Nie zawsze, ale zdarza się

i cyk dyktatura

Nierel, austriacki malarz gadał sporo

Tak było z Videlą po zamachu stanu w Argentynie, gdyby ktoś nie wierzył, nawet nagranie z zaprzysiężenia to potwierdza. Wszedł tam przestraszony i zdezorientowany, jakby wręcz bał się wszystkiego dookoła, więc ludzie sobie pomyśleli, że tutaj to będzie luz i nie ma się zupełnie czego bać. Bardziej się chyba pomylić nie mogli, bo zamordyzm był o wiele większy niż w Chile, nie wspominając o braku tej swobodnej atmosfery. Tam to dziennikarze siedzieli jak na gwoździach, tak się trzeba było pilnować żeby nic nieodpowiedniego nie powiedzieć. Videla miał jeszcze tę wadę, że nawet najmniejszy żarcik potrafił wziąć za śmiertelnie poważną uwagę w swoją stronę, co czasami bywało dla tych rozmówców wręcz niebezpieczne. Nikt się nie spodziewał, że od tego najspokojniejszego można najmocniej oberwać.

Człowiek Słów
Człowiek czynów