Taki jest plan

G*wno prawda. Jest masa innych okazji do socjalizacji niż szkoła. Ale to że są ludzie którzy tak mówią tylko utwierdza mnie w przekonaniu że gdybyśmy chodzili do szkoły od urodzenia to wystarczyłoby jedno pokolenie żebyśmy pomyśleli że człowiek nie jest w stanie się nauczyć chodzić i mówić bez szkoły.

Może mu to na dłuższą metę zaszkodzić

Chodzenie do szkoły niejako wymusza poznanie nowych osób i tworzenie nowych znajomości. Można się wpasować w społeczeństwo ucząc się w domu, ale wtedy nie tworzą się więzi z osobami z klasy. Wychodząc na dwór z kolegami poznanymi na osiedlu/gdziekolwiek indziej, znajomości zawężają się do tych osób i osób przez nie poznanych. Przynajmniej jako dziecko, zanim rodzice zaczną wypuszczać cię dalej i poznasz osoby spoza najbliższego sąsiedztwa. W pewnym sensie nie można "przebierać" sobie w znajomych. Drugą sprawą jest samo uczenie dziecka w domu. Jeśli się tym zajmiesz i robisz to dobrze, to... dobrze. Ale jeśli twierdzisz, że system oświaty jest do bani i uczysz dziecko w domu, ale 3 razy nie zdaje pierwszej klasy, to chyba jednak szkoła domowa mu nie służy. Wtedy okazuje się, że 10cio latek nie nadaje się do pierwszej klasy, bo z powodu wieku nie potrafi się dostosować. Pozostaje mu chodzenie do szkoły na lekcje indywidualne, które rozpiepszają plan zajęć nauczycielom i uczniom.
Oba przypadki z własnego podwórka. Pierwszy mój własny, drugi od dalekiej ciotki, która "uczy" syna w domu. Sam też miałem indywidualne zajęcia. Nie czytajcie tego, za bardzo się rozpisałem nad taką pierdołą...

Ale to, że będzie się uczyło w domu nie znaczy to, że nie będzie mogło chodzić na dwór np. na boisko gdzie większość z nas poznało większość osób kiedy byliśmy mali

uczyłem się normalnie w szkole a i tak nie wpasowuję się w społeczeństwo