@CzerwonyPoniacz: To ja po trzech latach oklejania mebli patrzę wszędzie czy aby na pewno jest dobrze obrzeże obrobione, czy równo cyklina zebrała nadmiar, czy nie odstaje, czy równo zaokrąglone brzegi
@JaJestemZWami: Problemy prywatne i fizyczne nie są ich domeną, ale psychiczne już tak i je powinni rozwiązywać. Psychiatrzy to już inna działka, to przymusowe leczenie, po czymś takim będziesz miał łatkę wariata już na zawsze, a problemy na pewno nie znikną.
@TrueStoryGuy: łatke wariata? Myślisz, że do psychiatryka idą tylko ludzie którzy mają chorobę typu schizofrenia?
No to cię zasmucę, bo nie.
Ludzie którzy mają nawet chociażby depresję to też idą.
W sumie ty też możesz iść. Możesz powiedzieć, że masz myśli samobójcze.
I jak ci to udowodnią, że nie?
Zabrzmiało to tak, jakbyś myślał, że do psychiatryka idą tylko psychopaci i osoby z ciężką schizofrenià.
@JaJestemZWami: Wariat to pojęcie ogólne dla osoby psychicznie chorej, mimo że nie jest zbyt... kulturalne czy uprzejme tak mówić. Nie chodzi mi o to, że takie osoby mają takie czy inne choroby, nie. Takim osobom przypina się łatkę wariata za samo bycie w psychiatryku, nie jest to miłe, ale wielu ludzi powie ci, że w psychiatryku siedzą lub wychodzą z niego jedynie wariaci, takie jest ogólne stwierdzenie wśród ludzi nieświadomych co tam się dokładnie dzieje i po prostu dla ogółu. Szczerze jednak nie jest to AŻ tak dalekie od prawdy, w końcu psychologia, a psychiatryka to dwie oddzielne dziedziny, mimo podobieństw tematycznych różnice są znaczące, gdzie psychiatryka jest bardziej szpitalna, jesteś zobowiązany brać lekarstwa lub prowadzić terapię mniejszą lub większą czy bardziej intensywną... jakkolwiek by to ujmować.
@TrueStoryGuy: Ja byłem, mam z tamtego miejsca kilku znajomych i nigdy nie słyszałem, ż w psychiatryku to sami wariaci.
Pierwszy raz się spotykam z tym twierdzeniem od ciebie.
Niektórzy tam nawet nie są chorzy
Ogólnie nawet był człowiek który mówił, że przyjechał do pracy, ale jest bezdomny, bo coś nie wyszło i specjalnie przyszedł mówić, że ma myśli samobójcze, aby mieć jedzenie.
Albo jeden typ co ciągle mówił, że źle sie czuje i wgl jest ...jowo, a jak lekarz przychodził, to mówił, że jest wszystko ok.
Ogólnie jak wyszedł to powiedział, że udawał i ogólnie ta historia lubi się powtarzać, bo kolega z który leżał w innym to też mówił podobną historię.
Ogólnie tam nie można się nudzić nawet jakby ci telefon zabiorą. My nie musieliśmy oddawać telefonów, ale nie mogliśmy mieć ładowarek i nam je ładowali w nocy.
W okół sami swoi.
Wolę się zadawać z nimi niż z kimkolwiek kogo poznałem w normalnych warunkach.
@JaJestemZWami: Mi wiele osób tak mówiło, rodzice, wiele starszych osób głównie, pewnie przez komunistyczne zarządzanie i małą świadomość, choć żartobliwie też się tak mówi. Wiele też zależy od placówki i personelu. Pewnie są też oddziały psychiatrii, ostrzejsze jak i łagodniejsze. Mimo wszystkiego, sam osobiście nie cierpię szpitali i lekarzy (nieważne jakiego typu, wszystkich), bo wiele jest ...jów i nieczułych ludzi, którzy leczą na odpierdziel, z którymi nawet osobiście się spotkałem. Ja tam nic nie mam do pacjentów, nawet w tym poważnym stanie, ale w życiu nie chciałbym wylądować w placówce zdrowia, jedynie w ostateczności.
Komentarze
Odśwież25 stycznia, 16:08
wy się śmiejecie ale ja po 6 miesiącach na budowlance teraz wszędzie widze krzywe regipsy, niewygładzone i krzywo wyprowadzone tynki, zacieki itd
Odpisz
25 stycznia, 16:09
@CzerwonyPoniacz: tak jest w normie tak się kładzie
Odpisz
27 stycznia, 17:51
@CzerwonyPoniacz: rel, ja też
Odpisz
1 lutego, 14:25
@CzerwonyPoniacz: To ja po trzech latach oklejania mebli patrzę wszędzie czy aby na pewno jest dobrze obrzeże obrobione, czy równo cyklina zebrała nadmiar, czy nie odstaje, czy równo zaokrąglone brzegi
Odpisz
27 stycznia, 23:16
Myślałem że chodzi o dosłowny sufit
Odpisz
27 stycznia, 15:07
Dziwne, że za psychologa trzeba płacić, a najczęściej to i tak nie pomaga.
Odpisz
27 stycznia, 15:10
@TrueStoryGuy: Powiedzenie sobie "Jest jak jest" nic kosztuje, a działa lepiej
Odpisz
Edytowano - 27 stycznia, 15:27
@TrueStoryGuy: psycholodzy i psychiatrzy mają cie zmotywować do rozwiązania problemu, a nie magicznie sprawić, że znikną.
Odpisz
27 stycznia, 15:29
@JaJestemZWami: Tylko że ch*jowo im to idzie
Odpisz
27 stycznia, 16:03
@JaJestemZWami: Problemy prywatne i fizyczne nie są ich domeną, ale psychiczne już tak i je powinni rozwiązywać. Psychiatrzy to już inna działka, to przymusowe leczenie, po czymś takim będziesz miał łatkę wariata już na zawsze, a problemy na pewno nie znikną.
Odpisz
Edytowano - 27 stycznia, 16:06
@TrueStoryGuy: łatke wariata? Myślisz, że do psychiatryka idą tylko ludzie którzy mają chorobę typu schizofrenia?
No to cię zasmucę, bo nie.
Ludzie którzy mają nawet chociażby depresję to też idą.
W sumie ty też możesz iść. Możesz powiedzieć, że masz myśli samobójcze.
I jak ci to udowodnią, że nie?
Zabrzmiało to tak, jakbyś myślał, że do psychiatryka idą tylko psychopaci i osoby z ciężką schizofrenià.
Odpisz
27 stycznia, 16:50
@JaJestemZWami: Wariat to pojęcie ogólne dla osoby psychicznie chorej, mimo że nie jest zbyt... kulturalne czy uprzejme tak mówić. Nie chodzi mi o to, że takie osoby mają takie czy inne choroby, nie. Takim osobom przypina się łatkę wariata za samo bycie w psychiatryku, nie jest to miłe, ale wielu ludzi powie ci, że w psychiatryku siedzą lub wychodzą z niego jedynie wariaci, takie jest ogólne stwierdzenie wśród ludzi nieświadomych co tam się dokładnie dzieje i po prostu dla ogółu. Szczerze jednak nie jest to AŻ tak dalekie od prawdy, w końcu psychologia, a psychiatryka to dwie oddzielne dziedziny, mimo podobieństw tematycznych różnice są znaczące, gdzie psychiatryka jest bardziej szpitalna, jesteś zobowiązany brać lekarstwa lub prowadzić terapię mniejszą lub większą czy bardziej intensywną... jakkolwiek by to ujmować.
Odpisz
27 stycznia, 17:08
@TrueStoryGuy: Ja byłem, mam z tamtego miejsca kilku znajomych i nigdy nie słyszałem, ż w psychiatryku to sami wariaci.
Pierwszy raz się spotykam z tym twierdzeniem od ciebie.
Niektórzy tam nawet nie są chorzy
Ogólnie nawet był człowiek który mówił, że przyjechał do pracy, ale jest bezdomny, bo coś nie wyszło i specjalnie przyszedł mówić, że ma myśli samobójcze, aby mieć jedzenie.
Albo jeden typ co ciągle mówił, że źle sie czuje i wgl jest ...jowo, a jak lekarz przychodził, to mówił, że jest wszystko ok.
Ogólnie jak wyszedł to powiedział, że udawał i ogólnie ta historia lubi się powtarzać, bo kolega z który leżał w innym to też mówił podobną historię.
Ogólnie tam nie można się nudzić nawet jakby ci telefon zabiorą. My nie musieliśmy oddawać telefonów, ale nie mogliśmy mieć ładowarek i nam je ładowali w nocy.
W okół sami swoi.
Wolę się zadawać z nimi niż z kimkolwiek kogo poznałem w normalnych warunkach.
Odpisz
27 stycznia, 17:23
@JaJestemZWami: Mi wiele osób tak mówiło, rodzice, wiele starszych osób głównie, pewnie przez komunistyczne zarządzanie i małą świadomość, choć żartobliwie też się tak mówi. Wiele też zależy od placówki i personelu. Pewnie są też oddziały psychiatrii, ostrzejsze jak i łagodniejsze. Mimo wszystkiego, sam osobiście nie cierpię szpitali i lekarzy (nieważne jakiego typu, wszystkich), bo wiele jest ...jów i nieczułych ludzi, którzy leczą na odpierdziel, z którymi nawet osobiście się spotkałem. Ja tam nic nie mam do pacjentów, nawet w tym poważnym stanie, ale w życiu nie chciałbym wylądować w placówce zdrowia, jedynie w ostateczności.
Odpisz
25 stycznia, 16:23
Ja nie mam nierówno pod sufitem
Odpisz
27 stycznia, 16:09
@pawelomega: ja mam
Odpisz
Edytowano - 25 stycznia, 17:05
Mój jest krzywy ale nie mam zarzutów spełnia wymagania.
Obijam sobie głowe
Odpisz