno na aborcję
-z dnia na dzień to coraz dziwniejsze
-cesarka czy naturalny? Karol (mój ojciec) woli żebym rodziła naturalnie, ale ch*j mu w dupe, cesarka.
-będę z butelki karmić, już uczucie brzucha jest dziwne, co dopiero jak mi się dziecko przyssa do piersi to chyba się zrzygam
-hmmm pewnie będzie miał czarne, proste włosy po mnie, ciemna karnacje po ojcu, będzie humanistą, ekstrawertykiem, będzie lubił muzykę i kosza jak tata... (ponoć próbowała przewidzieć mój wygląd i zainteresowania, znalazła nawet listę którą wtedy zrobiła i NIC nie trafila)
-dobra, czas kupić samochód, muszę jakoś na te studia dojeżdżać
-Boże spraw, żeby miał jakąś alergie na futro czy inne przeciwskazania, chce się pozbyć tego kota
Ale generalnie u mnie było dość specyficznie, bo moja matka ma instynkt macierzyński na minusie, a ja byłam wpadką i jestem tego jak najbardziej swiadoma, więc moze z planowanymi dziecmi myśli są inne.
@Murarzowa: bo ja wiem, większość z nas to wpadki a większość rodziców to nie postacie z bajek dla dzieci do lat 6 i nie mają jedynie myśli typu "o jejku nasz mały skarb, stworzyliśmy życie idealne, poród w ogóle nie bolał, a ciąża to najwspanialszy czas życia, wcale mnie wszystko nie napi**dalało i nie miałam ochoty kogoś zaje**c". Mam to szczęście, że moi starzy wyhodowali sobie na tyle mocny kręgosłup, że byli w stanie powiedzieć mi coś w stylu "skarbie, mimo że cie kochamy, to jesteś naszą drzazgą w dupie, ale pamiętaj-to nie twoja wina, tak po prostu działa świat". I ja osobiście jestem zadowolona z takiego podejścia do sprawy, bo wolę szczerość nawet w takich tematech, zwłaszcza kiedy do danych wniosków jestem w stanie dojść sama; gdyby środowisko próbowalo mi wmówić że jest kompletnie na odwrót to obraziłabym się za próbę umniejszenia mojej inteligencji (np. gdyby starzy próbowaliby mi wmówić, że byłam planowana, mimo oczywistych przesłanek, że nie bylam; kto normalny planuje dziecko na 3 roku studiów mieszkając jeszcze ze swoimi rodzicami? już wolę wiedzieć, że gdyby nie błąd taśmowy przy produkcji gumek to nie pisałabym teraz tego komentarza, niż być oszukiwana).
@ALKATRAZ: No cóż... Mogę podzielić się z własnymi doświadczeniami w tym temacie.
Pierwszy trymestr - jest lekka obawa, co to będzie, jak to będzie, czy dotrwa się do końca ciąży, ogółem dochodzi do tego lekka zgada, dyskomfort, obawa przed spaniem na brzuchu, irracjonalnie zachwycanie się na każdym badaniu usg, bo fasolka w brzuchu rośnie. Trochę się chce płakać, trochę śmiać, trochę smucić, hormony dają popalić.
Drugi trymestr - lajtowo. Mentalnie się już oswoiło z tym wszystkim, ciało odżywa, humor dopisuje, jest super. Kręgosłup jeszcze nie nawala, zaczynają się rozkminy co do płci dziecka, rozczulanie się nad otrzymanymi ubrankami dla dziecka od krewnych i znajomych. Pierwsze ruchy dziecka w brzuchu doprowadzają niemalże do ryków szczęścia, za każdym razem chce się ryczeć z rozczulenia x3 Jednak w miarę czasu patrzenie, jak dziecko próbuje się rozpychać w brzuchu czasami wyglądało przerażająco, bo brzuch się wygina to w jedną, to w drugą stronę x.x
Trzeci trymestr - zaczyna się wyzywanie na wszystko; a to kręgosłup boli, a to nogi puchną, a to ciężko spać w nocy, bo jak nie da się przyjąć wygodnie pozycji to dziecko zaczyna maraton kung-fu, więc siedzisz nieraz nocami i nie wiesz, co ze sobą zrobić, szlag cię trafia. Dochodzą do tego jakieś drobne zachcianki żywieniowe - ja na szczęście nie miałam lotów na jakieś dziwactwa.
Ogółem jak w większości przypadków także i mi włączył mi się w trakcie ciąży ten instynkt macierzyński, toteż w kwestii zaakceptowania faktu pozostania matką przyjęłam w miarę pozytywnie ;3
Życiowy cel:
-kupić za 100zł kawałeczek ziemi w Szkocji, by mieć w dokumentach tytuł lorda
-zostać burmistrzem wsi "Ciemność"
-kupić sobie bierzmowanie i wybrać imię "Lucyfer"
-przedstawiać się jako Lord Lucyfer, władca Ciemności i pokazywać dokumenty każdemu, kto nie uwierzy.
@Polski_Ziemniok: U mnie ziomek chciał mieć Lucyfer na bierzmowaniu, ksiądz chyba nic nie gadał, kolega w sumie wtedy ogarniał chrześcijaństwo jak własną kieszeń, więc kojarzył istnienie św. Lucyfera. No ale na koniec mama mu kartki podmieniła i tera jest Karol
Komentarze
Odśwież31 maja 2020, 21:22
Ciekawe co ma kobieta w głowie jak trzyma w ciele człowieka
Odpisz
Edytowano - 31 maja 2020, 23:37
@ALKATRAZ: moja matka mi powiedziała, że jak była w ciąży to jej myśli wyglądały jakoś tak:
-oku*wa, ale dziwnie
-plecy mnie bolą
-jak go nazwiemy po dziadku A to dziadek B się obrazi (zajebiscie się ustawiłam na usg, myśleli że będę chłopcem do dnia porodu)
-ooo termin typada na walentynki, fajnie
-Jezu znowu będę rzygać
-chyba już za późno na aborcję
-z dnia na dzień to coraz dziwniejsze
-cesarka czy naturalny? Karol (mój ojciec) woli żebym rodziła naturalnie, ale ch*j mu w dupe, cesarka.
-będę z butelki karmić, już uczucie brzucha jest dziwne, co dopiero jak mi się dziecko przyssa do piersi to chyba się zrzygam
-hmmm pewnie będzie miał czarne, proste włosy po mnie, ciemna karnacje po ojcu, będzie humanistą, ekstrawertykiem, będzie lubił muzykę i kosza jak tata... (ponoć próbowała przewidzieć mój wygląd i zainteresowania, znalazła nawet listę którą wtedy zrobiła i NIC nie trafila)
-dobra, czas kupić samochód, muszę jakoś na te studia dojeżdżać
-Boże spraw, żeby miał jakąś alergie na futro czy inne przeciwskazania, chce się pozbyć tego kota
Ale generalnie u mnie było dość specyficznie, bo moja matka ma instynkt macierzyński na minusie, a ja byłam wpadką i jestem tego jak najbardziej swiadoma, więc moze z planowanymi dziecmi myśli są inne.
Odpisz
1 czerwca 2020, 00:05
@MsCrazyAlex: Smutnawo
Odpisz
1 czerwca 2020, 00:36
@Murarzowa: bo ja wiem, większość z nas to wpadki a większość rodziców to nie postacie z bajek dla dzieci do lat 6 i nie mają jedynie myśli typu "o jejku nasz mały skarb, stworzyliśmy życie idealne, poród w ogóle nie bolał, a ciąża to najwspanialszy czas życia, wcale mnie wszystko nie napi**dalało i nie miałam ochoty kogoś zaje**c". Mam to szczęście, że moi starzy wyhodowali sobie na tyle mocny kręgosłup, że byli w stanie powiedzieć mi coś w stylu "skarbie, mimo że cie kochamy, to jesteś naszą drzazgą w dupie, ale pamiętaj-to nie twoja wina, tak po prostu działa świat". I ja osobiście jestem zadowolona z takiego podejścia do sprawy, bo wolę szczerość nawet w takich tematech, zwłaszcza kiedy do danych wniosków jestem w stanie dojść sama; gdyby środowisko próbowalo mi wmówić że jest kompletnie na odwrót to obraziłabym się za próbę umniejszenia mojej inteligencji (np. gdyby starzy próbowaliby mi wmówić, że byłam planowana, mimo oczywistych przesłanek, że nie bylam; kto normalny planuje dziecko na 3 roku studiów mieszkając jeszcze ze swoimi rodzicami? już wolę wiedzieć, że gdyby nie błąd taśmowy przy produkcji gumek to nie pisałabym teraz tego komentarza, niż być oszukiwana).
Odpisz
1 czerwca 2020, 10:12
@MsCrazyAlex: Tak z ciekawości, ile ma lat twoja matka? i ile ty?
Odpisz
1 czerwca 2020, 10:13
@Mikrus19: 39 i 18
Odpisz
1 czerwca 2020, 12:50
@ALKATRAZ: No cóż... Mogę podzielić się z własnymi doświadczeniami w tym temacie.
Pierwszy trymestr - jest lekka obawa, co to będzie, jak to będzie, czy dotrwa się do końca ciąży, ogółem dochodzi do tego lekka zgada, dyskomfort, obawa przed spaniem na brzuchu, irracjonalnie zachwycanie się na każdym badaniu usg, bo fasolka w brzuchu rośnie. Trochę się chce płakać, trochę śmiać, trochę smucić, hormony dają popalić.
Drugi trymestr - lajtowo. Mentalnie się już oswoiło z tym wszystkim, ciało odżywa, humor dopisuje, jest super. Kręgosłup jeszcze nie nawala, zaczynają się rozkminy co do płci dziecka, rozczulanie się nad otrzymanymi ubrankami dla dziecka od krewnych i znajomych. Pierwsze ruchy dziecka w brzuchu doprowadzają niemalże do ryków szczęścia, za każdym razem chce się ryczeć z rozczulenia x3 Jednak w miarę czasu patrzenie, jak dziecko próbuje się rozpychać w brzuchu czasami wyglądało przerażająco, bo brzuch się wygina to w jedną, to w drugą stronę x.x
Trzeci trymestr - zaczyna się wyzywanie na wszystko; a to kręgosłup boli, a to nogi puchną, a to ciężko spać w nocy, bo jak nie da się przyjąć wygodnie pozycji to dziecko zaczyna maraton kung-fu, więc siedzisz nieraz nocami i nie wiesz, co ze sobą zrobić, szlag cię trafia. Dochodzą do tego jakieś drobne zachcianki żywieniowe - ja na szczęście nie miałam lotów na jakieś dziwactwa.
Ogółem jak w większości przypadków także i mi włączył mi się w trakcie ciąży ten instynkt macierzyński, toteż w kwestii zaakceptowania faktu pozostania matką przyjęłam w miarę pozytywnie ;3
Odpisz
1 czerwca 2020, 18:24
@MsCrazyAlex: czyli widzę że nie tylko ja jestem wpadką
Odpisz
9 czerwca 2020, 23:50
@MsCrazyAlex: Ja byłam na zasadzie
"Przestajemy używać kondomów jak będzie to będzie"
Czyli nie byłam ani planowana ani niechciana
Odpisz
1 czerwca 2020, 13:35
Jak szukacie imienia do bierzmowania, to wiedzcie, że był święty Lucyfer.
Odpisz
1 czerwca 2020, 18:22
@TowarzyszTobislav: chyba jednak pójdę do tego bierzmowanie w liceum
Odpisz
1 czerwca 2020, 17:43
z siódmej klasy
Odpisz
1 czerwca 2020, 13:43
Szatan po grecku znaczy przeciwnik
Odpisz
25 maja 2020, 09:47
Życiowy cel:
-kupić za 100zł kawałeczek ziemi w Szkocji, by mieć w dokumentach tytuł lorda
-zostać burmistrzem wsi "Ciemność"
-kupić sobie bierzmowanie i wybrać imię "Lucyfer"
-przedstawiać się jako Lord Lucyfer, władca Ciemności i pokazywać dokumenty każdemu, kto nie uwierzy.
Odpisz
1 czerwca 2020, 07:29
@SorestSuperior5: w jakich "dokumentach" jest uwzględnione "imię z bierzmowania"?
Odpisz
1 czerwca 2020, 07:46
@SorestSuperior5: zajebisty ku*wa plan robię tak samo będzie nas dwóch
Odpisz
31 maja 2020, 23:38
Zwolnij szatanie
Odpisz
31 maja 2020, 23:08
GWIADO ZARANNA GDZIE KU*WA KOPIESZ
Odpisz
25 maja 2020, 09:39
a jak ja chciałem na bierzmowanie lucyfer to ksiądz mi nie pozwolił
Odpisz
25 maja 2020, 09:42
@Polski_Ziemniok: W sumie był Św. Lucyfer. Imię, jakie nosił, nie miało wówczas (w IV wieku) negatywnych konotacji lub skojarzeń
Odpisz
31 maja 2020, 21:37
@Polski_Ziemniok: U mnie ziomek chciał mieć Lucyfer na bierzmowaniu, ksiądz chyba nic nie gadał, kolega w sumie wtedy ogarniał chrześcijaństwo jak własną kieszeń, więc kojarzył istnienie św. Lucyfera. No ale na koniec mama mu kartki podmieniła i tera jest Karol
Odpisz
31 maja 2020, 23:05
@Polski_Ziemniok: biorąc pod uwagę etymologię tego imienia, to calkiem fajny wybór. Ze starogreckiego "niosący światło", kinda cool.
Odpisz
31 maja 2020, 21:36
Było chyba
Odpisz
31 maja 2020, 21:31
Ale zgranie
Odpisz
25 maja 2020, 10:22
Maher-Szalal-Chasz-Baz lepsze.
Odpisz
25 maja 2020, 09:30
Odpisz
25 maja 2020, 09:41
@lalaluja:
Odpisz
25 maja 2020, 09:34
Bedzie smiesznie po jego smierci, dla niego oczywiscie
Odpisz
25 maja 2020, 09:31
Odpisz
25 maja 2020, 09:29
Dalej imię lepsze od Dżona czy Brajana
Odpisz