@przemek1ni: Coś mi ciekawego powiesz o tej grze? Mój problem z powieściami graficznymi jest taki, że ja nie usiedzę 20 minut po prostu klikając jeden przycisk myszy, chyba, że fabuła jest naprawdę zajebista, daje mi dużo do namysłu i materiału do własnych fantazji oraz najlepiej, gdyby miała różne ścieżki, bo 53 złote za pojedyncze przejście to dość drogo. Może dla porównania dam Disco Elysium, gra jest spoko, ale mam bardzo ograniczony czas, to jak już siądę do gry to wolę zagrać w coś akcji niż kilkanaście minut czytać tekst, bo tę grę męczę już od paru miesięcy po troszku i pewnie samych początków już nie pamiętam.
@rolewicz3: Nope, nie powiem ci nic ciekawego o tej grze, użyłem jej jedynie małego przykładu na to, że powieść graficzna może (i powinna, lol) posiadać inny styl niż ten najbardziej oczywisty anime-hentai-dating simowy. Wilkołak posiada rozchodzące się ścieżki, jakieś tam wybory, ale po jednym przejściu nie odważę się jednak poiwedzieć, jak dużo może styl gry zmienić. Nie mam też pojęcia o istnieniu materiału na fantazje, nie konsumuję fikcji w ten sposób.
Tak, cena jest za wysoka, moim zdaniem tak samo jak wszystkich gier na Steamie, dlatego poza promocjami niczego tam nie kupuję :) wilkołaka kupiłem za mniej niż dwie dychy i jak na niestandardową, ładnie narysowaną novelkę jest to okej cena.
No i na pewno nie polecam tej gry osobom z bardzo ograniczonym czasem, które wolą się relaksować przy grach akcji
@przemek1ni: Taka prawda, większość ma słabe obrazy, rysunki lub jest ich bardzo mało o dobrej jakości i używają ich naprzemiennie. Do tego dialogi i historie też bywają czasami drętwe, a sama gra może być dość krótka, jeśli kilka decyzji i przewijanie dialogów można uznać za grę.
@TrueStoryGuy: O, apropos decyzji, bo to też ważny element. Gdybym chciał obejrzeć film, to zamiast oglądać taki, który ma jedną klatkę na kilkanaście sekund i który muszę sam przewijać to odpaliłbym zwykły. Jak już gram to chcę mieć wpływ na historię, dostawać ciężkie decyzje do podjęcia, sprawić, by główny bohater postąpił, jak ja mu rozkażę, a nie odj...ł jakieś gówno w ramach fabuły. Kinetycznych nowelek nie umiem przeboleć, muszę mieć jakieś wpływowe decyzje na to, co zobaczę, bo inaczej to po prostu słaby film.
@rolewicz3: Zależy ile tych decyzji jest, w jednej mogą być 3 decyzje, w drugiej 30, a w trzeciej ponad 100. Choć większość takich gier jest bardzo krótkich i maks uświadczymy około 30 decyzji lub mniej. Przy bardziej jakościowych produkcjach będzie więcej możliwości. Ale czy taka niewielka ilość decyzji, która często prowadzi niedaleko od całej historii, jest warta nazwania tego grą? Nie jestem pewien, choć teoretycznie zachowuje tytuł gry, to gracz niewiele ma tu do powiedzenia, bo wybór najczęściej nie jest ważny i prowadzi tylko od jednego do maks trzech zakończeń.
@TrueStoryGuy: Właśnie dla mnie nie. Dla mnie gra, żeby była grą, musi mieć poważny wpływ gracza, na to, co doświadczy. Dlatego taki pierwszy sezon The Walking Dead ciężko mi grą nazwać, bo drugie przejście było tak bliźniaczo podobne, mimo, ze podejmowałem wręcz odwrotne decyzje co okazję, że nie dotrwałem do końca. A zaraz obok istnieje Detroit: Become human, które mimo wielu wad (no fabuła to jest tragiczna, człowiek = zły, androidy = dobrzy), posiada pełno wariacji.
Komentarze
Odśwież9 lutego, 11:37
Gra aż się uszy trzęsą
Odpisz
7 lutego, 22:03
To jest jak czytanie książki na ekranie, tylko na ekranie i ze słabej jakości obrazkami.
Odpisz
7 lutego, 23:08
@TrueStoryGuy: Słabe powieści graficzne mają słabe obrazki, doj*bane powieści graficzne mają doj*bane obrazki
Odpisz
8 lutego, 08:49
@przemek1ni: Nie przemawia do mnie ten doj...ny obrazek
Odpisz
8 lutego, 08:53
@przemek1ni: Coś mi ciekawego powiesz o tej grze? Mój problem z powieściami graficznymi jest taki, że ja nie usiedzę 20 minut po prostu klikając jeden przycisk myszy, chyba, że fabuła jest naprawdę zajebista, daje mi dużo do namysłu i materiału do własnych fantazji oraz najlepiej, gdyby miała różne ścieżki, bo 53 złote za pojedyncze przejście to dość drogo. Może dla porównania dam Disco Elysium, gra jest spoko, ale mam bardzo ograniczony czas, to jak już siądę do gry to wolę zagrać w coś akcji niż kilkanaście minut czytać tekst, bo tę grę męczę już od paru miesięcy po troszku i pewnie samych początków już nie pamiętam.
Odpisz
8 lutego, 13:28
@rolewicz3: Nope, nie powiem ci nic ciekawego o tej grze, użyłem jej jedynie małego przykładu na to, że powieść graficzna może (i powinna, lol) posiadać inny styl niż ten najbardziej oczywisty anime-hentai-dating simowy. Wilkołak posiada rozchodzące się ścieżki, jakieś tam wybory, ale po jednym przejściu nie odważę się jednak poiwedzieć, jak dużo może styl gry zmienić. Nie mam też pojęcia o istnieniu materiału na fantazje, nie konsumuję fikcji w ten sposób.
Tak, cena jest za wysoka, moim zdaniem tak samo jak wszystkich gier na Steamie, dlatego poza promocjami niczego tam nie kupuję :) wilkołaka kupiłem za mniej niż dwie dychy i jak na niestandardową, ładnie narysowaną novelkę jest to okej cena.
No i na pewno nie polecam tej gry osobom z bardzo ograniczonym czasem, które wolą się relaksować przy grach akcji
Odpisz
Edytowano - 8 lutego, 15:49
@przemek1ni: Taka prawda, większość ma słabe obrazy, rysunki lub jest ich bardzo mało o dobrej jakości i używają ich naprzemiennie. Do tego dialogi i historie też bywają czasami drętwe, a sama gra może być dość krótka, jeśli kilka decyzji i przewijanie dialogów można uznać za grę.
Odpisz
9 lutego, 09:14
@TrueStoryGuy: O, apropos decyzji, bo to też ważny element. Gdybym chciał obejrzeć film, to zamiast oglądać taki, który ma jedną klatkę na kilkanaście sekund i który muszę sam przewijać to odpaliłbym zwykły. Jak już gram to chcę mieć wpływ na historię, dostawać ciężkie decyzje do podjęcia, sprawić, by główny bohater postąpił, jak ja mu rozkażę, a nie odj...ł jakieś gówno w ramach fabuły. Kinetycznych nowelek nie umiem przeboleć, muszę mieć jakieś wpływowe decyzje na to, co zobaczę, bo inaczej to po prostu słaby film.
Odpisz
9 lutego, 09:37
@rolewicz3: Zależy ile tych decyzji jest, w jednej mogą być 3 decyzje, w drugiej 30, a w trzeciej ponad 100. Choć większość takich gier jest bardzo krótkich i maks uświadczymy około 30 decyzji lub mniej. Przy bardziej jakościowych produkcjach będzie więcej możliwości. Ale czy taka niewielka ilość decyzji, która często prowadzi niedaleko od całej historii, jest warta nazwania tego grą? Nie jestem pewien, choć teoretycznie zachowuje tytuł gry, to gracz niewiele ma tu do powiedzenia, bo wybór najczęściej nie jest ważny i prowadzi tylko od jednego do maks trzech zakończeń.
Odpisz
9 lutego, 10:21
@TrueStoryGuy: Właśnie dla mnie nie. Dla mnie gra, żeby była grą, musi mieć poważny wpływ gracza, na to, co doświadczy. Dlatego taki pierwszy sezon The Walking Dead ciężko mi grą nazwać, bo drugie przejście było tak bliźniaczo podobne, mimo, ze podejmowałem wręcz odwrotne decyzje co okazję, że nie dotrwałem do końca. A zaraz obok istnieje Detroit: Become human, które mimo wielu wad (no fabuła to jest tragiczna, człowiek = zły, androidy = dobrzy), posiada pełno wariacji.
Odpisz
2 lutego, 16:06
Planescape: Torment było fajne.
Odpisz
7 lutego, 21:59
@Tajdeus: tak, ale to visual novel raczej nie jest
Odpisz
8 lutego, 19:04
@Ameron: Chociaż można by ją na to przerobić.
Odpisz
2 lutego, 18:38
Obrazek nie pokrywa się z treścią tekstu widać że on nic nie wciska
Odpisz
2 lutego, 15:37
Nie rel, korzystasz tylko z jednej ręki bo drugą się mastur... och, wy mówicie o innych visual novelkach. Nevermind.
Odpisz
2 lutego, 15:12
Bruh, akurat pracuję przy wizual noweli
Odpisz
2 lutego, 14:39
Dosłownie ja
Odpisz
2 lutego, 14:38
No chyba że jest auto przewijanie
Odpisz