Strasznie mnie irytuje kiedy ludzie nie rozumieją że adaptacja nie polega na przeniesieniu czegoś z jednego medium do drugiego jeden do jednego i często zmiany są po prostu wymagane żeby coś działało w innym medium. Wkurza mnie że ludzie wchodzą do kina spodziewając się zobaczyć książkę na ekranie a kiedy zamiast tego widzą film na podstawie książki to narzekają że jest źle.
@Anantashesha: Oglądałeś drugi sezon? Tak, filmy czy seriale to zupełnie inne media, zmiany są konieczne. Czasem wychodzą na dobre. Ale ten serial ma z książkami wspólne nazwy własne i tytuł.
@Figarus: Nie, nie oglądałAm. Pierwszego też nie skończyłam. Ale wiesz co? Założę się, że każde gówno jest lepsze niż to co wyszłoby gdyby ktoś zastosował się do tych waszych genialnych rad na temat adaptacji. Nie liczy się to ile coś ma wspólnego z materiałem źródłowym, tylko czy jest dobre w swojej własnej sferze. Widać choćby po Marvelu. Jeśli nie jest dobre to na pewno nie jest wina tego że ktoś to zaadaptował zamiast przenieść książkę na ekran.
@Anantashesha: To też ma wpływ na odbiór "dzieła" przez ludzi, jak mówi się im, że jest ono adaptacją
Są nielogiczne wątki w tym serialu, które psują immersję:
>Kaer Morhen, tajna twierdza, o której nikt nic nie wie, a zaprośmy panie lekkich obyczajów
>Vesemir chcąc tworzyć nowych wiedźminów
>Krew Ciri jako mutagen
To ciężko nazwać adaptację, musi być wzięte coś więcej z książek niż tylko nazwy własne i tytuł
@piotrkacz: Trochę was znam malkontentów. Założę się o upie*dolenie łba że serial jest spoko, tylko ma ze trzy nielogiczne rzeczy i ze trzy różnice względem książki które muszą tam być bo serial to nie książka.
@Anantashesha: wymieniłem główne
Leszkiel musiał być?
Sprowadzenie prostytutek do Kaer Morhen musiało być?
Te zmiany nie były konieczne, a psują immersję
Nie chciało mi się więcej przywoływać, ale znalazłyby się inne pewnie też (nie chodzi mi o kolor skóry, chociaż inny niż biały w opowieści fantastycznej ze światem stylizowanym na średniowieczną europejską wieś, też ma znaczenie)
Te zmiany które wymieniłem nie były konieczne, serial od Netfliksa nie ma trafiać po prostu do osób które zaczytywały się w książki
A do widowni oglądającej wiele seriali na Netfliksie
Ogółem wiadomo, adaptacja ma swoje prawa, jednak ma też pewne ograniczenia, zmiana niektórych cech głównych postaci działa na jej niekorzyść (wg. opinii osób znających i lubiącch materiał źródłowy), jak i zmiana niektórych podstawowych cech/zasad świata przedstawionego
Ogółem, jeśli ten serial nie miałby tytułu "Wiedźmin", a byłby stylizowany mimo wszystko na podobny świat, mógłby mieć przyzwoitą oglądalność (ale byłby mniej szumny, bo musiałby sam sobie markę wyrobić) jak i nie pojawiałaby się te zarzuty
Komentarze
Odśwież24 lutego, 18:47
Strasznie mnie irytuje kiedy ludzie nie rozumieją że adaptacja nie polega na przeniesieniu czegoś z jednego medium do drugiego jeden do jednego i często zmiany są po prostu wymagane żeby coś działało w innym medium. Wkurza mnie że ludzie wchodzą do kina spodziewając się zobaczyć książkę na ekranie a kiedy zamiast tego widzą film na podstawie książki to narzekają że jest źle.
Odpisz
24 lutego, 19:33
@Anantashesha: Oglądałeś drugi sezon? Tak, filmy czy seriale to zupełnie inne media, zmiany są konieczne. Czasem wychodzą na dobre. Ale ten serial ma z książkami wspólne nazwy własne i tytuł.
Odpisz
Edytowano - 25 lutego, 05:06
@Figarus: Nie, nie oglądałAm. Pierwszego też nie skończyłam. Ale wiesz co? Założę się, że każde gówno jest lepsze niż to co wyszłoby gdyby ktoś zastosował się do tych waszych genialnych rad na temat adaptacji. Nie liczy się to ile coś ma wspólnego z materiałem źródłowym, tylko czy jest dobre w swojej własnej sferze. Widać choćby po Marvelu. Jeśli nie jest dobre to na pewno nie jest wina tego że ktoś to zaadaptował zamiast przenieść książkę na ekran.
Odpisz
25 lutego, 08:40
@Anantashesha: To też ma wpływ na odbiór "dzieła" przez ludzi, jak mówi się im, że jest ono adaptacją
Są nielogiczne wątki w tym serialu, które psują immersję:
>Kaer Morhen, tajna twierdza, o której nikt nic nie wie, a zaprośmy panie lekkich obyczajów
>Vesemir chcąc tworzyć nowych wiedźminów
>Krew Ciri jako mutagen
To ciężko nazwać adaptację, musi być wzięte coś więcej z książek niż tylko nazwy własne i tytuł
Odpisz
25 lutego, 19:10
@piotrkacz: Trochę was znam malkontentów. Założę się o upie*dolenie łba że serial jest spoko, tylko ma ze trzy nielogiczne rzeczy i ze trzy różnice względem książki które muszą tam być bo serial to nie książka.
Odpisz
25 lutego, 19:31
@Anantashesha: wymieniłem główne
Leszkiel musiał być?
Sprowadzenie prostytutek do Kaer Morhen musiało być?
Te zmiany nie były konieczne, a psują immersję
Nie chciało mi się więcej przywoływać, ale znalazłyby się inne pewnie też (nie chodzi mi o kolor skóry, chociaż inny niż biały w opowieści fantastycznej ze światem stylizowanym na średniowieczną europejską wieś, też ma znaczenie)
Te zmiany które wymieniłem nie były konieczne, serial od Netfliksa nie ma trafiać po prostu do osób które zaczytywały się w książki
A do widowni oglądającej wiele seriali na Netfliksie
Ogółem wiadomo, adaptacja ma swoje prawa, jednak ma też pewne ograniczenia, zmiana niektórych cech głównych postaci działa na jej niekorzyść (wg. opinii osób znających i lubiącch materiał źródłowy), jak i zmiana niektórych podstawowych cech/zasad świata przedstawionego
Ogółem, jeśli ten serial nie miałby tytułu "Wiedźmin", a byłby stylizowany mimo wszystko na podobny świat, mógłby mieć przyzwoitą oglądalność (ale byłby mniej szumny, bo musiałby sam sobie markę wyrobić) jak i nie pojawiałaby się te zarzuty
Odpisz